Rozdział 33.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

80 gwiazdek = nowy rozdział!




Z Hayley przegadałam kilka godzin i naprawdę ją polubiłam.

Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że jest już po dwudziestej drugiej. Wzięłam moją bluzę oraz świeżą bieliznę i wyszłam z pokoju. Okey... Teraz niech mi ktoś powie, gdzie w tym pieprzonym pałacu jest łazienka. Westchnęłam i ruszyłam w stronę pierwszych drzwi, na lewo od mojego pokoju. Zapukałam z nadzieją, że to pokój któregoś z Mikaelsonów i łaskawie powie mi gdzie łazienka. Drzwi się otworzyły, a w nich stanął Klaus bez koszulki. Nosz kurwa mać! Czy on musi paradować pół nagi w swoim pokoju? Tak nie wolno! Nie stać go na głupią koszulkę? Już wiem co kupię mu na tysiąc czterdzieste pierwsze urodziny. Odchrząknęłam.

-Wybacz, że znowu zawracam Ci głowę. - zaśmiałam się - Ale nikt mi nie powiedział gdzie tu jest łazienka. - mruknęłam. Westchnął kręcąc głową.

-W twoim pokoju. Te drzwi na prawo od szafy. - wyjaśnił, a ja przybiłam sobie mentalną piątek w twarz. Mogłam podziękować i odejść, ale mój węwnętrzny debil się odezwał.

-Tam są jakieś drzwi? - spytałam zdziwiona patrząc hybrydzie w oczy. Wiedziałam jak hamuje uśmiech pchający mu się na twarz, w końcu jednak przegrał z samym sobą i parsknął głośnym śmiechem. - Cieszę się, że przynajmniej Cię rozbawiłam. - mruknęłam.

-Wybacz. - uspokoił się w końcu - Mogę ci zadać pytanie? - wzruszyłam ramionami - Naprawdę jesteś tak nieogarnięta czy aż tak bardzo lubisz moje towarzystwo? - zakpił w dalszym ciągu się szczerząc. Przewróciłam oczami. - Ty w ogóle ogarniasz, że żyjesz? - zagryzł dolną wargę, ale na jego twarzy i tam widniał uśmiech.

- Nie ciesz się tak. - prychnęłam - Dla mnie życie jest jak szachy. - zmarszczył brwi, pokazując, że mnie nie rozumie - Ja nie potrafię grać w szachy. - wyjaśniłam wzruszając ramionami. Pierwotny parsknął śmiechem i skinął głową.

-Jasne. - zaśmiał się. Uśmiechnęłam się pod nosem.

-Dobra, dziękuję za pomoc i dobranoc. - mruknęłam i ruszyłam z powrotem do siebie.

-Branoc. - usłyszłam jego głos za plecami. Szybko znalazłam się w pokoju i faktycznie. Klaus miał rację, są tu drzwi prowadzące do łazienki. Westchnęłam przeklinając wewnętrznie swoją głupotę.

Wow. Sama ta łazienka jest warta więcej niż cały mój poprzedni dom. Ale co się dziwić, to pierwotni, pieniądze raczej nie są dla nich problemem.

Pozbyłam się ubrań, gdy wanna była już pełna wody. Matko boska, od tak dawna marzyłam o gorącej kąpieli. To spełnienie wszystkich marzeń na ten moment. Westchnęłam z przyjemności, gdy zanurzyłam się w gorącej wodzie.

Spędziłam w wodzie ponad godzinę i przyznam szczerze. To było to czego potrzebowałam. Wytarłam całe ciało i założyła świeżą bieliznę po czym ubrałam moją ukochaną bluzę oversize. Wyszczotkowałam zęby i wyszłam z łazienki.

-Dłużej się nie dało? - usłyszłam głos zza pleców. Pisnęłam i podskoczyłam odwracając się. Moje plecy zderzyły się z drzwiami.

-Klaus! - pisnęłam, próbując się uspokoić. Mężczyzna leżał sobie na moim łóżku z rękoma pod głową. - Co ty tu robisz? - pokręciłam głową - A co gdyby wyszła naga? - warknęłam po chwili.

Uniósł jedną brew i usiadł wzdychając.

-Siedzę i czekam na Ciebie, to po pierwsze. Gdybyś wyszła nago, nacieszyłbym wzrok. - wzruszył ramionami - Na przyszłość polecam zamykać drzwi na klucz. - doradził.

- Nie zapomnę. - syknęłam, obserwując go - Czego chcesz? - skrzyżowałam ręce na piersi i ruszyłam w jego kierunku. Jedynie wzruszył ramionami.

-Nudziłem się i stwierdziłem, że przyjdę i zobaczę co u Ciebie. - mruknął - Ale nie sądziłem, że będziesz siedziała w tej cholernej łazience półtorej godziny. - jęknął.

-Mogłeś powiedzieć, że przyjdziesz. - wzruszyłam ramionami.

-Wtedy byś się pospieszyła? - zdziwił się. Zadowolona z siebie pokręciłam głową.

-O nie. - mruknęłam - Siedziałabym tam jeszcze z godzinę. - zaśmiałam się. Pokręcił głową z rozbawieniem.

- Ja wciąż jestem dupkiem, a Ty nadal jesteś suką. - mruknął.

-I właśnie dlatego tak dobrze się dogadujemy. - stwierdziłam.

-Może. - mruknął.

******
Uświadomiłam sobie jak blisko końca tej historii jesteśmy i jest mi przykro, bo naprawdę podobało mi się pisanie tej pracy... Serio, jestem z niej cholernie dumna.

Gwiazdki i komentarze mile widziane, do następnego rozdziału kochani! 🖤🖤

Xoxo Emilia Mikaelson

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro