Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Usiadłem na dywanie przed kominkiem, w którym ślicznie unosiły się płomienie dające ciepła jak i cudownego klimatu wnętrzu. Na kolanach położony miałem granatowy, mięciutki kocyk, a w dłoni trzymałem stary album ze zdjęciami, który był barwy fiołkowej

- Osamu! - zawołałem mojego jedynego synka. Już po chwili usłyszeć mogłem biegnące po schodach małe stupki, które jak zawsze zapodziały gdzieś swoje kapcie

Młoda blonwłosa alfa podbiegła do mnie, a widząc jak odkrywam kawałek koca dając mu tym samym zaproszenie, wskoczył szybko pod niego wtulając się w mój bok. Opatuliłem go całego i kładąc na swoje kolana album powoli go otworzyłem

Na pierwszym zdjęciu była moja mama, która mając zaledwie piętnaście lat wygrała zawody akrobatyczne. Obok niej stała ciocia Mitsuki z srebnym medalem oznaczającym drugie miejsce

- To jest babcia? - spytał kładąc paluszek na kobiecie, a może bardziej nastolatce

- Tak, to jest babcia - odparłem z lekkim uśmiechem na ustach

- Jaka była kiedyś młoda - powiedział zaskoczony

- Każdy był kiedyś młody. Ja również - zaśmiałem się przewracając kartkę na drugą stronę

- Ty i tak jesteś młody - mruknął mocniej się we mnie wtulając

Na drugiej fotografi była również moja mama tylko, że tym razem mając dwadzieścia pięć lat oraz trzymając w rękach małego niemowlaka, który był mną. Tamtego dnia po raz pierwszy mnie zobaczyła oraz została matką. Najwspanialszą matką

- To ty? - zadał kolejne pytania wskazując na małego chłopczyka owiniętego błękitnym kocykiem

- Tak - odparłem mając przez cały czas uśmiech na wargach

Na kolejnej fotografi byłem pięcioletni ja z sześcioletnim Katsukim. Trzymaliśmy się za dłonie szeroko uśmiechnięci bez jedynek, ponieważ podczas naszej zabawy zdeżyliśmy się ze sobą głowami i w tamtym momencie wyleciały nam pierwsze zęby

- Kto to? - spytał kładąc głowę na moim ramieniu. Wiem o kogo mu chodziło. Chciał wiedzieć kim jest blondyn stojący tuż obok mnie. Za każdym razem to tak strasznie boli gdy widzę ich podobieństwo

- Nikt ważny - odparłem nieco oschle, przewracając stronę na kolejną

- Jestem bardzo do niego podobny - stwierdził widząc ośmioletniego Katsukiego, który ponownie był ze mną

- Niestety - mruknąłem spoglądając na zdjęcie zrobione piętnaście lat temu. Nienawidzę gnoja, niech go diabli wezmą i niechaj spłonie w piekle, podczas męczarni oraz tortur

Przewróciłem żółtawą kartkę na następną stronę, a na kolejnej fotografi byłem ja z Miną. Było to w w zime podczas gdy obydwoje mieliśmy po jedenaście lat. Rzucaliśmy w siebie śnieżkami, a gdy trafiliśmy niechcący w jakiegoś przechodnia szybko uciekliśmy. To były czasy

- O! Ciocia Mina! - krzyknął uradowany. Osamu bardzo lubi tę różową wariatkę. Gdy mój mały syneczek się urodził bardzo nam pomagała. Mogłem zawsze liczyć na jej pomoc oraz wsparcie

- Widzisz tego pana w oddali? - spytałem wskazując na mężczyznę w czarnej czapce oraz kurtce za nami. Ten w odpowiedzi kiwnął tylko głową na znak twierdzący - Gdy chciałem rzucić śnieżką w ciocie, ta się schyliła, a śnieżka trafiła w głowę tego pana - zaśmiałem, a chłopiec razem ze mną

- Mamo - powiedział pytająco

- Tak?

- A kiedy będzie zima? Też chcę się z tobą porzucać śnieżkami - mruknął, a ja na jego słowa przytuliłem go mocno w talii i pocałowałem w skroń

- Będziemy walczyć na śnieżki, nie martw się - pocieszyłem go, a ten przewrócił stronę o pięć kartek za dużo. Ukazał nam się mój moment w życiu o którym chcę zapomnieć i wyrzucić z pamięci

- Ej! To jest ten sam chłopak co na tamtych zdjęciach! - krzyknął zauważając kogo całuje na zdjęciu mając zasrane piętnaście lat - Czemu jestem taki do niego podobny? Mamo? - spytał patrząc na mnie. Ehh, nie mogę go okłamywać oraz z tym zwlekać przez całe życie

- To twój ojciec Osamu - westchnąłem, a ten ponownie wrócił wzrokiem do fotografi

- Mój tata? - spytał przekręcając głowę w bok - Muszę przyznać, że jest przystojny, ale musi być z niego porządny kawał chuja

- Osamu! Kto nauczył cię takiego słownictwa!? - skarciłem go

- Ciocia Mina - wzruszył ramionami. To już wiemy czemu jest jego ulubioną ciotką - Kochasz go? - zadał kolejne pytanie

Czy ja go kocham? Na pewno go kochałem, ale czy dalej go kocham? Oczywiście, że nie. Jedyne do czego się przydał to do zapłodnienia mnie w wieku piętnastu lat. Tylko to dla mnie zrobił. Zostawił samego z małym stworzonkiem oraz złamanym sercem

- Nie i mam nadzieję, że już nigdy go nie spotkam - odparłem wrzucając zdjęcie do palącego się kominka

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro