1.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Aiko Pov. (Już na stałe)

- Teraz jeszcze tylko parę tygodni rehabilitacji - Westchnęłam - I znowu na wolność... 

Minęły już trzy dni od mojej pobudki. Burn jest cały czas przy mnie i wspiera mnie całym sercem. A co ja czuję? W zasadzie prawie nic. Ciągłe badania, rozmowy z Burn'em i nuda... W szpitalu jest straszna nuda... A to dopiero początek. Niewiele wiem odnośnie tego, dlaczego zapadłam w śpiączkę. Jak nie patrzeć, było to już dość dość dawno. Chętnie wyszłabym już ze szpitala by spotkać znajomych ze szkoły... Ciekawe czy się zmienili. A, zapomniałam, oni już skończyli gimnazjum. Są chyba w pierwszej, lub drugiej liceum

- Pamiętasz coś o tym, co działo się przed śpiączką? - Spytał mnie Burn siedzący obok łóżka

- Hm... - Zastanowiłam się - Po pierwsze, to właśnie o tym myślałam, a po drugie, to... Mało pamiętam. Wiem, że mieszkamy od roku... A w zasadzie już od czterech lat w japonii, wiem, że bardzo dobrze się czułam w tutejszej szkole, oraz pamiętam, że chyba z kimś chodziłam... - Burn wydał się być zakłopotany - Coś się stało?

- Ah, nie, to nic... - Zaśmiał się głupio - Jak się czujesz? - Zmienił szybko temat

- W sumie w porządku - Wzruszyłam ramionami - Kurcze, z kim ja to chodziłam... - Podparłam moją głowę ręką

- Nie myśl za dużo - Zmierzwił mi włosy - Dobra, będę się już zbierać - Wziął swój plecak - Postaraj się na rehabilitacji, chcę znowu pograć z tobą w piłkę - Uśmiechnął się

- Jasne, jasne - Odwzajemniłam uśmiech

***

Pierwszy raz w życiu mam rehabilitację. Niby takie proste ćwiczonka, przy których praktycznie się nie ruszasz, a tak to boli. Trza to wytrzymać, żeby móc znów grać w piłkę, prawda? Chyba któryś z chłopaków w mojej drużynie również miał długotrwałe rehabilitacje. Podobno moje potrwają około dwóch, do trzech miesięcy, tak, abym mogła znów wrócić do stanu używalności. Wynudzę się tu jak jasna cholera...

***

Słyszałam okropny śmiech. Złowieszczy śmiech. Psychopatyczny śmiech. Kurwa, po prostu niepokojący śmiech. Była ciemność. Nie mogłam się ruszyć, nie mogłam dowiedzieć się skąd ten śmiech dobiega. Bałam się. Bałam się, co się stanie dalej. Czy osoba która się śmieje mnie zaatakuje przez co wrócę do śpiączki? 

- Nie pozbędziesz się mnie - Usłyszałam pomiędzy falami śmiechu

"Kim jesteś?" Powiedziałam, lecz z moich ust nie wydobył się żaden dźwięk

- Nic, ani nikt nie jest w stanie mnie cię ode mnie uwolnić - Znów usłyszałam - Skoro ty odebrałaś mi moją rzeczywistość, to ja utrudnię ci twoją

Pojawiłam się w pustym pomieszczeniu. Ściany były ochlapane mnóstwem krwi, która ściekała również na moje ubranie. Zaczęłam biec. Pokój zaczął się wydłużać, przez co mogłam biec ciągle przed siebie. Usłyszałam kroki. Nie były one moje, ponieważ podczas zatrzymania się, nie ustały. Zaczęłam się im nasłuchiwać. Były coraz głośniejsze, przez co zrozumiałam, że ktoś się do mnie zbliża. Chciałam iść do tyłu, lecz wpadłam na zalaną krwią ścianę. Pokój nie wydłużał się wstecz, a tylko w przód. Nagle z ciemności wyłoniła się postać kobiety. Czarne włosy zakrywały jej spuszczoną w dół twarz, na której malował się okropny uśmiech. Miała na sobie podartą sukienkę splamioną krwią, a po ziemi ciągnęła za sobą katanę. Zaczęła się lekko śmiać, a z każdą sekundą robiła to coraz głośniej i głośniej. Nagle podniosła głowę i zamachując się kataną ścięła moją głowę

Podniosłam się gwałtownie z łóżka i rozejrzałam. To tylko sen. Co za ulga, był strasznie realistyczny.

- Nie pozbędziesz się mnie - Usłyszałam cichy szept

Ugh, mózgu, nie płataj mi figli. Uderzyłam się lekko w głowę i kładąc się na drugim boku zasnęłam

Licznik słów: 597

Data napisania: 25.01.19r

Tudum! Jest rozdział a razem z nim zaczynają się moje ferie! ^^ Co do planów na te dwa tygodnie, to w pierwszy tydzień będę oglądać Fairy Taila, a w drugim tygodnia na dwa, lub trzy dni przyjeżdża do mnie moja byfyfy Kitsune chrzan! ^^ A tak poza tym, to ostatnio przyszła do mnie paka z dwudziestoma pakami więc sobie je teraz dużo czytam. To tyle. Bayo!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro