6.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov.Peter

Rozpakowałem swoje rzeczy, których i tak nie było dużo. Miałem jedynie plecak, w którym był kostium, dwie koszulki i po jednej parze jeansów i dresów. Reszty ciuchów nie zabrałem z mojego domu. W zasadzie to nie potrzebowałem nic więcej.

Była dopiero osiemnasta, więc miałem dwie godziny do kolacji. Ekscytowałem się na samą myśl, że bardziej poznam członków Avengers. Od zawsze chciałem być jednym z nich...

***

Chłopak wziął szybki prysznic, ubrał swoje czarne dresy i czerwoną bluzę i spoglądając na zegarek zdał sobie sprawę, że do kolacji zostało tylko pięć minut. Postanowił udać się więc w stronę kuchni.

-O, jesteś – radosny głos kobiety rozniósł się po pomieszczeniu, gdy ujrzała chłopaka z wilgotnymi włosami lekko opadającymi mu na twarz.

-Dobry wieczór – powiedział młodszy zasiadając do przygotowanego już okrągłego stołu. Po krótkiej chwili zjawiła się reszta. Clint usiadł obok chłopaka, Nat na przeciwko tej dwójki, a Stark obok kobiety.

-My się jeszcze nie znamy – wszedł Bruce wyciągając rękę w stronę Petera. – Jak masz na imię?

-Peter – odpowiedział odwzajemniając gest. Mężczyzna usiadł między Clintem a Natashą.

-Steve'a nie będzie? – zapytał Clint.

-Jak zawsze... – powiedziała kobieta patrząc w stronę drzwi od windy.

Peter zaciekawił się tym tematem i postanowił, że gdy pozna ich bliżej, zapyta o co chodzi. Fakt, dawno nie widział Rogersa na misjach grupy, które zazwyczaj emitowane są na kanałach informacyjnych.

Pov.Stark

Przez jakiś czas jedliśmy w niezręcznej ciszy. Widziałem kątem oka jak Peter nerwowo bawi się palcami. Postanowiłem więc rozluźnić trochę atmosferę.

-Czemu się nie odzywacie? Chcieliście przecież poznać Petera.

-Nie wiemy o co pytać, bo widzieliśmy na twoim moni... – Clint nie dokończył mówić, bo poczuł solidnego kopniaka ze strony kobiety. Przewróciłem oczami i spojrzałem na Natashę, szukając chociaż u niej ratunku.

-Jak w szkole, Peter? – zapytała łagodnym głosem.

-Em... Wszystko w porządku – widziałem lekkie zakłopotanie na twarzy chłopca.

Pov.Peter

-Cieszysz się, że tutaj trafiłeś? – usłyszałem pytanie z ust siedzącego obok mnie Clinta. Zawiesiłem się na chwilę. Nie wiedziałem co odpowiedzieć. To nie tak, że się nie cieszę czy coś, ale czuję się tutaj tak... obco...

Widziałem oczekujące twarze, które chciały usłyszeć odpowiedź. Jedynie pan Bruce nie spoglądał na mnie, co dodało mi jakiejś nagłej dziwnej odwagi.

-Tak, cieszę się. Chyba lepiej nie mogłem trafić – uśmiechnąłem się przyjaźnie i ugryzłem kolejny kawałek mojej kanapki. Pan Bruce nadal patrzył jedynie na swój pusty talerz.

***

Reszta kolacji minęła w przyjaznej atmosferze, ale jedynie Bruce nie odezwał się ani razu, nie licząc oczywiście przywitania. Dlaczego nikt inny oprócz Petera nie zauważył zachowania mężczyzny?

***

-Peter, idź już do siebie – powiedział Stark widząc chłopaka siedzącego na kanapie i oglądającego jakąś kreskówkę.

-Jeszcze pięć minut – mruknął z nadzieją w głosie.

-Nie będę powtarzał! – krzyknął na Petera. Chłopiec na prawdę się przestraszył. Nie rozumiał zachowania mężczyzny. Raz był miły, a raz nie. Coś tu nie grało.

Parker bezszelestnie usunął się z wielkiego salonu i szybko znalazł się na korytarzu. Dochodząc już do swoich drzwi, usłyszał dziwny trzask z jakiegoś pokoju, a potem lekki pajęczy dreszczyk dał o sobie znać. Szybko namierzył miejsce, z którego rozniósł się dźwięk i powędrował w tamtą stronę. Minął parę krętych korytarzy aż znalazł się w jakimś labolatorium, w którym znajdowały się same porozrzucane papiery i probówki. W kącie pomieszczenia ujrzał cicho szlochającego mężczyznę z opuszczoną głową.

-Ekhem – odkaszlnął cicho lecz starszy nie zareagował. – Przepraszam – powiedział głośniej.

-P-Peter? – podniósł głowę i otarł łzy ze swojej twarzy.

-Pan Bruce?

******************************************************************

557 słów

Hejka

TAKI TROCHĘ POLSAT XDDD

Mam nadzieję, że się nie obrazicie za to co mam w planach zrobić ;-)

Tym razem rozdzialik taki krótki, mam nadzieję, że nie jesteście źli XD

A teraz chciałabym coś powiedzieć

W niektórych momentach mogliście zauważyć, że podjebałam trochę szczegółów od Neko4751

Za co bardzo przepraszam, ale już sobie na pv ogarnęłyśmy but chciałam jeszcze publicznie wyjaśnić sytuację

Nie miałam zamiaru zajebać całej historii czy coś, ale wiecie jak to jest, gdy czyta się książki i jednocześnie pisze się swoje (plus, jako iż jest moją jakby inspiracji to you know jak jest) Czasami się miesza wszystko. Żeby było jasne mam całkowicie inny pomysł na książkę, co możecie zobaczyć właśnie w tym momencie. Jeszcze raz przepraszam za tą sytuację i mam nadzieję, że się to nie powtórzy <3

Neko4751 jest wspaniałą autorką i przy okazji możecie do niej wbić, bo na prawdę pisze cudowne prace <333

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro