Rozdział 1.16

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Zgadza się! - zaklaskał radośnie.

Prawie oczy mi wyszły z orbit. Nie wierzyłem, że istnieje możliwość zobaczenia prawdziwego wyglądu kogoś jego typu. Chyba, że to były tylko moje wybryki senne. Chociaż, czy mój mózg byłby w stanie na tyle dobrze odtworzyć dziecinne zachowanie Tobiego?

- Cz-czekaj, czekaj.. Co to ma w ogóle być hm? - zapytałem, rozglądając się po niezwykłej łące. Wszystko tutaj było naprawdę wspaniałe, trawa, kwiatki, niebo. No może z wyjątkiem mojego kumpla z naprzeciwka.

- Jak to co? Przecież to naprawdę ładne miejsce na spotkanie. - Stwierdził, wzruszając ramionami. Miałem ochotę strzelić sobie facepalm'a. Czasem zadziwiał mnie swoją prostotą i głupotą w jednym, mimo iż niekiedy zdawał się podejrzanie, aż zbyt mądry. Zwłaszcza, gdy tłumaczył jakieś rzeczy związane z Obito.

- Nie to mam na myśli! To jest sen? Mój sen?

- Nie. Deidara-senpai poszedł kimać, więc Tobi podwędził jego świadomość na chwilę, aby móc z nim porozmawiać w cztery oczy. - Znów był inteligentny, ale to wcale nie pomogło mi w zrozumieniu co tu się wyrabia. Czy to właśnie znaczyło, że on jest prawdziwy? Gdzie my w ogóle się znajdujemy? I, jeśli wyciągnąłem odpowiednie wnioski z jego wypowiedzi, to co będzie jeśli moje ciało się obudzi?

- Trochę trudne to do przyjęcia, ale Tobi nie wymaga aby jego towarzysz rozumiał. Można spokojnie oddziaływać tu bez takiej wiedzy. Najważniejsze, że nie ma się czym martwić. Cokolwiek by się nie stało Deidara-senpai będzie cały i zdrowy.

- D-dobrze.. - Na przekór temu co rzekł, zaniepokoiłem się jeszcze bardziej. W końcu znajdowaliśmy się w jakiejś nieokreślonej przestrzeni, całkowicie poza moją głową i wszelkimi wyobrażeniami. Nigdy nie przypuszczałem, że będę miał takie przygody.

- W takim razie, powiesz mi wszystko! Dlaczego do jasnej ciasnej się jestem tutaj, zamiast spokojnie spać, czego ode mnie chcesz i czy spotykasz się z moim chłopakiem w tym miejscu! Swoją drogą... On też tu jest hm? Czy to pieprzony spisek?!

- Opanuj emocje. Tobi postara się wytłumaczyć każdą rzecz z osobna. Ale może, Deidara-senpai chce najpierw usiąść? - zapytał, na co ja zmarszczyłem brwi. A niech tylko ten przygłup spróbuje się jakoś wywinąć.

- Niech ci będzie. - Ledwo to wymamrotałem, już siedziałem na miękkim, kraciastym kocyku. Wokół nas zaczęły latać, drobne pszczółki i motylki. Miałem wrażenie, że jeszcze bardziej się tutaj pokręciło. Nie ruszyłem się przecież o krok i nagle bum! Materializuję się na pikniku. Co jest z tym nie tak?

- No to, zacznijmy od końca. Tylko niech Deidara-senpai rozsiądzie się wygodnie. - Zrobiłem tak jak kazał, wpatrując się w niego jak kompletnego dziwaka. Nie mógł od początku iść z pytaniami? Jest jakaś różnica?

- To nie jest zmowa. Obito tutaj nie ma, bo aktualnie odpoczywa w naszej bazie dowodzenia. - Powiedział, jednocześnie sięgając do koszyka, który też pojawił się z dupy. Zacząłem zastanawiać się, czy ja też potrafiłem tak niespodziewanie tworzyć przedmioty i w ogóle, ale spytałem:

- Bazie dowiedzenia hm?

- Miejsce, w którym przesiaduje druga osoba, gdy pierwsza kontroluje ciało. Nazwa sama się napatoczyła. - W tym samym momencie wręczył mi kanapkę. Nie miałem bladego pojęcia po chuja mi tutaj jedzenie. Chyba, że chciał abym się zadławił, ale on tylko machnął ręką. Przekaż był jasny: "jedz". Od kiedy się go słucham? A może to przez te jego moce, które jakoś mnie kontrolują?

- Czy spotykam go w takich miejscach? Zazwyczaj Tobi widuje go gdy się wymieniają, albo tworzy odpowiednie otoczenie, podchodzące pod czynność jaką oboje chcą w danym momencie wykonywać. - Pokiwałem głową, choć nie byłem pewny ile z tego przyjąłem do siebie. Przynajmniej, mogłem nacieszyć się kanapką, która była zadziwiająco dobra. Dokładnie taka jaką miałem na myśli. Ciekawe, czyż nie?

- A propo powodu, dlaczego Deidara-senpai został tu ściągnięty. Otóż, niech teraz on się skupi i uważnie posłucha, a wtedy może nawet Tobi pokaże mu więcej, niż powinien. - Nagle staliśmy na nogach, a moje pyszne papu zniknęło. Jęknąłem cierpienniczo, ale i tak chętnie podążyłem za moim kompanem, pchany ciekawością. Nie mogłem doczekać się, aby zobaczyć co chciał mi zaprezentować. Cokolwiek to było, na pewno w jakimś stopniu łączyło się z moim ukochanym, ponieważ Tobi wywodzi się od niego. Więc dzięki temu, na pewno będę miał sposobność lepiej zrozumieć tego Uchihę.

- Gdzie idziemy hm? Byle nie za długo, bo nogi będą mnie boleć, a podobno jutro jest dużo zabytków do oglądnięcia. - Mimo, iż nie byłem pewny, czy moje prawdziwe ciało jest skontaktowane z tym, tak abym jutro był zmęczony, nie chciało mi się sporo łazić. Wokół nas zaczął rozciągać się mroczny las. Niebo wyraźnie się ściemniło, aż mogłem zauważyć blady jak ściana księżyc. Ledwo wyłapywałem wzrokiem Tobiego, który niewyraźnie majaczył przede mną. Gdy sowa zahuczała poczułem ciarki na plecach. Wszystko wydawało się tak strasznie... Prawdziwe, że gdybym nie wiedział o tej sztuczności byłbym w stanie uwierzyć w ten świat.

- Teraz trzeba uważać pod nogi, bo może być mokro. - Nie byłem do końca pewny, o co mu biega, lecz wyłapałem cichy szum wody. Mały strumyczek przebiegał nam przez drogę, więc musieliśmy przejść przez niego. Na szczęście, był na tyle wąski, że wystarczył jeden długi krok. Dalej już było lepiej. Oprócz naszych kroków było cicho jak rzadko kiedy jest. Ledwo słyszałem szum liści, ale własne bicie serca to już idealnie. Nie minęło dużo, aż mój kompan bezsłownie nakazał mi się zatrzymać i wskazał coś, jak się okazało przed nami. A może to drzewa się rozstąpiły?

- Deidara-senpai go widzi? - zapytał.

- Masz na myśli tego ogromnego rudego lisa z całą masą ogonów, ryczącego jak ze wścieklizną i rozwalającego otoczenie? Tak, uważam, że doskonale go dostrzegam. Tylko co to kurwa jest hm?! - Monstrum wyglądało naprawdę przerażająco. Miałem wrażenie, że za chwilę nas zauważy, choć na razie bardziej interesowało się niszczeniem malutkich chatek u swoich stóp. Jakieś ludziki biegały wokół niego, jak mrówki ale raczej ratowanie czegokolwiek im nie szło. W każdym razie, pomóc im nie zamierzałem.

- To nieistotne. Ważniejsze, że gdzieś tam na dole...

- Jak to nieistotne?! Powinniśmy wezwać FBI, albo policję czy coś, a nie gapić się! Chociaż filmik z takim zwierzakiem mógłby stać się prawdziwym hitem. Gdzie mój telefon hm?! - Zacząłem się obmacywać, ale chwilę później przestałem, słysząc cichy śmiech mojego towarzysza. Z racji, że już byłem nieźle zdenerwowany, wydarłem się na niego:

- Z czego rżysz dupku o zaniżonym poziomie inteligencji?! Śmieszy cię, że chcę nagrać zajebisty filmik, który wyprzedzi w popularności wszystkie inne?!

- Nie, to normalne. Po prostu Tobiego rozbawił fakt, że jego przyjaciel zapomniał gdzie naprawdę jest. - Stwierdził. Niemalże widziałem ten jego wstrętny uśmiech pod maską. Chciałem jeszcze bardziej się na nim wyżyć, ale oświeciło mnie momentalnie. Ukryłem czerwoną ze wstydu twarz w dłoniach.

- Chyba zdał sobie sprawę. Ale Deidara-senpai przyzna, ten pokręcony świat wygląda jak rzeczywisty, czyż nie? Aż można poczuć się jak w realu.

- Do czego zmierzasz hm? - Coraz mniej mi się to wszystko podobało. Zaczynałem mieć w nosie chęć uzyskania informacji o moim partnerze. Zwyczajnie pragnąłem wrócić do ciepłego łóżka, w którym nie było żadnych lisów. Chociaż.... Zdaje mi się, czy nie widziałem już czegoś podobnego? I to niedawno. A może to tylko złudne przeczucie?

- Jak już Tobi mówił, ale mu przerwano. - spojrzał w moją stronę wymownie. - Niech Deidara-senpai łaskawie posłucha do końca. Gdzieś tam na dole, pomiędzy drzewami jest kolejny Obito, który aktualnie walczy ze swoim starym mistrzem. Tamten Obito nie ma nikogo na kim może polegać w odróżnieniu od tutejszego Obito, więc Tobi chciałby mu pomóc się pozbierać, tak jak wcześniej naszemu. Z tego powodu...

- W-wstrzymaj się hm! - przerwałem mu wbrew temu co powiedział. Niezbyt ogarniałem o co mu chodziło. Skąd wytrzasnął drugiego takiego Uchihę? Chyba, że chodziło o przenośnię. A może nie? Przestaję cokolwiek rozumieć... To naprawdę nie jest rzeczywistość?

- Nikt nie zapewniał, że wszystko się ogarnie od tak. - Pstryknął palcami. - Przenikające się rzeczywistości, alternatywne światy to nie jest prosta sprawa... Ale Deidara-senpai nie musi się w to zagłębiać. Tobi chciał go tylko uświadomić, że nie ma jednego Obito, któremu trzeba pomóc, bo jest ich wiele. Więc nie można zostać przy jednym na zawsze. Zwłaszcza, gdy ma się pewność, że jest w dobrych rękach.

- Co? Nie rozumiem... - Potarłem skronie, marszcząc brwi. Wszystko mi się mieszało. Alternatywne światy, mój ukochany, wieloogoniaste lisy nakłady się na siebie i za nic nie chciały złożyć się w dobrą kupę. Na szczęście mój kompan zamknął się na dłuższą chwilę, dzięki czemu mogłem poskładać jakoś informacje. Rozbolała mnie od tego głowa. Naprawdę nie mógł mi tego powiedzieć na jawie? Albo prostym językiem?

- Tobi odchodzi. - Rzekł po chwili twardo, tak poważnie, jakby co najmniej mu ojciec umarł. Przez dłuższy czas nie zdołałem przyjąć tej wiadomości do siebie. Po prostu stałem i gapiłem się na niego jak na ufoludka. Naprawdę to powiedział? A może mi się wydawało? Bo przecież... To niemożliwe.

- I chce, aby to Deidara-senpai zaopiekował się Obito pod jego nieobecność. W skrócie.

- Huh? Myślałem, że do końca naszego spotkania będziesz mówił sensownie, po tym jak już się rozkręciłeś. A tu taka niespodzianka hm! - zaśmiałem się nerwowo, spoglądając na swoje stopy. Miałem nadzieję, że się wygłupiał. Szczerą nadzieję. Nie żeby mi na nim szczególnie zależało... W końcu był tylko dziecinnym idiotą, który lubił zaczepiać mnie w upierdliwy sposób.

- To jest na poważnie. Tobi naprawdę żałuję, że nie spotkają się więcej.

- Ta, jasne. Idź sobie do kogo tam chcesz. Poradzimy sobie bez ciebie. Jeśli tylko po to mnie tutaj ściągnąłeś, mogłeś tego nie robić, głupku! - Zamrugałem oczami, czując że zaczynają mi łzawić. Niedobrze. Można mieć uczulenie w takim miejscu? Ta trawa wygląda aż nazbyt podejrzenie, dla typowego alergika, którym w skrajnych sytuacjach zdarzało mi się być.

- Deidara-senpai...

- Nic nie mów! Nic mnie to wszystko nie obchodzi! Rób co chcesz! Jakby miało mi zależeć na kimś takim... Pft! Mogłeś po prostu zniknąć, a tylko bym poczuł ulgę, a nie takie gówniane wywody mi dawać hm! - Przetarłem oczy, odwracając się do niego tyłem. Miałem wrażenie, że codzienna rzeczywistość bez tego patałacha będzie strasznie nudna. Oczywiście, z Obito zawsze było fajnie i Uchiha samą obecnością był w stanie poprawić mi humor... Ale takie krótkie przebłyski głupiego dzieciaka też były miłe.

- Pieprzona alergia hm. - mruknąłem, pociągając nosem. Już było lepiej, a pocieszał mnie fakt, że Tobi nie zaczepiał mnie ani trochę. Nadal tam stał i tylko się patrzył, przez tę swoją rudą jak pomarańcza maskę. I dobrze. Po takim czymś nawet zbliżać się nie powinien.

- Wszystko w porządku?

- Oczywiście, że tak! Czemu nie miałoby być?! Nic mi nie jest hm! - Wydarłem się na niego całkowicie zezłoszczony. Jedyne co miałem ochotę teraz zrobić to wrócić do mojego ciepłego łóżka i może nawet przytulić się do mojego chłopaka. Przynajmniej mógłbym się jakoś rozluźnić, a nie stać w mrocznym lesie z jakimś gościem, który nie do końca istnieje i wmawia mi jakieś brednie o wielokrotnościach ludzi i równoległych światach. Kto w takie gówno wierzy?

- Po prostu... Nie chcę już tu być! Odeślij mnie czy coś i porozmawiaj sobie na te swoje pokręcone tematy z kimś innym, a nie mnie nękasz po nocach! - Szczerze, miałem tego dość. Jak na jedno krótkie spotkanie było to za wiele dla mojego niezbyt skomplikowanego myślenia. Głowa mnie rozbolała i zacząłem mieć wrażenie, że ten okropny rudy zwierz z wieloma ogonami się na mnie gapi. Normalnie koszmar. A na dokładkę Tobi mówi, że zamierza zniknąć. Co to ma do jasnej cholery być? Kiedy ja się o to prosiłem?

- Dobrze. Przekaż moje słowa Obito. - Rzekł i nim zdążyłem go poprosić sprecyzowanie, o które dokładnie mu chodziło wszystko zrobiło się czarne.

×××


I

mamy kolejny rozdział^^. Mam nadzieję, że wam się podobał. Jest też nominacja od TenkoT

1. Szczotka

2. "You truly are a kind child." - Uchiha Fugaku

3. Malować niezbyt. Rysować bardziej.

4. Japońskiego

5. Nie

6. Nie xd

7. Syzyfowe Prace

8. Czarny

9. Nie........ Dzięki

10. NIC

11. Tobirama się liczy?

12. Pływanie

13. Nie jadam raczej xd

14. szmataspodzlewu

15. Że anime to same gołe baby i nie powinno się go oglądać. Śmierć wszystkim, którzy tak twierdzą.

16. Nie

17. Deidara

18. Nie wiem XD

19. Ostatnio jedynie w Wiedźmina się zagłębiałam

20. Duże

21. Mogę ją jeszcze przeboleć

22. Jakieś losowe zakładki z Komiksiarni.

23. Historia? Nie wiem...

24. Nie aż tak.

25. Mam niebieskie gacie XD

26. Nie nienawidzę cię XD.

27. XD

Temarcia-san

szmataspodzlewu

-Anax-

UndeadGrace

NaitoYamino

sakurcia-chan0

Kakashi-Girl

I to tyle. Miłego męczenia XD.

Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro