Rozdział 3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

         Slender POV:

Podczas segregowania papierów znalazłem wiele starych dokumentów, które przez lata zbierał nasz ojciec jeszcze na długo przed naszymi narodzinami. Wśród tych dokumentów był orginał jego testamentu, który spisał przed śmiercią. Zawołałem braci do mojego gabinetu by przyszli jak najszybciej.

- Slendy co się dzieje?- spytał Randy.

- Znalazłem orginalny testament taty.- odparłem.

- Jak to możliwe?- spytał Splendor.

- Normalnie. Segregowałem papiery aż tu znalazłem ten testament, w którym zapisany może być na nas majątek ojca.-odpowiedziałem.

- Ale nadal jest zapakowany w kopertę.- zauważył Offender.

- Bo nie chcę jej zniszczyć to po pierwsze, a po drugie przyznam, że boję się uszkodzić testament.- odparłem.

- Daj ja to zrobię tak by go nie zniszczyć.- powiedział podchodzący do mnie Randy z wyciągniętą dłonią.

Podałem mu kopertę. Ostrożnie ją otworzył i wyjął testament. Podmuchał by usunąć kurz. Potem zaczął czytać na głos treść testamentu.

Moi kochani synowie jako moim jedynym potomkom przekazuję wam cały majątek należący do naszego rodu. Lecz nie chcę byście kłócili się o spadek więc podzielę go między wami.

Slender- tobie przekazuję wszystkie moje księgi zebrane na przestrzeni lat. Dbaj o nie.

Offender- Ty dostaniesz całą masę poradników dobrego ogrodnika i nasiona róż. Choduj je zgodnie z intrukcjami a będą wyglądały cudownie. Pamiętaj również, że każda róża jest inna, ale wszystkie wymagają szczególnej opieki, gdyż róże to królowe kwiatów.

Splendor- tobie przekazuję całą masę balonów na różne przyjęcia. Nieś wśród ludzi radość mój synu.

Trender- Ty otrzymasz moją pracownię krawiecką. Wiem o twoim zamiłowaniu do szycia ubrań więc ta pracownia należy tylko do ciebie. Pokaż innym swój dar.

Randy- zaś Ty moje dziecko dostaniesz coś szczególnego. W mojej starej sypialni na strychu znajdziesz wskazówkę do ukrytej w piwnicach willi pracowni jubilerskiej. Ale to nie będzie jedyna wskazówka jaką znajdziesz. Na tej drodze będzie ich wiele. Więc wykaż się wiedzą i sprytem moje maleństwo.

Mam nadzieję, że ten podział wam odpowiada. Nie zawiedźcie mnie moje dzieci. Liczę na was moi synkowie. Liczę na was.

Po odczytaniu przez Randy'ego treści testamentu ojca zdaliśmy sobie sprawę z tego, że przewidział naszą przyszłość. To kim każdy z nas będzie kiedy dorośnie. Przestudiowaliśmy treść jeszcze raz upewniając się czy Randy niczego nie pominął. Razem zaczęliśmy poszukiwania pracowni jubilerskiej taty. Zostawił nam dom i wszystko co do niego należy. Znaleźliśmy wszystkie wskazówki jakie zostawił tata. Trzeba przyznać, że nieźle to zaplanował. Po żmudnych poszukiwaniach odnaleźliśmy klucz i pracownię.

- To bracia otwieramy i wchodzimy.- powiedział zestresowany Randy.

Otworzył drzwi i zapalił światło. Naszym oczom ukazała się dokładnie urządzona pracownia jubilerska ze wszystkimi narzędziami i przedmiotami potrzebnymi do własnoręcznęgo zrobienia biżuterii. Na środku pomieszczenia stało biurko a na blacie leżała kolejna stara koperta. Randy wziął ja do rąk i delikatnie otworzył by wyjąć jej zawartość. Zaczął czytać na głos treść wiadomości od taty.

Jak zauważyliście moje dzieci wszystko jest dokładnie przygotowane. Randy teraz ta pracownia i wszystko co się w niej znajduje należy do ciebie. Masz w sobie talent to robienia biżuterii, musisz go tylko rozwinąć. Powodzenia moje dziecko.

- Hej patrzcie bracia. To naszyjnik z trzciny, który zrobiłem dla mamy jak byliśmy nad jeziorem.- powiedział pokazując przedmiot.

- Rzeczywiście. To ten sam naszyjnik. Mama go nie zdejmowała. To był dla niej prezent od Ciebie.- powiedział Offender.

Wtedy oczy Randy'ego się zaszkliły gdy przypomniały mu się lata dzieciństwa. Podeszliśmy do niego i przytuliliśmy by już nie płakał. Nasza mama bardzo nas kochała. Pamiętam po dziś dzień jak byliśmy nad jeziorem.

Mama z tatą siedzieli na leżakach. Offender, Splendor i Trender chlapali się wodą. Ja siedziałem i czytałem książkę. Randy siedział przy trzcinach i coś plótł. Wstał otrzepał się i podbiegł do mamy.

- Mamo, mamo. Zobacz uplotłem dla ciebie naszyjnik z trzciny.- powiedział radosny.

- Jaki piękny synku. Dziękuję Ci.- odpowiedziała zakładając go na szyję.

- No synek masz talent do robienia biżuterii. Kiedyś będzie z ciebie prawdziwy jubiler.- pochwalił go tata.

- Oj tato nie przesadzaj to nic takiego.- odparł nasz brat zawstydzony słowami rodziciela.

- Sleder, Randy chodźcie się bawić!- zawołał nas Off.

- Ja nie idę, teraz czytam.- odparłem.

- A ja chętnie pobawię się z wami bracia.- powiedział Randy biegnąc w ich stronę.

Ja wciąż spokojnie kończyłem lekturę. Gdy skończyłem czytać wstałem, otrzepałem się i zacząłem przechadzkę wokół jeziora. Moczyłem nogi tylko do kostek. Randy podbiegł do mie i łapiąc od tyłu wrzucił do wody.

- Randy!- wrzasnąłem.

- No co nie ma Slendy'ego nie ma zabawy.- powiedział chlapiąc na mnie.

- Osz ty!- odparłem ochlapując go.

Jak się podniosłem to chlapaliśmy się całą piątką. Śmialiśmy się przy tym jak głupki.

- Chłopcy wychodźcie z wody. Wracamy do domu. Ludzie się zbiżają!- zawołał tata.

Szybko się zmyliśmy znad jeziora. W domu poszliśmy się poprzebierać. Później z piłką do nogi wyszliśmy do ogrodu za domem i tam graliśmy do obiadu. To był nasz najweselszy dzień.

Do dzisiaj to pamiętam radosną twarz mamy gdy patrzyła na wisiorek od Randy'ego.

- Nigdy tego dnia nie zapomnę.- powiedział ocierając łzy.

- My też braciszku go nie zapomnimy. Radosna twarz mamy gdy zakładała ten naszyjnik to był najcenniejszy widok.- odparłem.

Pracownia, którą tata zostawił Randy'emu to był dla nas szok, bo nic o niej nie wiedzieliśmy. Ale nie mylił się co do jednego. Randy ma ogromny talent jubilerski i wciąż go rozwija.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro