28.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłam się. Ten sam pokój, to samo pościelone łóżko z mojej lewej, to samo ciało. Wszystko takie samo. A jednak coś było nie tak. Wstałam z łóżka i ubrawszy kapcie pościeliłam je. Ta skomplikowana konfiguracja na początku sprawiała mi ogromny problem. Teraz jest już codziennością. Ciekawi mnie w sumie, czy jak wrócę do domu to również będę w ten sposób ścielić łóżko. Potuptałam do łazienki, gdzie spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Ach... Te piękne wory pod oczami. I te piękne odrosty. Kiedyś widziałam jakieś anime, gdzie jakaś postać miała do połowy swój naturalny kolor włosów, a od połowy biały. Będę teraz jak ta postać.

Obmyłam szybko twarz i umyłam zęby. Wróciłam do pokoju i szybko się przebrałam w normalne ubrania. Poszłam na stołówkę, gdzie prawdopodobnie aktualnie powinno odbywać się śniadanie. Tak też się stało, więc wzięłam swoją porcję i usiadłam obok mojej paczki.

- Co jest Aiko?  Czemu tak milczysz? - Spytał Fubuki po kilku minutach.

- Pfffff - Wydałam ustami bliżej nie określony dźwięk dają mu do zrozumienia, że się zastanawiam. - Chyba nie mam nic ciekawego do powiedzenia.

- Serio? Żadnych nocnych pomysłów jak by to zaświrować dzisiaj? - Wtrącił Satoru.

- Niestety nie. - Westchnęłam. - Chociaż czuję się jakoś dziwnie... Jakby niektóre moje wspomnienia nie pasowały do pozostałych. - Wytłumaczyłam bawiąc się pałeczkami. - Chyba powiem to członkowi BTS. Może będzie wiedział co się dzieje.

Shirou słysząc moją wypowiedź zakrztusił się łososiem.

- Ty masz zamiar powiedzieć o tym psychiatrze? - Wydusił kiedy opanował już kaszel. - Masz gorączkę? - Złapał mnie za czoło.

- A to źle? - Spytałam odsuwając od siebie jego dłoń.

- Raczej nie jesteś z tych, którzy z problemami idą do psychiatry. - Stwierdził fioletowowłosy, co drugi potwierdził kiwaniem głową. - Coś chyba tej nocy musiało się stać.

- Może i... Nie wiem. - Mruknęłam.

- Może pogadamy trochę po śniadaniu? Chyba masz nieco później dzisiaj terapię indywidualną, prawda? - Spytał Shawn.

- W porządku, ale najpierw mamy chyba grupową, a dopiero potem czas wolny. Chyba, że przydzielą nas do jednej pary. 

- Może nam się uda. - Stwierdził

***

Musieliśmy mieć naprawdę ogromne szczęście, ponieważ faktycznie przydzielono mnie i Fubukiego do jednej pary. I akurat mieliśmy dziś rozmawiać na temat swojego samopoczucia. Zasiedliśmy więc sobie na stole i myśleliśmy o tym, jak by zacząć rozmowę.

- Więc co się dzieje? - Zaczął

- Nic wielkiego. Po prostu jakby mam wspomnienia, na których ja, to nie ja. One tak totalnie nie pasują do reszty wspomnień, ale na pewno nie pojawiły się w mojej głowie z dnia na dzień. Z drugiej jednak strony czuję, że n ie powinno ich tam być.

- A co dokładnie pamiętasz?

Wysiliłam swój umysł by przypomnieć sobie choć jedno bardziej konkretne wspomnienie. Jednak gdy tylko spróbowałam to zrobić poczułam okropny ból głowy. Momentalnie spadłam ze stołu i skuliłam się.

- Hej, Aiko! - Powiedział głośniej i zeskoczył ze stołu. - Co się dzieje?! - Ukucnął obok mnie i lekko potrząsnął moje ramię. 

-Wss. - Syknęłam z bólu. Zaprzestałam próbom przypomnienia sobie czegokolwiek i ból po chwili zaczął odpuszczać. Wstałam i usiadłam z powrotem na stole, co zrobił również chłopak. - Próbowałam sobie coś przypomnieć, ale nagle złapała mnie jakaś masakryczna migrena - Wytłumaczyłam. - Przypomniałam sobie tylko tyle, że... Kogoś chyba zabijałam... - Ostatnie zdanie powiedziałam prawie, że szeptem. - I te wspomnienia są jakby snami. Tak, jakbym wspominała jakiś stary sen sprzed dobrych kilku lat.

- Hm... - Zamyślił się na chwilę. - O ile się nie mylę to jakoś rok temu byłaś w trzyletniej śpiączce, prawda? - Przytaknęłam. - Może właśnie wracają ci wspomnienia ze snu, który podczas niej ci się śnił?

- To nie jest aż takie głupie, ale w takim razie skąd ta migrena? Jak wspominam zwykłe sny to nigdy czegoś takiego nie mam.

- Może twój organizm nie chce, byś pamiętała ten sen? 

- Nie wygłupiaj się, nie jesteśmy w jakimś filmie science fiction czy innym fantasy. - Obaliłam jego teorię. - Masz jakiś inny pomysł?

- Nie bardzo. Hm... Też masz czasami takie wrażenie, w którym czujesz, że odpowiedź jest bardzo blisko, ale nie jesteś w stanie do niej dojść?

- Tak... - Odparłam po chwili namysłu. - Nawet teraz tak w sumie mam... - Dodałam zamyślając się na chwilę.

Oboje zamilkliśmy. Przez kilka minut robiliśmy burzę mózgów wpatrując się w swoje buty. Grzebałam we wszystkich pomysłach, analizowałam je i dosłownie wszystkie odrzucałam. Znów spróbowałam przypomnieć sobie jakieś wspomnienie, ale gdy tylko poczułam ból, zaprzestałam czynności. 

- Masz coś? - Spytał przerywając ciszę. Pomachałam tylko głową na nie w odpowiedzi. 

Czuję, jakbym jeszcze wczoraj mogła bez problemu odpowiedzieć sobie na to pytanie, jednak jakby teraz ktoś totalnie wybił mi tę odpowiedź z głowy. Jakby ktoś wyłupał mi z głowy cholernie istotne wspomnienia i zastąpił je tymi odbiegającymi od reszty. 

- A jak myślisz, podczas śpiączki miałaś jeden, czy kilka snów?

- Raczej jeden. Czuję, jakbym w głowie miała podczas śpiączki taką jedną, długą linię wspomnień, która mogłaby wskazywać na to, iż sen był jeden. Jakby było ich kilka, linia byłaby raczej przerywana. - Odparłam zgodnie z tym, co czuję. 

- Kurde. No nie wymyślę nic! - Krzyknął w końcu uderzając otwartą dłonią o stół. - Czuję, jakbym próbował przybić piątkę komuś, a ktoś ciągle zabiera swoją rękę. Pewnie ktoś ci kiedyś tak zrobił, nie?

- Ale ty masz porównania... - Podsumowałam. - Jednak tak, zrobił mi tak ktoś kiedyś i też teraz tak się czuję. Wkurzające.

- Myślę, że powinniśmy jeszcze o tym pomyśleć do jutra. Ja postaram się przeszperać jedną z książek, które ze sobą wziąłem. Mam wrażenie, jakbym przeczytał ją do połowy, później jedną czwartą zostawił i przeczytał ostatnią jedną czwartą. Jakby ktoś wybił mi ten fragment z głowy.

- Możesz spróbować, ale wątpię, że czytanie książki w czymkolwiek ci pomoże... - Stwierdziłam.

- Zobaczymy, ale nawet jak to nie przyniesie skutków, to mamy jeszcze mnóstwo możliwości.

- Jakie na przykład? - Spytałam.

- No właśnie tego jeszcze nie wymyśliłem. - Podrapał się po karku zawstydzony. Urocze. - No nic, ty pomyśl nad innymi sposobami, a ja ogarnę tę książkę. - Uśmiechnął się promiennie.

- Jasne. - Odwzajemniłam uśmiech.

Już wiem, że tej nocy nie prześpię.

Licznik słów: 1027

Data napisania: 08.09.2019r.

Jak wam mija dzionek? Zróbmy sobie taką zabawę, napiszcie o której godzinie i jakiego dnia to czytacie, okej? ^^ To tyle. Bayo!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro