Rozdział 3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Michael POV

Właśnie wróciłem do Austrii z Letniego Grand Prix W Skokach Narciarskich w Wiśle. Nie powiem, zawody były ekscytujące, ale bardzo męczące.
Próg domu przekroczyłem z wyraźną ulgą.
Nareszcie mam te kilka dni dla siebie, którymi mogę się w spokoju nacieszyć. Oczywiście kocham skoki narciarskie. To jest sport, który daje mi wiele radości, a moment, w którym lecę w powietrzu jest bezcenny, jednak nikt sobie nie zdaje sprawy, jak ciężki jest ten sport.
Prawda jest taka, że siadając na belkę, tłumimy w sobie stres, wszelkie emocje oraz obawy, ponieważ warunki atmosferyczne potrafią się zmienić z sekundy na sekundę, przez co o wypadek i kontuzję nie ciężko. Dodatkowo, każdy z nas ma swoje problemy prywatne, które musimy odkładać na bok, ponieważ one też nas dekoncentrują i potrafią negatywnie wpłynąć na oddawany skok.
Nie wspomnę już o zakwasach po wielogodzinnych treningach, bo zdarza się, że jak ktoś z różnych przyczyn wypadnie z formy, to nadrabia ćwiczeniami, aby spowrotem dorównać formie kolegów z drużyny, albo przerosnąć formę konkurencji. No cóż, w końcu każdy chce być najlepszy.

Tak czy inaczej nasz zawód odbiera nam większość czasu prywatnego, przez co nawet jeśli z kolegami z drużyny widujemy się niemal codziennie, to z wyżej wymienionych powodów nie mamy czasu się przysłowiowo podrapać po tyłku, a co dopiero spotkać się z bliskimi i przyjaciółmi. Dlatego też pomimo zmęczenia, postanowiłem się trochę ogarnąć i wyprawić spotkanie tylko dla bliższych przyjaciół. Czas spotkania ustaliłem na godzinę osiemnastą. Myślę, że do tej godziny spokojnie się że wszystkim wyrobię.

Chwyciłem telefon i zadzwonił po kolei do każdego z bliższych kolegów z drużyny i poinformowałem ich o spotkaniu, na co z radością potwierdzili swoją obecność na naszej mini imprezce. To samo zrobiłem w przypadku Claudii.

Claudia to moja najlepsza przyjaciółka, którą poznałem w zeszłym roku w sklepie.
Nie jest ona niskiego wzrostu, ale tamtego dnia miała problem z dosięgnięciem zestawu z kosmetykami z najwyższej półki, przez co dziewczyna musiała skakać przez dobrą minutę (od kiedy ją zobaczyłem) niczym torbacz australijski, przez co omal nie wywróciła na siebie całego regału z produktami, które wcale tanie nie były.
Chcąc uniknąć kłopotu oraz dramy na cały sklep, po prostu ściągnąłem ten nieszczęsny zestaw i podałem go ślicznej szatynce, o szczupłej, lekko wysportowanej sylwetce i ciele. Nie powiem, spodobała mi się, jednak starałem się trzymać ją na dystans. Szatynka uśmiechnęła się do mnie szeroko i podziękowała, po czym w ramach odwdzięczenia się, zaprosiła mnie na kawę.
Przez chwilę się zawahałem. Miałem bowiem co do tego spotkania duże wątpliwości, w końcu jestem dość popularnym w Austrii skoczkiem narciarskim, a kto wie, jakie ta dziewczyna ma intencje i czy nie poleci tylko na moje pieniądze i sławę?

Mimo wszystko opierdzieliłem się w myślach za to, że na samym starcie przekreślam ludzi i przypisuję im łatki, wynikające z poprzednich rozczarowań i po chwili namysłu z szerokim, szczerym uśmiechem na twarzy przystałem na propozycję dziewczyny. I to była najlepsza decyzja jaką podjąłem, ponieważ zyskałem przejaciółkę, do której od jakiegoś czasu skrywan silne uczucia.

Automatycznie wpisałem w klawiaturze numer Claudii, który znam na pamięć i zadzwoniłem do niej. Dwudziestolatka odebrała po trzech sygnałach.

- Hej Michi! Co słychać?

Zapytała zadowolona dziewczyna, której szczęście promieniowało nawet jeśli znajdowała się dość daleko od mojego domu.

- Hej Claudia! Cieszę się, że cię słyszę! Masz może ochotę wpaść na moje spotkanie, które organizuję o osiemnastej?

Zapytałem z nadzieją,uśmiechając się do telefonu i mając gdzieś, że ona i tak tego nie widzi.

- Jasne, bardzo chętnie, ale nie będzie ci przeszkadzało jeśli wezmę ze sobą przyjaciółkę? Andrea wczoraj się wprowadziła do mnie do Wiednia. Wiesz ta, o której ci opowiadałam...

Tak, opowiadała. A właściwie zasypywała mnie informacjami na temat tej dziewczyny, pokazywała mi ich wspólne zdjęcia oraz cieszyła się jak dziecko, kiedy opowiadała mi, że gdy Andrea skończy szkołę średnią, to się do niej wprowadzi, a potem razem wynajmą mieszkanie w centrum miasta, dzięki czemu będą miały bliżej do mojego mieszkania.

- Oczywiście, że nie będzie mi przeszkadzało. Bardzo chętnie ją poznam.

Odpowiedziałem szczerze, skoro Claudia tak bardzo ją lubi,to znaczy, że ta cała Andrea musi być w porządku i przede wszystkim godna zaufania.

- W porządku. W takim razie przyjdziemy obie. Do zobaczenia o osiemnastej!

Zawołała zadowolona do słuchawki i kiedy jej odpowiedziałem, zakończyła połączenie.
Moją głowę zasypywały myśli - gdzie jest, co robi, ale zważając na to, że przed chwilą mówiła, że Andrea się do niej wczoraj wprowadziła, to wygląda na to, że właśnie pokazuje blondynce nasze miasto.

Westchnąłem cicho i poszedłem do pokoju, wziąć swoje ubrania, a następnie poszedłem do łazienki wziąć szybki, odświeżający prysznic. Kiedy skończyłem kąpiel, poszedłem do sklepu, gdzie kupiłem wszystkie niezbędne na spotkanie produkty, czyli alkohol, trochę słodyczy dla dziewczyn oraz składniki do potraw.
Po powrocie do domu zabrałem się za szykowanie potraw i nim się obejrzałem, było już w pół do osiemnastej.

◀️✔️▶️

Przygotowania do imprezy prawie skończone, a chłopaki wpadli dziesięć minut przed czasem, ale jak powiedzieli, aby pomóc mi dokończyć przygotowania.
Oczywiście zapytało się też o Claudię.
Potwierdziłem, że przyjdzie, jednak kiedy chciałem dodać, że przyjdzie z koleżanką, to oczywiście nie dali mi skończyć.
Coś czułem, że to spotkanie nie skończy się zbyt dobrze...

Równo o godzinie osiemnastej usłyszałem dzwonek do drzwi. Zostawiłem na stole resztę jedzenia i poszedłem otworzyć dziewczynom drzwi, które od razu weszły do środka. Claudia standardowo rzuciła mi się na szyję z szerokim uśmiechem, zaś jej przyjaciółka stała zawstydzona z tyłu, nie wiedząc co ma ze sobą zrobić. Spojrzałem na nią - była ładna, nawet ładniejsza niż na zdjęciach, jednak była kompletnym przeciwieństwem Claudii - cicha, spokojna i nieśmiała. Wyglądała wręcz tak, jakby nie za bardzo chciała tu być. Może faktycznie tak było?

Mimo wszystko, kultura wymagała, aby się przywitać i przedstawić. Starałem się
wywrzeć na blondynce w miarę możliwości jak najlepsze wrażenie - może dzięki temu zmieni się jej nastawienie i będzie się dobrze bawić? A może nawet mnie polubi i tak jak Claudia, będzie moją drugą najlepszą przyjaciółką? Chociaż bardziej stawiam na stres związany z nowym otoczeniem, w sumie jakby nie patrzeć to sam przez to przechodziłem i doskonale to rozumiem.

- Cześć, jestem Michael.

Uśmiechnąłem się do niej ciepło i wyciągnąłem w jej stronę rękę, którą dziewczyna lekko potrząsnęła to swoją i wysłała mi delikatny, nieśmiały uśmiech. Najważniejsze, że w ogóle ten uśmiech się pojawił.

- Andrea. Miło mi cię poznać.

Powiedziała dwudziestolatka. Miała taki przyjemny, delikatny głosik. Aż miło było posłuchać.

- Słyszałem, że pochodzisz z Leoben? Claudia dużo mi o tobie opowiadała.

Powiedziałem, chcąc nieco podtrzymać rozmowę.

- Tak. Ja i Claudia chodziłyśmy do tej samej klasy.

Oznajmiła szybko. Powiedziałem, że rozumiem, po czym zaprosiłem dziewczyny do salonu, aby nie marzły w chłodnym ganku.

- Chodźcie do salonu, a ja pójdę zrobić nam coś do picia. Kawę, herbatę?

Zapytałem. Andrea chciała coś powiedzieć, jednak Claudia ją wyprzedziła, na co blondynka jedynie wzruszyła ramionami.

- Dwie kawy poprosimy.

Chwilę potem obserwowałem, jak zadowolona dziewczyna wita się z chłopakami, a ja poszedłem nastawić wodę na kawę. Wyszedłem jednak z kuchni kiedy przyszła kolej na zapoznanie się z Andreą, aby zobaczyć reakcję chłopaków i dziewczyny.

- Poznajcie proszę moją przyjaciółkę, Andreę. Andrea to jest Markus, Manuel, Gregor, Stefan, Daniel i Florian.

W pokoju zapanowała cisza, jednak już po chwili blondynka przerwała je cichym i nieśmiałym "Cześć", jednak wszyscy wpatrywali się w dziewczynę bez słowa.
Eh, co za głąby, nawet głupiego "Hej" nie odpowiedzą? Wstyd mi za nich!

W ciszy obserwowałem, jak dwudziestolatka nieco zmieszana usiadła na krześle i wyciągnęła swój smartfon, aby przejrzeć swoje social media.

- Ej, Claudia. Co ona tutaj robi?

No nie, co za debil. Czy on nie miał gdzie tego powiedzieć, tylko tuż przed blondynką? Trzymajcie mnie, bo zaraz pierdolnę...

- Spokojnie, Stefan. Sama ją tu przyprowadziłam. Dopiero wczoraj się przeprowadziła do Wiednia, dlatego też uznałam, że kilka nowych znajomości dobrze jej zrobi. Przynajmniej nie będzie się czuła tutaj samotna. Kiedy ja tutaj przyjechałam razem z rodzicami, nie znałam przecież nikogo i musiałam sobie radzić ze wszystkim sama.

Dalej nikt już nic nie wspomniał na temat Andrei i wszyscy zajęli się swoimi sprawami. Szczerze było mi szkoda dwudziestolatki, bo została "przywitana" w najgorszy sposób jaki tylko był możliwy. Chciałem ją pocieszyć, ale w tym momencie zagotowała się woda, a ja znalazłem kawy, które chwilę później zaniosłem dziewczynom. Wiedziałem, że Claudia piję kawę z mlekiem i cukrem, dlatego też te dwa produkty stały już na stole obok przekąsek.

- Proszę. Śmiało, częstujcie się.

Powiedziałem do moich gości i posłałem oczko Andrei, która na ten gest się delikatnie uśmiechnęła i zarumieniła. Urocza.

- Dziękuję.

Powiedziała cicho, po czym osłodziła sobie kawę dwiema łyżeczkami cukru.

- Andrea, a ty nie dolewasz czasem mleka do kawy?

Zapytała dwudziestolatka, która spojrzała uważnie na pijącą powoli blondynkę.

- Dzisiaj napiję się bez mleka.

Przez chwilę zapadła cisza, jednak po chwili szatynka wzruszyła ramionami, zabrała ciastko z pojemnika i wróciła do rozmów i wygłupów z resztą skoczków, a jej przyjaciółka ponownie tego dnia przeglądała coś w telefonie.
Widać, że miała dosyć takiego zachowania wobec niej i chciała stąd wyjść, a ja wcale jej się nie dziwiłem.

- Może porozmawiamy?

Starałem się jakoś uratować sytuację i usiadłem obok niej wymyślając tematy do rozmów. Pierwsze co mi przyszło do głowy to Leoben i przeprowadzka do Wiednia.

- Tak, pewnie.

Powiedziała, a ja chwilę potem zasypywałem ją pytaniami. Jak się okazało, rozmawiało nam się bardzo miło, a Andrea okazała się bardzo miłą i sympatyczną młodą kobietą. Mimo wszystko, co chwilę ktoś musiał jej dokuczyć - trącić łokciem, gdy brali coś do jedzenia, obgadywać
(nie) za plecami, albo patrzyć na nią z jawną wyższością.

W pewnym momencie, Marcus poprosił mnie o kolejny kubek kawy, zatem przeprosiłem moją rozmówczynię i poszedłem do kuchni zrobić mu ten cholerny napój. Gdy tylko nastawiłem wodę w czajniku, usłyszałem zadowolony głos Claudii.

- To co, może napijemy się czegoś mocniejszego?

Chłopaki, jak jeden mąż od razu wyrazili chęć na picie i stanęli przy stole biorąc do czyste kieliszki, a szatynka bez namysłu zaczęła im nalewać czystej, którą najchętniej piliśmy.

- A ty, Andrea czego się napijesz?

Zapytała wesoło dziewczyna, jednak blondynka tylko dopiła resztę kawy i wstała od stołu, co nieco mnie zaskoczyło, jednak wiedziałem, do czego dziewczyna zmierza.

- Nie, dziękuję. Nie piję. Poza tym będę się już zbierać, bo muszę zajść jeszcze do sklepu. Bawcie się dobrze. Cześć.

Rzuciła chłodno, po czym opuściła salon, zostawiając wszystkich w niemałym szoku. Przez chwilę słyszałem jeszcze, jak Claudia ją woła, jednak Andrea to zignorowała i po prostu wyszła z domu. Wszyscy spojrzeli po sobie, nie rozumiejąc co się właśnie stało.

Eh, brawo chłopaki. Powinniście dostać medal za psucie spotkań i humoru innych. Jestem z was, kurwa cholernie dumny.

Powiedziałem do siebie cynicznie.

- A tej co odjebało? - Zapytał Stefan, patrząc na Claudię, która tylko wzruszyła ramionami.

- Jej? Co WAM odjebało? Widać, że nie umiecie się zachowywać jak ludzie i psujecie innym humor już na początku spotkania! Brawo!

Nikt się słowem nie odezwał. Zamiast tego ja się odwróciłem i już zamierzałem iść do kuchni, kiedy zobaczyłem, że Andrea zostawiła kurtkę. Wziąłem ją w ręce, po czym oznajmiłem Marcusowi, żeby sobie sam zrobił tę pieprzoną kawę, a ja wyszedłem za blondynką w celu oddania jej ramoneski.

Na początku nie wiedziałem, gdzie poszła jednak miałem nadzieję, że poszła w tę samą stronę, z której przyszły z Cludią, czyli w kierunku, w którym idzie się do domu szatynki i właśnie tam ruszyłem.
Biegłem chwilę, dopóki nie zauważyłem Andrei, która rozglądała się po mieście w celu poszukiwania jakieś wskazówki, która wskazałaby jej drogę do domu. Na szczęście nie poszła daleko, dzięki czemu szybko ją dogoniłem. Oddałem jej zgubę, a następnie
pospacerowałem z nią i porozmawiałem na spokojnie. Tak jak myślałem, dziewczyna była załamana takim "powitaniem" i traktowaniem, przez co poczuła się gorsza i nie pasująca do naszej paczki. Musiałem to jakoś wyprostować przed nią, aby nie było, że jesteśmy nie wychowanymi dupkami - mimo, że niektórzy z nas nimi są - bo to by jeszcze bardziej zniechęciło dziewczynę do nas, przez co nie chciałaby utrzymywać kontaktu nawet ze mną, mimo, że ja nie zamierzam jej skrzywdzić, ani się z niej naśmiewać. Poszliśmy również do sklepu, choć na początku myślałem, że to tylko pretekst, aby uciec z tego spotkania, a następnie odprowadziłem dziewczynę do domu Claudii, u której mieszkała, ponieważ nie chciałem, aby coś jej się stało, gdy będzie tak sama błądzić po mieście o tak później godzinie. Gdy dotarliśmy na miejsce wymieniłem się z blondynką numerem telefonu, a następnie pożegnaliśmy się, przyjacielskim uściskiem.

Myślę, że ją polubiłem. Jej złote, nieco naiwne serduszko sprawia, że pomimo tego, że znamy się bardzo krótko, to zaufałem jej bardziej, niż samej Claudii.
Spojrzałem na dziewczynę, która stała przy drzwiach mieszkania z pięknym, szczerym uśmiechem i ostatni raz pomachaliśmy sobie na pożegnanie, a następnie każde z nas poszło w swoją stronę.

Claudia POV

I co ja zrobiłam?! Przyprowadziłam tutaj Andreę, aby poznała moich przyjaciół i zawarła z nimi dobry kontakt, żeby nie czuła się samotna. Z własnego doświadczenia wiem, jak bardzo samotność potrafi dołować, a zwłaszcza w miejscu, gdzie nikogo się nie zna.
Miałam pilnować, żeby dobrze się bawiła, podczas gdy to ja sama bawiłam się rewelacyjnie i nie dostrzegałam tego, że zachowanie chłopaków, aż tak bardzo ją zabolało i uraziło.

Chociaż z drugiej strony jej reakcja również była nieco przesadzona. Wyszła z domu Michaela, nie znając nawet drogi powrotnej, zamiast powiedzieć mi szczerze, że nie czuje się tutaj komfortowo.

Westchnęłam cicho i upiłam łyka wiśniówki.

- Nie rozumiem, o co te jej fochy. Może trochę się zachowaliśmy nie okej, ale żeby od razu robić z tego dramę? Czy twoja przyjaciółka dobrze się czuje?

Zapytał bezpośrednio Daniel, na co lekko zmarszczyłam brwi, próbując przeanalizować w myślach całe zajście.

- Moim zdaniem laska ma jakieś problemy z głową. Nie mam pojęcia, dlaczego Claudia zadajesz się z kimś takim jak ona, ale lepiej...

- Przestańcie! Andrea może i jest nieśmiała, zamknięta w sobie i wrażliwa, ale żaden z was nie zna jej osobiście. To ja ją tutaj przyprowadziłam i to ja miałam dopilnować, aby się dobrze bawiła. A ja to spieprzyłam...
Wszyscy zachowaliśmy się nie fair wobec niej.

Powiedziałam, będąc wściekła na siebie i na chłopaków. Ale najbardziej na siebie.

- Nie przesadzaj, Claudia. Poszła sobie, to sobie poszła, więc nie musimy sobie zawracać nią głowy i w końcu możemy zacząć się dobrze bawić bez niej. A teraz chodź. Napij się jeszcze i pójdziemy zatańczyć.

Powiedział Stefan, który objął mnie ramieniem, a następnie nalał mi kolejny kieliszek wiśniówki, który szybko wypiłam, a następnie oparłam głowę na jego ramieniu. I poszliśmy się bawić dalej, starając się zapomnieć o całym zdarzeniu.

//Hej, cześć i czołem 👋 Oto przybywam z kolejnym długim rozdziałem liczącym około 2379 słów. Tym razem rozdział napisany jest z perspektywy Claudii i Michaela ♥️

A teraz pytanie do Was: czy waszym zdaniem Claudia jest prawdziwą przyjaciółką Andrei i czy szatynka ma wobec naszej głównej bohaterki szczere intencje? A może to, że przyprowadziła ją na to spotkanie nie było przypadkowe i planuje coś okrutnego?

Jestem bardzo ciekawa waszego zdania 😀😁

Trzymajcie się cieplutko i miłego dzionka życzę ♥️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro