25.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Znalazłam się w znanej mi już białej pustce. Rozejrzałam się, lecz nikogo obok nie było. Przyzwyczajona już do takich sytuacji po prostu usiadłam na ziemi i zaczekałam na Jibril która wnioskując po kolorze pustki powinna niedługo się pojawić.

I tak po kilku minutach spojrzałam za siebie gdzie stał znany mi już aniołek.

- Witam ponownie, Aiko - Powiedziała uśmiechając się - Jak mija ci dzień? A raczej noc, patrząc na to, że to ci się śni.

- Od kiedy masz taki dobry humor, hę? - Spytałam kpiąco - Zawsze widząc mnie mam wrażenie, że jesteś jedną z tych osób które chciałyby zabić wszystko i wszystkich, by mieć spokój - Zaśmiałam się  

- Tch - Syknęła - Ja tu przychodzę do ciebie z dobrą nowiną a ty takie sceny odstawiasz, troche poszanowania do swojego strażnika! - Nadęła policzki 

- Dobrze, już, mów co tam masz mi do powiedzenia - Mimo wszystko wiedziałam, że w "rankingu społecznym" ona jest nade mną, więc może nasłać na mnie Mizuki, a taka wizja raczej mi się nie uśmiecha.

- No więc słuchaj, nareszcie udało mi się pokonać tego złego ducha, który cię opętał - Uśmiechnęła się jakby dumna z siebie. Fajnie by było jakbym wiedziała o czym do mnie rozmawia.

- Którego złego ducha znowu? - Spytałam.

- Mizuki. - Odparła.

 - W sensie, że już nie będę miała tych durnych omamów ani nie będę rzucała się na swojego psychiatrę próbując go udusić i tym podobne? - Przytaknęła - No to w sumie zajebiście.

- Tylko, że jest w tym pewien haczyk. - Westchnęła. - Ja ją pokonałam, a nie ty - Mocno zaakcentowała słowo "ja".

- To znaczy..? 

- To znaczy, że rzecz biorąc już ci nie zagraża, ponieważ jej fizyczna forma przeniosła się na kogoś innego, albo została po prostu wtrącona do lochu, jeszcze nie sprawdzałam. Jednak w twojej główce nadal ona jest - Dotknęła mnie delikatnie w czoło, za które złapałam.

- Czyli na chłopski rozum?

- Czyli ty też musisz ją pokonać.

- Jak? - Wzruszyła ramionami dając mi do zrozumienia, że nie wie - Ech...

- Ja nie jestem człowiekiem, tylko strażnikiem, w dodatku jesteś moim pierwszym człowiekiem odkąd przestałam być złym duchem. 

- Co?

- Nie ważne, rozgadałam się. Masz już jakiś pomysł jak ją pokonać? - Pomachałam głową na nie. - Hm... Wielu osobom pomaga opowiedzenie o świecie duchów jeżeli muszą ze złym duchem się zmierzyć. Może tobie również to pomoże?

- Można spróbować - Westchnęłam 

- Tylko słuchaj uważnie, bo dwa razy powtarzać nie będę. - Powiedziała groźnie, na co się uśmiechnęłam kiwając głową.

- Zamieniam się w słuch.

- Od czego by tu zacząć... O, wiem. W świecie duchów mamy kilka ras. Duchy złe, dobre, strażników oraz szlachtę.

- Która nie pracuje... - Dodałam pod nosem

- Cisza. Duchy zwykłe to najzwyklejsi w świecie mieszkańcy, którzy żyją swoim życiem. Szlachta to praktycznie to samo, jednak oni kierują grupą strażników, pilnują bram piekieł, lub są strażnikami w lochach. Duchy złe, to te które posiłkują się ludzkimi duszami. Często przejmują ludzkie ciała, aby popełnić w nich samobójstwo, co tworzy ich własny świat. Ten rodzaj jest wyplewiany jak tylko się da, siedzą w piekle, lub też w lochach, jeżeli próbowali już na kogoś zapolować. "Szatany" jak to lubimy ich nazywać nie wiedzieć czemu mają zepsuty światopogląd. Często czują się jak ktoś inny, myślą, iż świat w którym żyją to kłamstwo dlatego też chcą przejąć czyjeś ciało aby móc żyć w swoim wyimaginowanym świecie. Tak też było w przypadku Mizuki, ponieważ niektórzy chcą swojego świata tylko dla własnej uciechy. Są jeszcze strażnicy. Każdy człowiek ma swojego strażnika, o którym zazwyczaj w trakcie życia nie wie. Poznaje go jedynie podczas gdy zły duch próbuje go opętać, jak to było w twoim przypadku, po śmierci oraz gdy ociera się o śmierć. Rolą strażników jest wypędzanie złych duchów ze swojego człowieka, oraz pilnowanie by żaden się do człowieka nie dostał. Strażnicy to prawie zawsze osoby które były złymi duchami, ale zostały złapane, odsiedziały swoje w lochu i za pracę strażnika mogą wrócić na stadium zwykłego ducha, lub też nawet awansować na szlachtę. I to chyba tyle jeżeli chodzi o świat duchowy. Jakieś pytania? - Spytała - Ej, dlaczego ty śpisz?!

- Co? Nie, ja nie śpię - Przetarłam oczy i ziewnęłam - Po prostu tak sobie słuchałam z zamkniętymi oczami i wyobrażałam jak to wygląda. Wiesz jak to jest. Nie, nie mam żadnych pytań 

Jeżeli macie jakieś pytania do Jibril odnośnie świata duchów możecie je teraz zadać przyp. Aut.

- I super. To masz jakiś pomysł jak możesz ją pokonać? 

- Niestety nie. Ale zastanowię się i postaram się coś wymyślić - Westchnęłam

- Tylko pamiętaj, że dopóki jej nie pokonasz nadal będziesz ją widziała. Jednak teraz nie może ona przejąć kontroli nad twoim ciałem, jest teraz zwykłym zwidem - Powiedziała tylko i zniknęła przykryta jasnym światłem, które mnie oślepiło.

***

- Aiko! - Usłyszałam niewyraźny głos.

Otworzyłam ciężkie powieki i moim oczom ukazał się Fubuki stojący w drzwiach mojego pokoju.

- Co ty tu robisz? - Spytałam

- Budzę cię. Kobieto, przespałaś śniadanie i zaraz prześpisz obiad. - Mruknął na co instynktownie spojrzałam na zegar. 13:55. Obiad jest o czternastej. Cholera!

- Super, dzięki! Ubiorę się i idę! - Wywaliłam go z pokoju i zamknęłam drzwi szukając szybko jakichś ubrań. Na szczęście zdążyłam praktycznie na styk. 

Wzięłam swoją tacę z jedzeniem i usiadłam obok Fubukiego i Satoru, którzy jak zauważyłam rozmawiali. Tak myślałam, że przypadną sobie do gustu.

- Jest i nasza śpiąca królewna! - Uśmiechnął się do mnie Satoru - Co cię tak w tym łóżku trzymało? 

- A weź nic nie mów, gadałam ze swoim aniołem stróżem a to w chuj czasu zajmuje, pewnie wiesz. - Odparłam

- Aniołem stróżem powiadasz? - Zamyślił się na chwilę Fubuki. - Poznałaś swojego strażnika? - Momentalnie zaczęłam krztusić się jedzeniem które miałam w ustach. Fioletowowłosy poklepał mnie kilka razy po plecach i jakoś je przełknęłam.

- Skąd o nich wiesz? - Szepnęłam do niego nie chcąc by ktoś nas usłyszał - To chyba nie jest ogólnie wiadome...

- Oni naprawdę istnieją?! - Krzyknął najwidoczniej niesamowicie podekscytowany tym tematem, przez co wszyscy spojrzeli w jego stronę zdziwieni. Zorientował się w jakiej jest sytuacji dopiero chwilę później, więc przeprosił i wrócił do normalnego tonu - Oni naprawdę istnieją? - Ponowił pytanie już prawie szepcząc.

- To nie jest temat na obiad, opowiem ci w pokoju zabaw. - Przytaknął i wróciliśmy do jedzenia

- Ej, gołąbeczki, co tam tak szepczecie między sobą? - Spytał Satoru szturchając mnie w ramię - Planujecie nielegalne ucieknięcie tylko we dwoje, hm? - Zaśmiał się na co rzuciliśmy mu gniewne spojrzenie, po czym również zaczęliśmy się śmiać. 

Licznik słów: 1106

Data napisania: 07.08.19r

Znowu nie mogłam spiąć dupy i czegoś napisać. A chcę do końca wakacji dobić do trzydziestego rozdziału ;__; No nic, dziewiątego czyli w piątek jadę do x_Kitsune-chan_x i będziemy odwalać chuj-wie-co, a w sobotę jedziemy na Miniucon XD Generalnie obejrzałam sobie ostatnio Inazumę chrono stone i w sumie nawet fajne to było, teraz drugi sezon fairy taila oglądam i też mi się przyjemnie ogląda. To tyle. Bayo!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro