33.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nareszcie. Nareszcie nadszedł ten piękny dzień, którego przez te wszystkie lata nienawidziłam a teraz pragnę skakać z radości. Początek roku szkolnego. Dwa miesiące nauki dzień w dzień, noc w noc, egzamin gimnazjalny, a potem wybór szkoły. Jestem. Jako osiemnastoletnia kobieta rozpoczynam edukację w liceum. Czuję się teraz jak wszystkie te postaci ze szkolnych anime. Kiedy to idą, tą piękną aleją w stronę szkoły, płatki wiśni latają na wietrze wplatając się w ich włosy, aż w końcu widzą jego. Chłopaka, który zawróci w ich sercu na następne trzy lata. Wczułam się w rolę. Szłam, niczym modelka po wybiegu wśród kwiatów wiśni, słuchałam szumu wiatru, który podwiewał delikatnie moją spódnicę. Odwracam się, by ujrzeć jego... I widzę. Te różowe włosy, brak mundurka, mimo rozpoczęcia roku, dziwna postawa i znajoma twarz? Nie! Proszę, niech to nie on będzie moim wybrańcem na najbliższe trzy lata! To miał być zwykły romans, a nie komedia romantyczna!

Westchnęłam. Typek serio wygląda znajomo, może gdzieś już go widziałam. No nic. Śmieszy mnie to, jak ci ludzie się na mnie patrzą. No tak, jestem od nich o przynajmniej rok starsza. A ludzie, z którymi będę w klasie będą ode mnie aż o trzy lata młodsi. Ach, liceum... Czuję ten zapach nowej mnie.

W porównaniu do gimnazjum mamy bardzo ładne mundurki. Granatowe z marynarką, spódnicą i krawatem. W gimnazjum były o wiele mniej oficjalne. W sumie jesteśmy już prawie pełnoprawnymi obywatelami tego kraju. Znaczy oni są prawie, a ja już jestem na pewno. Stara krowa ze mnie. 

W trakcie moich przemyśleń zbliżyłam się do znajomego osobnika, dzięki czemu mogłam się mu przyjrzeć. Wyglądał na dość sfrustrowanego tym, że się tutaj znalazł, w dodatku wyglądał na takiego w moim wieku. A może nawet i był starszy. W końcu odwrócił się w moją stronę, patrzył na mnie przez chwilę aż w końcu z wielkim zdziwieniem na twarzy krzyknął:

- Aiko?!

- Tsunami?! - Odkrzyknęłam zdając sobie sprawę z tego, kim jest ten nieznajomy.

- Co ty tu robisz?! Gdzie ty byłaś przez ostatnie trzy lata?! - Krzyczał. 

- Może lepiej ty mi powiesz co ty tu robisz?

- Przyszedłem rozpocząć nowy rok szkolny w tej oto placówce - Pokazał palcem na budynek szkoły. - A ty?

- To samo. - Odparłam. - Tylko, czy ty przypadkiem nie powinieneś być teraz jakoś na drugim roku studiów? Co ty robisz w liceum?

- Weź nawet nie gadaj... - Mruknął - Zawaliłem kilka lat i w zasadzie jestem nadal w pierwszej klasie. A ty? Nie powinnaś w tym roku zaczynać studiować?

- Byłam w śpiączce ostatnie dwa lata, a później siedziałam w psychiatryku z wariatami. Nadrobiłam dwa lata w dwa miesiące i teraz zaczynam liceum jako pełnoprawna obywatelka tego kraju. 

- Czemu ja nic nie wiem?!

- Bo chyba się nie przyjaźniliśmy w gimnazjum, nieprawdaż? Jedyne co nas łączyło to drużyna i fakt, że raz graliśmy po treningu. 

- W sumie racja... Sorry, że się nie interesowałem. - Podrapał się po karku.

- Spoko, wielce interesujące to też nie było - Uśmiechnęłam się promiennie. - A teraz mi powiedz gdzie masz mundurek?

- Em... - Spojrzał na swój ubiór. - Nawet nie wiem. Zgubiłem go z dwa lata temu. - Z dość głośnym plaśnięciem uderzyłam dłonią w czoło. - No co?! Pralka go pewnie pożarła! - Tłumaczył się.

- Tak, tak, jak skarpetki pożera, to oczywiste, że mundurek również może pożreć. - Przewróciłam oczami. - A teraz może zamiast sobie tutaj gawędzić, to może wejdziemy do środka, bo chyba jako jedyni tutaj zostaliśmy.

Różowowłosy rozejrzał się dookoła i ogarniając, że zostaliśmy sami na placu przed szkołą wymienił ze mną porozumiewawcze spojrzenie, po czym popędziliśmy do szkoły. Chłopak prowadził mnie na aulę, gdzie aktualnie powinien odbywać się apel, ponieważ ja podczas dni otwartych pisałam egzamin. W końcu po wielu miniętych korytarzach dobiegliśmy do sali, gdzie usłyszeliśmy słowa dyrektora kończące jego wypowiedź, po czym uczniowie zaczęli powoli wychodzić z auli i kierować się do swoich klas.

Przez to, że spóźniliśmy się na apel nie mam bladego pojęcia gdzie iść dalej, ani nawet w jakiej klasie jestem.

- Wiesz w jakiej klasie jesteś? - Spytał Jousuke, na co pokiwałam przecząco głową. Patrzyliśmy teraz tylko jak tłum uczniów oddala się w tylko sobie znaną stronę. - Ou... - Mruknął, po czym zaczął zastanawiać się razem ze mną co teraz. - Dobra, wiem. Co roku jestem w klasie B*, więc ja już wiem gdzie idę. Pójdziesz ze mną nauczycielka raczej to zrozumie i powie ci, gdzie powinnaś iść - Wytłumaczył.

- I przez ciebie już pierwszego dnia jestem spóźniona... - Westchnęłam z ironicznym uśmiechem. - Ale dobra, niech będzie twój plan. - Ruszyliśmy w stronę sali klasy 1B.

- Wezmę winę na siebie, nauczyciele mnie znają i wiedzą, jak bardzo mam w dupie naukę. - Uśmiechnął się. 

- W ogóle jakim cudem jeszcze chodzisz do liceum? Czy nie powinni cię stąd wywalić za drugim nie zdaniem? Albo nawet i pierwszym? To nie jest przecież tak słabe i beznadziejne liceum, by nadal cię tu trzymali.

- Oj, długo by opowiadać. - Gestem ręki dałam mu znać, by jednak opowiedział. - Cóż, parę lat temu, jak jeszcze byłaś w śpiączce, moi rodzice przeprowadzili się tutaj, a mój tata został dyrektorem tej szkoły. Głównie przez to jeszcze tu jestem. - Opowiedział. 

- W sumie masz farta z tym. Ja niestety muszę wziąć się do nauki, ale w porównaniu z poprzednimi dwoma miesiącami ten rok szkolny będzie jak wakacje. - Zaśmiałam się. - A jak tam w ogóle u ciebie? Grasz jeszcze w piłkę? - Spytałam.

- Gram, co prawda już do żadnego klubu, ani nic nie należę, ale lubię czasami ze znajomymi wyjść  trochę pograć. A ty? Grasz jeszcze?

- W sumie nie wiem, czy będę wracać. Moja sprawność fizyczna po śpiączce nigdy już nie będzie tak dobra, jak przed, więc zapewne mocno się stoczyłam, ale może czasami trochę pogram. - Gdy kończyłam wypowiedź Tsunami rozsunął drzwi od sali klasy 1B.

- Tsunami Jousuke - Usłyszeliśmy z ust nauczycielki, która czytała właśnie obecność.

- Jestem! - Odparł różowowłosy wchodząc do klasy i zajmując ostatnią ławkę pod oknem. 

- Spóźniony. - Dodała nauczycielka, zaznaczając coś w zeszycie. 

Wychyliłam się delikatnie do sali, przez co zobaczyła mnie wychowawczyni i rzuciła mi pytające, jak i lekko zdziwione spojrzenie. W sumie nie na co dzień widzi się takiego starucha pod drzwiami pierwszoklasistów. 

- Generalnie powinnam być w jakiejś pierwszej klasie, jestem Aiko Adachi i spóźniłam się na apel, przez tego różowowłosego pajaca. - Spojrzałam nienawistnym wzrokiem na Tsunamiego, który tylko uśmiechnął się niewinnie. - Wie pani może do jakiej klasy należę? 

- Aiko Adachi mówisz... - Mruknęła przeglądając dziennik. - Ach, należysz do mojej klasy, tutaj, do 1B. Zajmij sobie którąś wolną ławkę, dobrze? - Uśmiechnęła się przyjaźnie, co odwzajemniłam i zasunąwszy drzwi zajęłam miejsce przed Jousuke. 

- Woah, masz miejsce głównego bohatera. - Powiedziałam odwracając się do swojego nowego sąsiada. 

- Nigdy nikt nie zajmuje tej ławki w tej klasie. Wiesz dlaczego? - Spytał, na co pomachałam przecząco głową. 

Tsunami podniósł ręce ze stolika i moim oczom ukazał się napis: "Prywatna ławka Tsunamiego. Zajęcie grozi zalaniem". Zaśmiałam się na to, po czym upomniana przez nauczycielkę odwróciłam się w jej stronę.

Licznik słów: 1184

Data napisania: 13.10.19r.

Bardzo przyjemnie mi się ten rozdział pisało. A wam się podoba? Cieszycie się na Tsunamiego w książce? ^^ Jutro jest dzień nauczyciela i wszyscy mają wolne, tylko oczywiście moja szkoła musi iść na lekcje ;-;. To tyle. Bayo!

* - W Japonii numeracja klas wygląda mniej więcej tak: 1.1, 1.2, 1.3, nie tak jak u nas 1a, 1b, 1c. Jednak dla wygody moje i waszej zostawiłam naszą, Polską numerację.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro