🌺 Rozdział 35 🌺

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jestem tchórzem. Jeszcze niedawno tchórzem nazywałem Kacchana, a teraz sam się nim stałem bojąc się chociażby na niego spojrzeć. Za każdym razem gdy widzę tę jego przeklęte, rubinowe oczy moje policzki dostają wypieków, a ciało ma te dziwne dreszcze.

Jestem tchórzem, bo boję się na niego spojrzeć. Jestem tchórzem, bo boję się z nim porozmawiać. Jestem tchórzem, bo boję się z nim spotkać. Jestem tchórzem, bo boję się mu powiedzieć o tym co do niego czuję. Jestem tchórzem, bo go unikam. Jestem tchórzem, bo nie odbieram od niego telefonu. Jestem tchórzem, bo go zablokowałem. Jestem tchórzem, bo nie wpuszczam go do domu. Jestem tchórzem, bo znowu uciekam od uczuć. Jestem po prostu tchórzem.

Przetarłem dłońmi zmęczone oczy, po czym nałożyłem do pojemniczka trochę ryżu, polałem go sosem oraz dołożyłem na górę jajko. Zamknąłem szczelnie śniadaniówkę z drugim śniadaniem dla mojego synka, a następnie włożyłem do leżącego nieopodal plecaka. Wrzuciłem jeszcze do środka batonika dla osłodzenia dnia i zapiąłem w końcu plecak.

Gdy usłyszałem jednak powiadomienie z banku podszedłem zaciekawiony do mojego telefonu. Po włączeniu go wszedłem w powiadomienie, a widząc 178679,99 jenów oraz notatkę, która do tej kwoty była dosłana moje policzki owiał ten już bardzo dobrze znany mi róż.

"Porozmawiaj ze mną Deku, tęsknię za tobą"

Przymrużyłem powieki delikatnie się przy tym uśmiechając. Dokładnie takie same reakcje miałem gdy byłem dzieckiem, a blondyn robił coś dla mnie uroczego bądź po prostu się na mnie patrzył.

17.10.2009 - Izuku ma 13 lat
(radzę wam zapamiętać tę datę)

Patrzył na mnie. Patrzył na mnie tymi swoimi rubinowymi, błyszczącymi oczami sprawiając, że miłość jaką mu okazywałem stawała się coraz to większa. Zawstydzony odwróciłem wzrok, po czym z delikatnym uśmiechem oraz zmrużonymi oczami usadowiłem sobie dłoń na rozgrzany policzek.

Dalej czułem jego wzrok. Pomimo tego iż ja siedziałem w pierwszej ławce, a on w ostatniej to i tak bardzo dobrze mogłem wyczuć jego zapach. Cynamon z chili był jedynym zapachem, który tak kochałem. Czerwony był jedynym kolorem, który zabierał mi dech w piersiach, a blond to jedyny kolor, który tak bardzo mi się podobał.

Ponownie zerknąłem na tył klasy. Patrzył się na mnie. Nie na tablicę, nie na najładniejszą dziewczynę w całej klasie, nie na zegar. Patrzył się na mnie, a ja patrzyłem się na niego. Moje serce zabiło szybciej gdy jego wargi ułożyły się w nieśmiały uśmiech, a dłonie mocniej zacisnęły na czarnym mundurku gdy oparł twarz o jedną z dłoni.

Po mimo upływu tych kilkunastu lat moje reakcje i tak są takie same. Zresztą Kacchan również mi to powiedział.
"Zawsze się uśmiechałeś, śmiałeś, rumieniłeś i wpatrywałeś we mnie tymi szmaragdowymi oczami. Kocham to."
Te słowa do tej pory chodzą mi po głowie nie dając ani chwili wytchnienia.

"Kocham to." Lecz jednak te dwa słowa najbardziej mnie męczą. Nie powiedział kochałem to, nie powiedział uwielbiam to. Powiedział Kocham to, on to dalej Kocha. Za każdym razem gdy o tym myślę na końcu głowy pojawia mi się mała myśl czy może miałbym u niego jakieś szanse. Tak szybko jak się pojawiały tak szybko jednak znikały, a śladem po nich zostawał jedynie smutek.

Bo on mnie nie kocha.

- Osi chodź po plecak. - oznajmiłem głośno oraz smętnie. Znowu popsułem sobie humor.

Już po kilku sekundach usłyszeć mogłem zbiegającego z schodów chłopca, a chwilę później zobaczyć jak idzie w moją stronę. Będąc już obok plecaka zarzucił go sobie na bark, po czym spojrzał na mnie intensywnie.

- Co? - spytałem mając dosyć tych pieprzonych tęczówek. Nawet w własnym domu nie mam spokoju, nawet tutaj musi być.

- Katsuki powiedział, że chce się z tobą spotkać i, że masz go odblokować, bo się o ciebie martwi. - odparł.

"Bo się o ciebie martwi". Martwi się o mnie? O kogoś takiego jak ja? Moje policzki ponownie owiał róż, a wargi automatycznie ułożyły się w uśmiech. On się o mnie martwi, o Mnie. Może jednak powinienem się z nim spotkać? Mina powiedziała, żebym tak zrobił, ale jej raczej się już nie będę słuchać. W końcu to przez nią dowiedziałem się jakim uczuciem darzę Kacchana i przez nią znowu z nim nie rozmawiam.

- Wiem, napisał mi to przez bank dosyłając przy okazji dużą sumę pieniędzy. On jest niemożliwy. - westchnąłem. On jest uroczy i kochany.

- To tym bardziej musisz się z nim spotkać. - mruknął. - A tak w ogóle to czemu znowu go unikasz? Myślałem, że się pogodziliście. - mówiąc to zaczął kierować się w stronę drzwi.

- Bo się pogodziliśmy. - odparłem idąc za blondynkiem.

- To czemu nie chcesz z nim rozmawiać? - spytał zakładając już buty.

- Zapytaj się Katskiego. - westchnąłem opierając się o ścianę.

- Pytałem i nie chciał mi powiedzieć. - mówiąc to otworzył drzwi, a następnie wyszedł na zewnątrz. Gdy był już na dworze złapałem za klamkę, po czym pociągając ją w swoją stronę oznajmiłem zarumieniony.

- Bo go pocałowałem.

- Aha, Czekaj co?! - Pisnął gdy zakluczyłem już drzwi. Niech to przetrawi w samotności. - Mamo! Wpuść mnie!

- Idź do szkoły. - machnąłem na niego ręką oddalając się od drzwi.

Ignorując pukanie w drzwi oraz krzyki z strony młodszego ruszyłem w stronę mojej sypialni. Mam dzisiaj na popołudniu, więc chcę ten wolny czas dobrze spędzić. Gdy znalazłem się już w środku położyłem się na łóżku, po czym włączyłem mój serial. Tak, dalej go nie skończyłem.

Oglądając tak sobie zjawisko przede mną przypomniało mi się jedno, ważne zdanie, które wypowiedział Kacchan. "Chcę cię pocałować".

- Yhm, ja ciebie też. - stęknąłem przewracając się na plecy oraz kładąc dłonie na twarzy. - Znowu. - Po wypowiedzeniu tych słów zagryzłem swoją dolną wargę głupio się przy tym uśmiechając. Znowu zachowuje się jak za młodu. - I czemu idioto się wtedy nie zgodziłeś. - burknąłem sam do siebie, obwiniając się o pocałunek, który nie miał miejsca. - Gdyby tylko tutaj był. - westchnąłem rozmarzony. - Bez wahania bym się zgodzi- moją wypowiedź przerwało pukanie w drzwi.

Czyżbyś wiedział, że cię teraz potrzebuję?

Nic nie myśląc pobiegłem w kierunku drzwi, a będąc już przy nich, ostatni raz poprawiając się przed lustrem, otworzyłem w końcu drzwi. A jednak nie wiesz o moim zapotrzebowaniu blondynku.

- Pan Bakugo, tak? - spytał jeden z policjantów trzymających głupio uśmiechającą się Minę.

Spojrzałem na nią pytająco na pytanie, które zadał mi alfa, a ta w odpowiedzi tylko spojrzała na mnie wymownie. Mam jej już dosyć.

- Tak, to ja. - odparłem wiedząc, że ta wymyśliła głupią wymówkę na temat tego, że poślubiłem Kacchana. - O co chodzi?

- Ta Pani twierdzi, że jest Pana siostrą, czy to prawda?

- Tak, adoptowaną. - odparłem dając nacisk na ostatnie słowo. - A więc co zrobiła?

- Pani Ashido piła alkohol w miejscu publicznym. Powiedziała, że nie przyjmie mandatu bez spotkania z Panem.

- I co? Mam teraz za ciebie płacić flejo? - mówiąc to tym razem spojrzałem na dziewczynę.

- Byłoby miło. - zaśmiała się głupio.

- Eh, no dobra. - westchnąłem kręcąc głową na boki. - Mandat będzie opłacony, możecie już iść Panowie. - oznajmiłem miło się do nich uśmiechając.

- Do widzenia. - odparli delikatnie się przy tym kłaniając, po czym szybkim krokiem ruszyli w stronę swojego radiowozu.

- Hej, Izuś! - uśmiechnęła się szeroko rozkładając przy tym ręce na boki.

- Nie. - i zatrzasnąłem drzwi przed jej nosem. Nie wpuszczę jej, mandat niech płaci sobie sama, w dupie mam jak, ale niech sama se go spłaca.

Zirytowany udałem się do mojej sypialni, po czym ociężale położyłem się na łóżku. Westchnąłem zirytowany gdy usłyszałem otwierające się drzwi, a następnie ich trzask. Rzucane na podłogę buty oraz kroki.

Już po paru sekundach dziewczyna znajdowała się w mojej sypialni i właziła na moje łóżko. Poprawiając swoją spódniczkę płożyła się tuż obok mnie, a następnie zaczęła intensywnie się we mnie wpatrywać.

- Co? - burknąłem przekręcając głowę w bok, tak aby móc na nią spojrzeć.

- Nic. - mruknęła, lecz po chwili kontynuowała. - To zapłacisz ten mandat?

- Ty sobie chyba ze mnie teraz żartujesz! - oznajmiłem zły postawiając się do siadu. - Mam płacić twój zasrany mandat, bo tobie zachciało się chlać i musiałaś pić publicznie?! Wkurwia mnie już ten twój alkoholizm. - warknąłem wściekły.

- J-ja. - zająknęła się słysząc ode mnie takie słowa.

Różowowłosa była w szoku. Ja również. Byliśmy w szoku, ponieważ jeszcze nigdy nie nakrzyczałem na dziewczynę w taki sposób. No cóż, zdarzało się, że na nią krzyczałem, lecz robiłem to o jakieś bzdety, typu włamanie do domu, zjedzenie moich słodyczy czy nawet zrobienie bałaganu w kuchni. Jednak jeszcze nigdy nie wytknąłem jej tego jak bardzo przepada za alkoholem.

- Ty co?! - krzyczałem nie mogąc się opanować. Coś w tym momencie we mnie wybuchło i chciałem wykrzyczeć jej wszystkie te lata, w których tak bardzo mnie denerwowała. - Ty jesteś zwykłą, pieprzoną pijaczką, która jedyne co robi to chleje po kątach i puszcza się w klubach nawet później nie pamiętając z kim się ruchała! - Nie myślałem mówiąc te słowa. Mówiłem po prostu to co zawsze miałem ochotę jej powiedzieć, ale się powstrzymywałem. - Do cholery jasnej! Nie dziwię się czemu, żaden alfa cię nie chce! Spójrz tylko na siebie, śmierdzisz alkoholem na odległość, wyglądasz jakbyś wyszła z klubu z striptizem i zachowujesz się jak pięciolatka!

Zakończyłem czując jak nerwy, które od tylu lat w sobie trzymałem w końcu mnie opuściły. Mina... płakała. Dopiero po zobaczeniu stanu w jakim się znajduje zdałem sobie sprawę co ja właściwie zrobiłem.

Nazwałem ją alkoholiczką. Nazwałem ją puszczalską. Wytknąłem jej brak alfy.

Podczas gdy ja uświadamiałem sobie co takiego powiedziałem, dziewczyna otarła swoje mokre od łez policzki, po czym bez słowa wstała z łóżka. Zanim zdążyłem coś powiedzieć ta już stała przy drzwiach. Stanęła tam na chwilę, odwróciła twarz w drugą stronę dzięki czemu mogłem widzieć jej boczny profil, ponieważ dotychczas ujrzeć mogłem jedynie jej plecy, a następnie oznajmiła załamującym się głosem.

- Przynajmniej nie uciekam od uczyć, przepraszam Izuku za sprawianie ci kłopotów. - i zniknęła z zasięgu mojego wzroku.

Dlaczego do cholery wszystko musi się sypać!

🌺_________________🌺
Rozdział 35

I jak rozdział?

Z góry przepraszam za tą dłuższą przerwę, ale już jestem. No cóż, teraz przejdźmy do podsumowania i komentowania tego rozdziału.

Ale Izuku jest głupi, że nie widzi tego jak Bakugo bardzo go kocha. W tym Mina miała rację, ucieka od uczuć. No dobra, jak już jesteśmy przy Minie to porozmawiajmy o tym przykrym zdarzeniu. W pewnym sensie każdy z nas wie, że Izuku dobrze zrobił mówiąc jej o jej problemach z alkoholem, ale również każdy może się zgodzić, że mógł nie mówić tego aż w tak paskudny sposób i nie dodawać tych okropnych słów. A może się jednak mylę? Jak wy uważacie?

Pa, do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro