Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Burn Pov. (Gościnnie) 

Dzień jak co dzień niczym się nie wyróżniający. Szkoła, dom, nauka, szpital... Szpital i codzienna wizyta u mojej siostry która od trzech lat leży w śpiączce po tym, gdy została dźgnięta nożem przez Ayano, która po zdarzeniu została zamknięta w szpitalu psychiatrycznym, a dalej nie śledziłem tego, co się z nią działo. Czy jest sens stalkowanie osoby której z całego serca się nienawidzi? 

Wszedłem do sali, w której jak to codziennie bywa leżała Aiko. Zmieniła się odkąd nie usłyszałem żadnego słowa wypowiedzianego z jej ust. Wyglądała bardziej... Dojrzale? Nah, jak nie patrzeć mamy już po siedemnaście lat. Jednak stare pryki z nas. Zmieniłem wyschnięte kwiaty na komodzie i w wazonie położyłem świeże, po czym usiadłem obok jej łóżka i trzymając ją za rękę opowiadałem wszystko tak jak codziennie to robiłem

- Wiesz Ai, dzisiaj trener ogłosił, że za dwa tygodnie będzie zaczynała się kolejna edycja strefy futbolu. Wiesz co to oznacza, prawda? Znów będziemy mieli trzy razy bardziej męczące treningi, a w dodatku będzie ich o wiele więcej... - Mówiłem gładząc jej rękę tą swoją - Pamiętasz kiedy ty dołączyłaś do drużyny i mieliście pierwsze turnieje? Krzyczałaś na cały dom, jak ogromne masz zakwasy po treningu - Zaśmiałem się

Szczerze powiedziawszy, już nie płakałem przy jej łóżku. Wręcz często opowiadając moje historie szczerze się śmiałem. Do wielu rzeczy człowiek może się przyzwyczaić. No właśnie, przyzwyczaić... Czasami czuję się, jakbym zwierzał się ścianie, ale liczę, iż ona słucha moich opowieści. Poczułem, że do oczu zaczynają zbierać mi się łzy. Mimo wszystko nadal czasami płaczę nad nią a słone krople spływają po jej dłoni którą zawsze trzymam. Tak też było dzisiaj

- Kurczę... Mogłabyś już się obudzić... Nie chcę spędzać mojej osiemnastki w samotności... - Uśmiechnąłem się przez łzy - Dopóki się nie obudzisz nie będę mógł szczerze cieszyć się z tego, iż nareszcie prawie wszystko, co było zakazane, będzie już dla mnie legalne... - Otarłem łzy z policzków - Chyba powinienem już się zbierać, prawda? Nie będę cię męczył przez tyle czasu każdego dnia... Ty też czasami potrzebujesz spokoju, prawda? 

Wziąłem ze sobą torbę zawieszoną na krześle i chwyciłem za klamkę. Spojrzałem ostatni raz na Aiko... Jej oczy się poruszyły. Zupełnie, jakby walczyła z tym, by je otworzyć. Chociaż... To pewnie i tak tylko moja głupia wyobraźnia. Już nie jeden raz miałem wrażenie, że zaraz się obudzi a ta dalej spała jak ten kamień. Mimo niewiary w to, iż naprawdę jej oczy się poruszyły zostałem jeszcze chwilę. Zdjąłem rękę z klamki i ponownie usiadłem na krześle

- Nie ruszaj tak tymi oczami... Ciągle robisz mi nadzieję, że zaraz znów będę mógł usłyszeć twój głos... Droczysz się ze mną, prawda? - Kąciki jej ust lekko uniosły się ku górze. Usłyszała mnie? Nie... Przecież ile razy krzyczałem na nią a ona nadal nie reagowała - Weź się tak głupio nie uśmiechaj! - Również się uśmiechnąłem

Już bez jakiejkolwiek nadziei, że czas oczekiwania na powrót siostry do mojego życia wstałem i ponownie chwyciłem za klamkę. Tym razem już ją nacisnąłem i pociągnąłem drzwi do siebie.

- N-nie uśmiecham się... - Usłyszałem cichy głos. Znowu mam zwidy?

Zamknąłem drzwi za sobą i ponownie usiadłem przy Aiko. Jej oczy ruszały się mocniej, a na twarzy pojawił się lekki grymas. Walczyła. Walczyła ze sobą, aby znów się obudzić. Chwyciłem jej dłoń i zapominając o mruganiu patrzyłem na jej twarz. Patrzyłem, jak się wybudza. A zaraz się okaże, że to głupi sen i się obudzę... Uszczypnąłem się. To nie sen. To rzeczywistość. Ai rzeczywiście się wybudza. Po trzech latach czekania, nareszcie do mnie wraca

- Aiko..? - Spytałem niepewnie widząc jak jej oczy lekko się uchylają

- Ja-jasno... - Jęknęła znów zamykając oczy

Gwałtownie wstałem i zasłoniłem rolety. Co mną kierowało?

- Ugh... - Uchyliła lekko oczy - Burn..? - Spytała

Chyba meteor na mnie spadł. To dzieje się naprawdę czy mam schizofrenię? Ona naprawdę się budzi, czy ja mam jakieś dziwne zwidy i zaraz mnie zamkną z Ayane w psychiatryku? 

- Cze-cześć... - Oto najbardziej debilne słowo jakie można wybrać na widok siostry wybudzającej się ze śpiączki

- Nigdy nie byłeś za dobry w dobieraniu słów do sytuacji... - Westchnęła. Podniosła swoją drugą rękę i złapała się za głowę - Chyba powracam do żywych... - Uśmiechnęła się lekko

Licznik słów: 691

Data napisania: 21.01.19r

I mamy trzecią część tej książki! Tak oto się ona zaczyna. Mam mnóstwo pomysłów na fabułę, więc szykujcie się na... A co tam, nie będę spojlerować ^^. Taka ciekawostka: Okładkę do tej książki stworzyłam jeszcze podczas pisania nienawidzę cię kochać, kocham cię nienawidzić. To tyle. Bayo!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro