Rozdział 6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Właśnie dochodziła godzina dwudziesta druga, kiedy stanęłam razem z Karen przed domem Drake'a. Serce biło mi w okrutnie bolesny sposób, ale postanowiłam, że to będzie miła noc, którą będę wspominać przez lata. Głośno wypuściłam powietrze, kiedy drzwi wejściowe zaczęły się otwierać. W progu pojawił się wysoki brunet, ubrany w białą koszulkę, która idealnie pokreślała jego sylwetkę i czarne spodnie z delikatnymi przetarciami. Chłopak zmierzył mnie wzrokiem od stóp do głów, po czym powiedział:

- Ty jesteś Vivian? Ta od Aarona? - Brunet oblizał wargi, szerzej otwierając drzwi. Drake był bardzo przystojny, a jego rysy twarzy dodawały mu subtelnego seksapilu. Stałam w osłupieniu przez kilkanaście sekund, aż poczułam mocne uderzenie w bok. Szybko spojrzałam zdezorientowana na przyjaciółkę, a później na Drake'a który stał nadal w tym samym miejscu.

- Tak, nazywam się Vivian, ale nie wiem co mam wspólnego z Aaronem. - Burknęłam zdezorientowana, zaczesując palcami ciągle spadający mi na oczy kosmyk włosów. Czułam, że ubranie się w ten strój było złym pomysłem. Miałam wrażenie, że jak pochylę się kilka centymetrów do przodu, to wszyscy będą widzieć mój tyłek.

- Oh, nie udawaj. - Odpowiedział, pokazując, że możemy wejść. Na odchodne wpomniał też o tym, żebyśmy dobrze się bawiły i zniknął w ciągle powiększającym się tłumie. Karen która była przebrana za pielęgniarkę pochyliła się w kierunku mojego ucha i szepnęła:

- Zaraz wracam. - Zerknęłam na nią z litością i już po chwili oglądałam jak odchodzi.

Ludzie ciągle się zjawiali, ale mało kogo znałam. Przez dobre kilka minut stałam na środku domu i nie wiedziałam, co mam począć, ale już po jakimś czasie zdecydowałam się znaleźć kuchnię. Wnętrze domu było naprawdę piękne. Duże okna i otwarta przestrzeń nadawały mu nowoczesności i elegancji. Kiedy znalazłam kuchnię, stało w niej kilku chłopaków oraz dwie dziewczyny, które nieustannie dolewały sobie kolorowego alkoholu. Zaglądając do lodówki, wyjęłam z niej puszkę piwa i usiadłam na blacie. Czułam się dziwnie, siedząc na blacie kuchennym osoby, której tak naprawdę w ogóle nie znam. Kiedy powoli popijałam alkohol wszyscy zamilkli. Zdziwona zaczęłam się rozglądać, ale kiedy zobaczyłam powód tej reakacji, pożałowałam wszystkiego. Przy wejścu stała grupa osób, które bardzo dobrze znam. Na jej czele stał Aaron, a tuż za nim Emily. Obok czarnowłosej stała też dziewczyna o imieniu Madison, której chłopakiem jest Liam, a dokładniej chłopak w czerwonej koszulce, a obok Aarona - Matt. Głośno przełlnęłam ślinę i delikatnie zsunęłam się blatu, by zostać niezauważna. Odwrócona odstawiłam puszkę piwa i oparłam się rękoma o blat. Modląc się aby nikt mnie nie zauważył, poczułam duże, chłodne dłonie na swoich biodrach, a perfumy o korzennej woni zaczęły drażnić moje nozdrza. Przeklnęłam cichutko i odwróciłam się do bruneta. Chłopak wpatrywał się we mnie ze stoickim spokojem, nadal trzymając mnie mocno za biodra. Silny uścisk sprawiał mi ból, ale nie był on nieprzyjemny. Aaron pochylił się w moją stronę, szepcząc mi do ucha:

- Nie powinnaś zakładać tak krótkiej spódniczki. - Powiedział, sunąc dłonią na pośladek, który ścisnął. Na ten czyn wciągnęłam powietrze, nieustannie patrząc na bruneta. Położyłam dłonie na klatce piersiowej chłopaka, delikatnie go odpychając.

- Nie możesz mi tego robić, Aaron. - Syknęłam przez zęby, odpychając się rękoma od kuchennego blatu. Kiedy chciałam odejść, brunet złapał mnie za nadgarstek.

- Po pierwsze, skarbie: nigdy więcej mnie nie odpychaj, bo tak Ci złoję ten tyłeczek, że przez miesiąc na nim nie usiądziesz. - Warknął wręcz w moje usta. - A po drugie: zacznij pracować nad tonem. - Wyprostował się i poprawiając rękawy czarnej koszuli, puścił mi perskie oko. Po zakończeniu tej czynności, Aaron odszedł zostawiając mnie w totalnym osłupieniu.

***

anonymouspisareczka xx


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro