🌺 Rozdział 43 🌺

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Katsuki

Usłyszałem cichy mruk przy moim uchu. Uśmiechnąłem się na ten dźwięk, przypominając sobie jak kilkanaście lat temu robił dokładnie to samo. Siedział na mnie przytulony, a ja wsłuchiwałem się w jego bicie serca.

- Kocham cię Kacchan, tak bardzo cię kocham. - wybełkotał w moją skórę szyjną.

Zmarszczyłem brwi na ton jego głosu. Nie dość, że brzmiał niewyraźnie to jeszcze jego oddech był bardziej gorący niż zazwyczaj. Odsunąłem go od siebie, żeby sprawdzić co mu się stało, a zauważając zbierające się w oczach łzy oraz brzydki grymas na twarzy, sam zrobiłem dziwną minę.

- A czemu ty płaczesz? - spytałem, śmiejąc się przy tym cicho.

- N-nie wiem. - zapłakał głośno. Roześmiałem się jeszcze bardziej. - Po prostu cię kocham i i i cię kocham. - schował twarz w zagłębieniu mojej szyi. Nie wytrzymałem, roześmiałem się już na maksa.

- Nie płacz. - dusiłem się, głaszcząc go po plecach. - Za dużo wypiłeś Zuzu. - parsknąłem, co ten skomentował mruknieciem.

- Która godzina? - wymamrotał już spokojniej. Alkohol definitywnie nie jest dla niego.

- Umm. - zacząłem, rozglądając się po salonie. Znalazłem wiszący na ścianie zegar. - Wpół do ósmej.

- Agh, późno już. - jęknął, odsuwając się ode mnie. - Osamu zaraz przyjdzie.

- Ma jeszcze pół godziny. - odparłem, wpatrując się w jego szmaragdowe tęczówki. Mam chyba do nich fetysz.

- W sumie racja. - odparł ponownie do mnie przylegając. Jego krocze otarło się o moje. - W tym czasie dużo możemy zrobić, skarbie. - czy on próbuje mnie poderwać? Myślałem, że ta rola jest zarezerwowana dla mnie.

Jego dłonie powolnymi ruchami sunęły po moim torsie, a wargi dotykały szyi. Jego gorący, alkoholowy oddech łaskotał moją skórę. Robił dokładnie to samo co zawsze robiłem ja, tylko że zamiast dotykania talii oraz bioder on dotykał brzucha oraz piersi. Chyba mu się spodobało, mi zresztą też, ale wolę dominować.

- Nie uważasz, że to ja powinienem obdarowywać cię pocałunkami? - mruknąłem, samemu kładąc dłonie na jego ciele. Było całe rozgrzane.

- Ty już się bawiłeś. - burknął obrażalsko. Po raz kolejny ucałował moją szyję. Zmierzał do krtani.

- Wiesz co mam ochotę zrobić gdy tak mnie powoli pobudzasz? - westchnąłem, odchylając głowę do tyłu.

- Proszę, powiedz mi. - pocałunek w miejscu wrażliwym. Dziwnie mi z tym, lecz przyjemnie. Wolałbym jednak, żeby to on ową przyjemność dostawał.

- A może chcesz poczuć? - zerknąłem na niego kątem oka. Ujrzałem jedynie jego zielone włosy. Kocham je, ale nie chcę ich aktualnie widzieć, wolę jego twarz.

- Nie dzisiaj kochanie. - zachichotał. - Zaraz przyjdzie Osi, a ja nie chcę, żeby zobaczył jak współżymy. - dopowiedział.

- Możemy przenieść się do mnie. - zaproponowałem. Poczułem jak powoli staje się twardy. Cholera.

- Pijani? - parsknął. Jego dłoń wylądowała na moim przyrodzeniu. Sapnąłem na ten ruch, przymykając powieki.

- Zadzwonię po taksówkę. - nie poddawałem się, doprowadził mnie do stanu ostatecznego. Stał się twardy oraz duży.

- Zostańmy. Jest idealnie. - Jego dłoń zeszła z mojego krocza. Wargi przestały podarowywać moją szyję pocałunkami, a druga dłoń zaprzestała głaskania mojego torsu. Nie podobało mi się to.

- Idealnie jak siedzisz na moim twardym kutasie? - prychnąłem.

- Tak.

- Ja bym się wolał pozbyć tego problemu. - mruknąłem, spoglądając na niego. Ten w odpowiedzi zerknął na mnie przelotnie, po czym zszedł z moich kolan.

- Masz rękę i łazienkę. - wskazał z uśmiechem na drzwi.

Aha, już wszystko rozumiem. Ty po prostu nie chcesz ze mną współżyć, to oczywiste. To nie tak, że teraz od ciebie to wymuszam, jednak czemu robisz mnie twardym, a następnie karzesz zająć się tym osobiście? I może jesteś pijany, a ja podpity, ale nawet w takim stanie jestem w stanie zrozumieć, że ty się po prostu mną bawisz. Pierdole takie coś.

Wzdychając, wstałem z kanapy. Gdy już ruszyłem w stronę łazienki, na swoim nadgarstku poczuć mogłem delikatną dłoń mojej omegi. Spojrzałem na niego kątem oka. Ten popchnął mnie z powrotem na kanapę, po czym przybrał tę samą pozycję co na początku.

- Nie uciekaj Kacchan. - westchnął lekko roześmiany. - Przecież nie zostawię cię z tym sam. - Jego dłoń ponownie wylądowała na mojej klatce piersiowej.

Zjeżdżała powoli w dół, czekając aż dotrze do wyczekiwanego miejsca. Gdy jego dłoń znalazła się w końcu na moim kroczu, a następnie się na nim zacisnęła, sapnąłem z rozkoszy. Blade palce szły ponownie w górę, aby już po chwili zjeżdżać w dół wraz z moimi spodniami. Sama omega zeszła z kanapy na podłogę, po czym uklękła tuż przed moim kroczem.

O kurwa.

Pozbawiony, z miejsca intymnego, spodni przymknąłem oczy. Ubranie dolne opadło wraz z moją godnością w dół, a zatrzymało się przy kostkach. Następnie jego drobne dłonie dorwały się do mojej bielizny, którą również zdjeły. Nie ociągał się z tym, a mi się to podobało.

- O cholera. - wzdychnął, obserwując mojego penisa. Pstryknął go delikatnie palcami, a ten pod wpływem jego gestu rozruszał się na boki. - I że ty chciałeś to we mnie włożyć? - spytał zszokowany.

- Dwanaście lat temu nie narzekałeś. - odparłem.

- Dwanaście lat temu był o połowę mniejszy. - odgryzł się.

Nic już więcej nie powiedział. Przejechał czubkami palców po całym trzonie, a zatrzymał się na główce. Naślinił porządnie palce prawie że na nie plując, po czym potarł nimi o wrażliwe miejsce. Westchnąłem na ten ruch. Jakim cudem wystarczy taki mały ruch, a ja już czuję się tak dobrze? Ta omega ma magiczne ręce.

Jednak długo dłońmi nie popracował, ponieważ już po kilkunastu sekundach palce zamienił na język. Wzdrygnąłem się z danej mi przyjemności. Jego język toczył szybkie kółka na główce mojego penisa, pobudzając mnie tym jeszcze bardziej. Po pewnym czasie wsadził go w końcu do jamy ustnej. Język przyjemnie otarł się o cały mój trzon, a wargi wypukliły się na moim penisie.

Szmaragdowy wzrok tkwił w moich oczach, cholernie mnie tym podniecając. Jego ruchy były powolne, lecz mocne. Penis wchodził prawie, że do końca, a omega nie zakrztusiła się ani razu. Jednak z czasem ruchy młodszego zaczęły robić się szybsze. Wzdychałem podczas gdy on lizał i ssał mojego penisa. Nie musiałem długo czekać, żeby poczuć jak moje podniecenia wymyka się na zewnątrz, tworząc białą ciecz.

Docisnąłem go. Tak, chamsko i bezczelnie wsadziłem do jego gardła mojego chuja, aby móc dojść. Omega momentalnie się zakrztusiła, a nasienie wylądowało w jego buzi. Szybko wyjął go z siebie, a następnie głośno zaczął kaszleć, plując przy tym spermą.

- Chciałeś mnie udusić? - warknął zły.

- Wybacz Deku, ale nie mogłem się powstrzymać. - odparłem, zakładając bieliznę oraz spodnie.

- Już ci nigdy więcej nie obciągnę. - burknął. - Idę przepłukać buzię, bo dalej czuje ten okropny, gorzki posmak. - dopowiedział, idąc w stronę łazienki.

- Kocham cię. - krzyknąłem za nim. Ten jedynie prychnął, spoglądając na mnie kątem oka. Uśmiechnął się, po czym pokręcił głową.

🌺🌺🌺🌺🌺🌺

Pov. Izuku

Usadowiłem zażenowany dłonie na twarzy, a następnie westchnąłem w nie wstydliwie. Nic nie pamiętam, dosłownie nic. Jak ja mogłem zapomnieć coś tak intymnego? Czuję się brudny.

- Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłem. - mruknąłem, nie zdejmując dłoni z zarumienionych policzków. Chowałem w nich wstyd jaki odczuwałem.

- Nie mogę uwierzyć, że tak słabo to pamiętam. - burknął oburzony. Skrzyżował ze sobą ręce, a plecami opadł na oparcie kanapy.

- Nie mogę uwierzyć, że opowiedziałeś mi jak mój mama ci obciągnął. - pokręcił zniesmaczony głową. Jeszcze bardziej się zawstydziłem. Wiedza, że mój syn wie o takim wydarzeniu sprawia, że mam ochotę zapaść się pod ziemię.

- Byłem napruty, dobra? - tłumaczył się, jednocześnie żałując swojego stanu. Ten stary zbok najchętniej powtórzyłby to jeszcze raz i to w dodatku teraz.

- Tak napruty, żeby mówić mu o czymś takim? - warknąłem na niego z urazą. Blondyn uśmiechnął się do mnie jedynie głupio, po czym podrapał w tył głowy. - Jesteś taki nieodpowiedzialny. Jakim niebiańskim cudem zostałeś ojcem?

- Bogowie stwierdzili, że nadajemy się na świetnych rodziców.

- Mama może tak, ale ty to inna historia. - oznajmił jedenastolatek.

- Tak do ojca mówisz? - spytał naburmuszony. Osamu na jego słowa przekręcił oczami, po czym wstał z kanapy i pokierował się do swojego pokoju. - Temperament to odziedziczył po mamie. - prychnął.

- Nie narzekaj, zawsze mógł odziedziczyć po tacie. Boże, nie chcę wychowywać piętnastoletniego Osama, jeżeli ma być taki jak ty. - zmartwiłem się tym zjawiskiem. Jeszcze mi dzieciaka przyniesie!

- Przecież byłem dla ciebie dobry. - burknął. Ta, bardzo.

- Dla mnie tak, ale dla innych już nie. I dla swojej mamy.

- Stara torba mnie biła i też się na mnie darła. Ta relacja była dziwna. Za to twoja i Osama jest dobra, widać, że się kochacie i dogadujecie, więc nie będzie takim problematycznym nastolatkiem jak ja. - odparł.

- Oby.

- Ale nawet jeżeli byłb- przerwał, słysząc dzwoniący telefon. Westchnął, po czym odebrał połączenie. - Czego? Nie mam czasu. - ... - Chuj mnie to obchodzi, załatw to. - ... - Gówno mnie to obchodzi, ja wracam dopiero za dwa tygodnie, teraz za firmę odpowiadasz ty. - ... - Kurwa, Shinso! Nie rozumiesz, że nie mam teraz czasu?! Mam omegę i dzieciaka, więc daj mi do cholery jasnej spokój.

- Czekaj, co- usłyszałem jedynie głos pomocnika, przed tym gdy Kacchan się rozłączył.

- Coś nie tak? - spytałem zaniepokojony.

- Shinso pierdoli znowu o firmie. - westchnął. Usadowił palce na skroniach, a łokcie na kolanach.

Przeniosłem zatroskany dłoń na jego plecy, po czym zacząłem jeździć po nich w górę i w dół. Gdy alfa jednak nie zareagował na mój czyn, moje palce powędrowały na jego ramię. Objąłem oburącz tę część ciała, a następnie się w nią wtuliłem. Palcami przejechałem po przedramieniu, aż dotarłem w końcu do dłoni. Łącząc ze sobą nasze palce, ucałowałem go w policzek.

- Dasz radę, wierzę w ciebie. - uśmiechnąłem się do niego pocieszająco.

- Powtórzysz? - spytał, patrząc na mnie spod byka.

- Das-

- Nie to, coś przed tym. - momentalnie mi przerwał.

Zastanawiałem się przez chwilę o co mu dokładnie chodzi, a gdy w końcu się domyśliłem, złożyłem pocałunek na jego policzku. Ten zamruczał na mój gest, a gdy odsunąłem wargi od jego twarzy, blondyn zaczął przybliżać swoje usta do tych moich. Minęła niemalże sekunda, a nasze wargi były już ze sobą złączone. Tarły o siebie, śliniły, sprawiały przyjemność. I może nie byliśmy młodego wieku, to i tak czuliśmy taki sam popęd seksualny do siebie jak za dawnych lat.

🌺_________________🌺
Rozdział 43

I jak rozdział? ✔️

No kto by się spodziewał, że pomiędzy naszymi kochankami będzie takie zbliżenie? Szczerze mówiąc to nawet ja nie przypuszczałam, że takie coś tak szybko napisze, jednak napisałam i moim zdaniem wyszło całkiem spoko, ponieważ dawno nie pisałam scen 18+.

A teraz chciałabym wypromować moją książkę "Dwa światy". Ma ona 11 rozdziałów i jedynie 3 tyś wyświetleń. Nie mówię, że to jakoś mało, ale patrząc na moje pozostałe książki jest to mała aktywność. Rozumiem, że komuś może się nie podobać ten klimat, ale po przeczytaniu chociażby jednego rozdziału jest możliwość, że go polubi. A jeżeli ktoś chciał już to przeczytać, ale zobaczył, że Izuku jest syreną, a Katsuki piratem, to nie martwcie się! Izuku przemieni się szybko w człowieka!

Pa, do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro