Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Jesteś nic nie wartym gnojkiem!-krzyknął mężczyzna w stronę przestraszonego nastolatka.-Jesteś zwykłym idiotą! Nigdy nie będziesz mężczyzną!-Wujek chłopaka zamachnął się po czym mocno uderzył młodszego w brzuch. Dwunastoletni Peter zgiął się w pół i upadł na ziemię.

W takich chwilach zapominał o tym, że ma nadludzką siłę. Zapominał, że miał kiedyś szczęśliwe dzieciństwo. Zapominał, że kiedyś miał kochających rodziców. Teraz liczyło się to co jest w tej chwili i nic więcej. Za każdym kolejnym razem, chłopak tracił nadzieję na lepsze jutro. Gdy bólu nie zadawali mu bliscy, zadawał go sam sobie. Ból to było jedyne wyjście, aby zapomnieć. Czy było to dobre wyjście? Czy JEST to dobre wyjście? Chłopak może liczyć na kogoś pomoc? Jest warto czekać?

***

Patrol. Jedyna chwila, gdy chłopak czuł się wolny i czuł, że żyje. Jedyna chwila gdy czuł się bezpieczny pomimo niebezpiecznych sytuacji. Daleko od domu. Jednak czy mógł nazwać tamto miejsce domem?

-Karen, masz coś dla mnie?-zapytał zniecierpliwiony chłopak.-Dlaczego te miasto musi być takie spokojne?-powiedział sam do siebie.

-Tak. Wypadek samochodowy w Queens. Wyznaczyć trasę?-wypadek zaciekawił nastolatka. Queens to była jego dzielnica, w której zazwyczaj jest spokojnie. Tak bardzo nie chciał iść w tamtym kierunku... Mimo to, zgodził się i po chwili był już na miejscu.

Policja, straż, karetka, jakaś para, śmierć.

Nie przybył na czas. Nie zdołał uratować dość młodej pary. A co jeśli oni mieli dzieci? Co jeśli ktoś na nich czekał z obiadem?

Pov.Peter

Pojawiłem się na miejscu za późno. Stanąłem na dachu, aby nie przeszkadzać władzom. Jedno mnie niepokoiło. Samochód wyglądał bardzo podobnie do pojazdu moich opiekunów. Mimo wszystko zszedłem z dachu i podszedłem do miejsca wypadku. Nikt nie zdziwił się moim przybyciem.

-Nie dziś, Spidermanie. Za późno.-powiedział jeden ze strażaków. Zacząłem się obwiniać, że nie byłem tu wcześniej. Zauważyłem, że ratownicy zamykają ciała w czarnych workach. Podbiegłem szybko do ofiar i ujrzałem coś przerażającego. To była moja ciocia i wuj. W moich oczach zebrały się łzy i tak samo niezauważony jak się pojawiłem tak i zniknąłem.

***

Szybował między budynkami mocząc łzami swoją maskę. Uciekał jak najdalej. Nie mógł się pogodzić ze stratą. Dlaczego on? Dlaczego to zawsze go musi to wszystko spotykać? Co teraz z nim będzie?

Mimo, że uciekał, znalazł się ponownie w Queens. Wszedł przez okno do mieszkania i położył się w łóżku. Próbował spać. Nie mógł. Tak, wujek Ben znęcał się nad chłopakiem, ale czym zawiniła ciocia?

Z zamyśleń wyciągnął go dzwonek do drzwi. Przebrał się szybko w zwykłe ciuchy, otarł łzy i poszedł w stronę drzwi.

-Dzień dobry. Ty jesteś Peter?-zapytał funkcjonariusz stojąc w drzwiach.

-T-Tak.-odpowiedział nieśmiało.

-Musisz pojechać z nami. Zabierz najważniejsze rzeczy i chodź.

Pov.Peter

Gdzie my mieliśmy jechać? Jeśli do domu dziecka...Nie, nie, nie! Tylko nie to! Byłem tam jak zmarli moi rodzice. J-Ja nie chcę tam wracać.

-Dokąd mnie zabieracie?-zapytałem, gdy szedłem już w stronę radiowozu, ale nikt mi nie odpowiedział. Wiedziałem co to znaczy.

***

-Peter Parker! Witamy ponownie!-zawołała kobieta widząc mnie w drzwiach sierocińca.-Nie musieliśmy długo czekać. Ile ty już masz lat, co? Wyrosłeś.-uśmiechnęła się wrednie.-No odpowiedz!-krzyknęła przez co lekko się przestraszyłem.

-Cz-Czternaście.-odpowiedziałem udając niewzruszonego, ale nie poszło mi to najlepiej.

-A ile lat miałeś jak byłeś tu ostatnim razem? Osiem?

-Siedem...-powiedziałem cicho spuszczając głowę, na co pani Robinson tylko zaśmiała się nie zwracając uwagi na to, że w hallu są nadal policjanci. Widziałem jak na siebie spoglądnęli.

-Trzymaj się, mały.-powiedział szeptem jeden z nich i po uzupełnieniu papierów wyszli z budynku zastawiając mnie w tym piekle. Dlaczego to zawsze spotyka mnie? I ile czasu mam tu być? Aż do osiemnastego roku życia? Nie ma mowy...

**************************************************************************

Około 600 słów XDD

Hejka!

O to moja nowa książeczka, na którą parę osób czekało, bo to irondad hihi

Pierwszy rozdział idk kiedy się pojawi, bo na prawdę mam dużo książek do pisania na raz XDDDDD

Mam nadzieję, że prolog się spodobał i że w jakimś stopniu was zainteresowałam

Trzymajcie się ciepło, PAA!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro