Rozdział VII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~~~~~~~~perspektywa Polski~~~~~~~~

~Wcześniej się nad tym nie zastanawiałem. Ale co ja zrobię gdy w końcu ich znajdziemy? Zaczniemy walczyć albo gadać? A może wypijemy kawę? Wierzcie mi lub nie ale w całej mojej historii zdarzały się różne rzeczy. Słyszeliście o zawieszeniu broni w grudniu 1918? Na pewno tak. Ale pewnie nie wielu z was słyszało na przykład o codziennym życiu w getcie warszawskim. Ludzie w zasadzie się nie przejmowali co z nimi będzie. Po prostu 500 tysięcy Żydów(czyli teraz ile ludzi w Gdańsku ) żyło w ciasnej dzielnicy miasta. Jeżeli się nie mylę to funkcjonowało tam siedem teatrów. Jeden budynek teatru przetrwał do dzisiaj po mimo, że całą dzielnicę Niemcy zburzyli. Teraz mieści się w nim Biedronka. Ale teraz przejdźmy do teraźniejszości i do tego co tu i teraz.

-Holandia? Co my zrobimy gdy ich znajdziemy?
-A wiesz, że też się nad tym zastanawiałem.
-I co wymysliłeś?
-Wpadłem na pomysł, żeby się ciebie zapytać.
-...........
-Polska?
-...........
-?
-Ech.... Coś się wymyśli na miejscu.
-A może.... Może.... Powinniśmy poszukać jeszce jakiegoś wsparcia?
-To dobry pomysł. Po drodze mieszkają Chiny, Korea Północna i Południowa oraz Tajwan. O patrz! Tam mieszka Tajwan.
-Ja zapukam.

*Puk*Puk*Puk*

-Dziń dobri. W czym mogę pomóc?
-Dzień dobry.
-.......... Holandia?
-Tak,... to ja.
-Proszę, proszę wchodzcie. O Polska, miło ci widzieć. Butan, Nepal i Tybet wchodzcie.
-Witaj Tajwan, co u ciebie słychać?
-A dobrze, po staremu, dziękować, dziękować. A co u was?
-Nie będę owijał w bawełnę. Potrzebujemy twojej pomocy.
-Coś się stało?
-Tak.... On wrócił.
-................... Śmieszny żart, chcecie herbatę?
-To nie jest żart......
-Czemu macie taką poważną minę?...... Czyli to naprawdę?!!!
-Niestety tak.
-Ludzi, ludzie!!! Wojna jest! Wszyscy do broni. Mam strzelbę pod fotelem w razie wojny z Chinami. Wszyscy do piwnic!!!
-Spokojnie... Spokojnie... Musimy ci jeszcze coś powiedzieć.
-Co???
-Filipiny i Wietnam.....
-Co z nimi?!!?
-Teraz są bezpieczni w szpitalu.
-Ufff....całe szczęście. I co teraz?.
-Idziemy do Japonii zanim będzie za późno.
-Już rozumiem. Chodźmy, nie traćmy czasu.

-To w takim razie co u ciebie słychać od ostatniego czasu jak się widzieliśmy.
-A dobrze.
-No na pewno dobrze, bo Chiny cię jeszcze nie podbiły.
-Ha ha niech ten czerwony komuch tylko spróbuje. Niech się tylko zbliży. Jego łódeczki i żaglóweczki nawet nie przepłynął metra.
-Czyli widzę, że wszystko po staremu. A co u naszych braci? (W tej książce Korea Północna i Południowa są braćmi)
-A po staremu.
-Czyli nadal się biją?
-Ta...... Nadal.
-Czyli po staremu. A u Japonii?
-A dobrze, dobrze.
-A.........................
-Zaciąłeś się?
-........... Ni-eee.......
-Polska?.......
-Cicho patrz tam!
-.... Co te Chiny znowu wyprawiają?!

-Odsuń się od tego pocisku międzykontynentalnego Chiny!!!
-Dobra, dobra, już poddaję się!
-Chiny, przecież to ja!
-Polska? Wystraszyłeś mnie.
-Co tam porabiasz?
-A tam takie tam. Naprawiam te kable.
-Daj pomogę Ci. Te kablu powinny iść tu a te... Tam. Żółty do niebieskiego, a czerwień do czarnego. O.. Teraz powinno działać.
-Dzięki, co cię sprowadza w moje skromne progi.
-Najpierw odwiedziny, teraz pomoc.
-Coś się stało?
-Tak... PKI.
-..... To na co my czekamy chodźmy.
-Po drodze wejdziemy do Korei.

~~~~~~~~~~Perspektywa PKI~~~~~~~~

-Czemu ta Japonia mieszka tak daleko. Siedzi sobie bezpiecznie na tyłku na tej wysepce.
-Zmęczyłeś się już?
-Ja? Ja nigdy się nie męczę. Ale twoje nogi już tak.
-Czyli jednak.
-humorek dopisuje?
-Jak nigdy wcześniej.
-Dla ciebie to dobrze, a dla mnie? Może też.
-To może Ci go popsuję?
-A umiałbyś?
-Wiesz, że oni cię dogonią?
-Tak wiem.
-I co z tym faktem?
-I co? Ja na to liczę.
-Ty to jednak................

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro