Rozdział 1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Stoję przed lustrem i boję się na siebie patrzeć. Moje białe włosy są tak zniszczone, w dodatku mam już odrosty. Czemu Kristen musiała się akurat wczoraj rozchorować. Właśnie dziś moja współlokatorka miała umówiony wywiad z jakimś arcyważnym biznesmenem prezesem korporacji Black Enterprised Holding Inc. Poprosiła mnie, żebym to ja poszedł za nią na ten wywiad. Cóż począć, jest moją przyjaciółką, zrobiłbym dla niej wszystko. Biorę szczotkę w dłoń i rozczesuję rozczochrane włosy, układając je jak zwykle. Jeszcze tylko spora porcja lakieru do włosów i pod tym aspektem jestem przygotowany. Kristen siedzi owinięta kocem na kanapie w salonie. Wygląda tak uroczo gdy jest chora. Ma piękne brązowe włosy i piękne niebieskie oczy które są teraz lekko załzawione.

-Michael przepraszam, że cię tak wkopałam. Jako redaktor naczelna nie powinnam sobie pozwolić na przeziębienie. Jesteś kochany, że się zgodziłeś. Proszę, tu masz dyktafon i notatnik.

-Nie ma sprawy, ale robię to pierwszy i ostatni raz.

-Trzymam kciuki. Jedź już bo się spóźnisz.

Zamykam drzwi do domu i kieruję się w stronę mojego kochanego auta. Jeżdżę czarnym, matowym garbusem. Czas jechać, przecież mam do przejechania blisko 200km, Seattle nie jest jednak blisko. Spotkanie mam umówione na 14.

Kwadrans przed 14 docieram pod monumentalny budynek korporacji Pana Blacka. Wchodzę do wieżowca i kieruję się w stronę recepcji, gdzie siedzi młoda recepcjonistka z blond włosami.

-Dzień dobry. Nazywam się Michael Stewart, jestem w zastępstwie za Kristen Smart na wywiad z Panem Christopherem Blackiem.

-Proszę bardzo, to Pański identyfikator. 23 piętro drzwi na wprost windy.

Serce zaczyna mi szybciej bić gdy drzwi windy otwierają się. To już tu. Moim oczom ukazują się czarne, drzwi na tle ściany pokrytej betonem. Zza winkla wyłania się kolejna uśmiechnięta kobieta ubrana w szarą, elegancką sukienkę.

-Pan Stewart? Zapraszam, Pan Black już czeka.

Otwieram drzwi, serce podchodzi mi do gardła. Na wprost mnie przy mocarnym mahoniowym biurku siedzi wysoki szatyn w czarnym garniturze, białej koszuli, z czarnym krawatem. Przekraczam framugę drzwi... W momencie ląduję na sosnowym parkiecie. W tych drzwiach był próg!!!!

-Nic panu nie jest?

Jezu taki wstyd! Czuję silne dłonie na moich biodrach, które mnie unoszą.

-Przepraszam. Nie, nic mi nie jest.

-Niech pan usiądzie

Prowadzi mnie do białego fotela stojącego przy jego biurku.

-Olivio! przynieś Panu szklankę wody. Muszę przyznać, że jest pan bardzo niezdarny jak na dziennikarza.

-W sumie to nie jestem dziennikarzem. Kristen Smart rozchorowała się i poprosiła mnie, abym to ja poszedł za nią.

-W takim razie może zaczniemy wywiad?

-Czy Kristen wyjaśniła cel spodkania?

-Tak, mam udzielic wywiadu do najnowszego numeru gazety studenckiej.

-To swietnie. Czy nie będzie panu przeszkadzać jeśli nagram naszą rozmowę?

-Oczywiście, że nie.

Naciskam na dyktafonie przycisk ,,start". Najgorsze jest to, że nic o nim nie wiem, oprócz tego że jest cholernie bogaty i jest głównym darczyńcą dla naszej uczelni gdzie razem z Kristen studiujemy filologię angielską.

-Jest Pan dość młody, a pomimo to stworzył Pan wielkie mocarstwo. Ma pan jakiś przepis na sukces?

-Biznes to ludzie, to z nimi prowadzę wszystkie interesy i staram się mieć jak najwięcej kontaktów. W biznesie trzeba mieć dominujący charakter.

-Widać, że lubi Pan sprawować władzę.

Tego nie było na liście Ktisten

-Lubię kontrolować swoje życie, ale też staram się kontrolować innych.

-Został pan adoptowany. Czy to wywarło na panu jakieś odczucia?

-Nie jestem w stanie tego określić.

-Ile miał Pan lat w momencie adopcji?

Tego pytania tez nie było na liście z pytaniami.

-Widać, że jest pan słabo przygotowany na ten wywiad. Takie informacje są zamieszczone w Internecie.

-Przepraszam.

Przejęty nie przeczytałem najpierw pytania w myślach

-Czy jest Pan gejem?

O choler. Zabije Kristen za to pytanie! Black z lekko zmieszaną miną patrzy się na mnie, a ja czerwienię się jak burak.

-Szanuję swoją prywatność. Wolałbym aby to pytanie było pominięte.

Jego wypowiedź przerywa pukanie do drzwi. A do pokoju wchodzi sekretarka

-Panie Black. Pan Antoin czeka w sali konferencyjnej.

-Powiedz mu, że nie mogę teraz. Poproś aby poczekał pół godziny. Musze dokończyć wywiad z Panem Stewartem.

Wyszła. Zadałem resztę pytań z listy. Pożegnaliśmy się i Black odprowadził mnie do drzwi. Otworzył je, a sekretarka natychmiast wstała.

-Odprowadzę Pana do windy.

Wyciąga swoje długie palce w stronę przycisku windy i czuję jego zapach. Pachnie watą cukrową z nutką świeżości... cudownie. Przechodzą mnie ciarki.

Drzwi otwierają się, wchodzę do windy. Ostatni rzut oka na Christophera... ten jego uśmiech.

-Do zobaczenia Mikey.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro