🌺 Rozdział 36 🌺

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Bakugo

Rzuciłem agresywnie padem od konsoli gównowłosego przez co ta z hukiem upadła na zimną podłogę, a następnie się rozbiła. Do kurwy nędzy! Znowu przegrałem z tym upośledzonym debilem!

- Co ty robisz! - wrzasnął przerażony widokiem, który miał przed sobą. - Moje dziecko. - załkał rzucając się na pada. - Mój mały, słodki bobasek.

- Ty se lepiej prawdziwe zrób, a nie srasz się nad jakimś plastikiem. - prychnąłem wiedząc, że ja już dzieciaka mam. Brakuje mi tylko omegi, omegi, która nie chce widzieć mnie na oczy.

- Za stary jestem, to że ty zostałeś ojcem w wieku szesnastu lat to już twój problem.

- I co z tego, że zostałem ojcem skoro nie mogłem wychowywać Osamiego i nawet nie wiedziałem, że go mam. - burknąłem rozdrażniony słowami alfy. Nie lubię rozmawiać na ten temat, za każdym razem dołuje mnie tak samo.

- No cóż, ale przynajmniej teraz możesz się nim zajmować. - wzruszył ramionami.

- Niby tak, ale co z tego jeżeli Izuku nie chce mnie widzieć i wpuścić do swojego domu? Zamiast zabierać Osama na cały dzień do siebie wolałbym przyjść do domu Midoriya i tam spędzać z nim czas. Zjeść wspólnie obiad, obejrzeć jakiś film, poprzeglądać album z zdjęciami. - wymieniałem pamiętając jak to razem w trójkę spędzaliśmy czas.

- Jak rodzina. - podsumował smętnie, przyglądając się swojemu nagiemu palcu serdecznemu.

- Jak rodzina. - odparłem również przyglądając się swojemu palcu. Tak bardzo chciałbym, żeby była tam złota obrączka, a nie srebrny sygnet.

- No trudno, wybraliśmy takie życia stary. - westchnął mocno się przeciągając. - Ty pracoholik, ja alkoholik. - dodał co skomentowałem prychnięciem śmiechu.

- Ale kto wie? Może jeszcze będziemy mieli rodziny? Jesteś w końcu przed trzydziestką, jeszcze kogoś znajdziesz. - odparłem patrząc na niego kątem oka.

- Czemu akurat ja? Ty nie bądź wcale taki pewny, że Izuku cię zechce. - burknął oburzony moimi słowami.

- Oczywiście, że mnie nie zechce, ale mam Osama. Pamiętasz jak kiedyś umawialiśmy się, że będziemy mieli dzieci w tym samym czasie? I gdzie masz gówniaka świnio? - wytknąłem mu jego starą obietnicę. Pamiętam to jak dziś, jeździliśmy na deskach i akurat wtedy z nich zeszliśmy i usiedliśmy na zimnym...

17.04.2012 - Bakugo ma 15 lat

...betonie. Izuku wraz z różową poszedł na chwilę do sklepu po jakieś picie, a ja z gównowłosym siedziałem opierając się o ścianę jakiegoś starego budynku. Ten skatepark jest już taki stary, że jestem w szoku, że go jeszcze nie zamknęli.

Przeczesując do tyłu swoje piętnasto, prawie że szesnasto, letnie włosy spojrzałem kątem oka na alfę obok mnie. Zawiązywał nieudolnie swojego buta, który był bardziej zniszczony niż moja deska.

- Japierdole, ty nawet buta nie umiesz zawiązać. - warknąłem zirytowany tym, że sznurowadło poraz to kolejny nie trafiło w odpowiednią dziurę.

- Nie krzycz na mnie. - burknął, ponownie siłując się z butem.

- Co z ciebie będzie za ojciec jeżeli nawet buta zawiązać nie umiesz.- przekręciłem oczami.

- A czy ktoś powiedział, że ja chcę być ojcem? - spojrzał na mnie kątem oka, przez co ponownie źle zawiązał sznurowadło.

- A nie chcesz? - spytałem, podczas gdy ten w skupieniu zawiązywał buta.

- Nie no chcę. - zaśmiał się. - Ale na ojcostwo mam jeszcze czas. Teraz mogę cieszyć się chwilą. - westchnął uradowany nowo zawiązanym butem. - A jak z tobą? Chcesz mieć małego potwora?

- Oczywiście, ale tylko z Deku. - odparłem dając nacisk na ostatnie słowo. - Nie wyobrażam sobie mieć dzieciaka z kimś innym niż z nim. - dodałem co było istną prawdą. Izuku byłby najlepszą mamą na świecie. Jest kochany, miły, delikatny, opiekuńczy, spokojny, cierpliwy.

- A kiedy chcecie sprawić mnie wujkiem?

- Po ukończeniu szkoły i pójściu na studia. Jak już będziemy mieli dom i dobre warunki, wtedy zostaniesz wujkiem. - odparłem, a po chwili dodałem. - A ty se kiedy zrobisz?

- Tak jak ty, po szkole, studiach i ustawieniu się. - wzruszył ramionami, lecz chwilę później spojrzał na mnie z ogromnym entuzjazmem, po czym wydarł się na cały głos. - Zróbmy sobie razem dzieciaki!

- Myślałem, że dzieci chcesz mieć akurat ze mną. - usłyszałem roześmiany głos obok mnie, a następnie poczułem malinowe wargi całujące krótko mój policzek.

- Bo chcę, ten debil znowu coś wymyśla. - odparłem przyglądając się mojemu skarbu.

- Nie o to mi chodziło. - zaśmiał się drapiąc zakłopotany po głowie. - Chodziło mi o to, że będziemy mieli dzieci w tym samym czasie, żeby nasze dzieciaki mogły wychowywać się w tym samym czasie tak jak robiliśmy to my.

- Brzmi uroczo. - skomentowała Mina siedząca obok swojego chłopaka, który powoli objąłręką.

- I słodko. - dodał zielonowłosy siedzący tuż obok mnie.

- Tak uważasz? - spojrzałem pytająco na uśmiechniętego chłopca. Ten w odpowiedzi pokiwał mi jedynie głową na znak potwierdzenia mojego pytania. - To niech będzie, zróbmy se razem dzieciaki.

- Żadna mnie nie chciała bro. - prychnął odpalając papierosa. Wsadził go do ust, a następnie się nim zaciągnął. - Przez pewien czas liczyłem, że ten krótki związek z Miną jakoś się rozwinie, ale ona zaczęła się po prostu staczać. Wiesz, to dobra dziewczyna, ciotka i przyjaciółka, ale zła matka. Nie chciałbym, żeby pijaczka wychowywała moje dziecko. Nie chciałbym, żeby moje dziecko miało za ojca pijaka. - kończąc swoją wypowiedź wypuszczał szary dym z ust. - Ty i Izuku jesteście dobrymi rodzicami, dlatego na dziecko mogliście sobie pozwolić, ale u mnie to inna sytuacja. - dodał co jeszcze bardziej mnie dobiło.

- To nie tak, że my chcieliśmy Osama, Osi był po prostu wpadką, ale kocham go nad życie. Oczywiście, że chciałem mieć z Deku dziecko, ale to w późniejszym wieku. Po szkole, po studiach i jakbyśmy mieli warunki na wychowanie takiego urwisa, ale się zesrało i przez mój debilizm Izu musiał rzucić szkołę i wszytkie plany jakie miał.

- Ta, to wszytko było posrane. - ponownie zaciągnął się papierosem. - Ale po mimo wszystko i tak bym chciał mieć dziecko i omegę. Rzuciłbym ten cholerny alkohol, dragi, szlugi i inne gówna, tylko po to, żeby mieć rodzinę. Nawet nie wiesz jak ta samotność dobija człowieka.

- Przecież wiem, przez dwanaście lat nawet nie wiedziałem, że mam syna i przez dwanaście lat byłem zakochany w Deku. Nie wiem jak to jest w ogóle możliwe, ale po mimo poznania dużej ilości ładnych omeg i tak w mojej głowie krążył Deku. - westchnąłem lekko uśmiechnięty wspomnieniem o omedze.

- Ty to masz stary dobrze, wiesz przynajmniej kogo chcesz i działasz w tym kierunku, a ja dalej gram na konsoli pijąc i paląc. - pokręcił głową strzepując nieco popiołu z papierosa.

- To rusz dupe i se kogoś w końcu znajdź debilu. Idź na odwyk albo na inne gówno i znajdź sobie żonę lub męża. Zrób se dzieciaka, wyjdź za mąż, wybuduj dom, załóż rodzinę. - wywróciłem oczami zirytowany jego tępym gadaniem.

- Wiesz co? Ty masz rację. - odparł przyglądając się swojemu papierosowi. Niedopałek wrzucił do pół wypitej puszki piwa, po czym puszkę odsunął najdalej siebie jak mógł. - Ale ty masz porozmawiać z Izuku.

- Jak skoro mnie zablokował?

- Idź pod jego dom. - wzruszył ramionami.

- Nie wpuści mnie i zadzwoni po psiarnię. - odparłem.

- Zaryzykuj. - oznajmił. - Życie jest krótkie, jeżeli ci na nim naprawdę zależy to do niego idź i powiedz co czujesz. Jak cię nie wpuści to rozbij mu szybę i wejdź przez okno, złap go za ramiona, przyciśnij do ściany i powiedz jak bardzo go kochasz. Wyjebane miej już w tą policję czy tam rozbite okno, w tamtym momencie będziesz liczył się tylko ty i on.

- Jesteś pojebańcem. - prychnąłem słysząc jego debilby plan.

- Nie słuchaj się mnie, znowu się naćpałem. - odparł przyglądając się papierosowi pływającemu w piwie, który jednak okazał się być jakimś ziołem. Co za ćpun.

🌺___________________🌺
Rozdział 36

I jak rozdział? Taki z okazji sylwestra.

Eh, zróbmy to szybko.

1. Laura i takie mi się podoba.
2. Nie słucham polskiej muzyki.
3. Taniec i łyżwiarstwo figurowe.
4. Pieśń o Achillesie.
5. Aktualnie 8.
6. Nie będę nikogo nominować, ponieważ nie mam kogo :)

1. Trzynaście, zaraz czternaście.
2. Biały.
3. Mój pies.
4. Jeżeli chodzi o pisanie to całkiem dobrze, a jeżeli o czytanie to średnio.
5. Nie.

1. Różowy.
2. Nie miałam.
3. Około 4,6 miliarda lat temu.
4. Rysowanie.
5. Nie.
6. Plecak.
7. Dwadzieścia pięć.

No dobra skoro mam już to za sobą to podsumujmy rozdział. Krótki, ale inny. W końcu mamy perspektywę Bakugo, to już nowość. Szczerzę mówiąc to brakowało mi takiego rozdziału, w którym to właśnie Kiri mówi o rodzinie i jak to tam u niego wygląda.

Ostatnio strasznie cisnę po Minie i jej alkoholizmie, nasza biedna ciocia. No cóż, ale jeżeli nie gnębimy już Katsukiego to pognębić trzeba kogoś innego, tym razem padło akurat na Minę.

Kto by się spodziewał, że Kiri chciałby mieć rodzinę? Eijiro w roli ojca? W końcu pomagał przy małym Osamu, nie mógłby być przecież aż takim złym tatą, prawda?

Pa, do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro