6.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Więc jak? Przypomniałaś sobie w końcu? - Spytała drwiąco czarnowłosa - Jednak czasami potrafisz się na coś przydać

- Ale... - Mogę mówić. Pierwszy raz jestem w stanie coś powiedzieć

- O, i w dodatku nauczyłaś się otwierać gębę. Brawo - Zaśmiała się i klasnęła kilka razy - Co będziesz teraz robić? Twój kochany Axeluś nie żyje moja droga - Znów parsknęła śmiechem

- Znajdę go.. - Szepnęłam pod nosem

- Hę? Jak ze mną rozmawiasz o otwieraj tą paszczę bardziej. Tak się zwracasz do swojego drugiego ja, co? Hmpf

- Znajdę go!  Jestem pewna, że on żyje! A nawet jeżeli nie, to zrobię coś, żeby się z nim zobaczyć! - Krzyczałam

- Hę? Więc planujesz się zabić? Droga wolna! Może w końcu przejmę w stu procentach władzę nad tym ciałem - Zaśmiała się

***

Znowu ten durny sen. Dzień w dzień ten sam. Jedyna zmiana jest taka, że teraz jestem w stanie się tam odezwać i nieco poruszyć. Nadal nie zmienia to faktu, że Axel nie żyje. Eh... Kolejny tydzień spędzony pod kołdrą, w ciemnym pokoju na totalnym głodzie daje się we znaki. Jak tak dalej pójdzie to wlezę w anoreksję. BMI mam już daleko poniżej skali, więc jest to całkiem możliwe. Z przemyśleń wyrwało mnie skrzypienie drzwi zza których wyłonił się Burn

- Aiko... - Powiedział cicho na co zamknęłam oczy udając, że śpię - Ugh... Co ja narobiłem... - Usłyszałam tylko zanim wyszedł i zamknął za sobą drzwi. 

Podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam po pokoju. Na podłodze nadal leżał wisiorek z zawieszką w kształcie trampka. Zwlekłam się z łóżka i doczołgałam do niego. Należał do Axela, prawda? Nigdy go nie zdejmował. O ile się nie mylę, dostał go od Julii. Niewiele myśląc założyłam go. Jestem teraz jego trzecim właścicielem. Może Axel zostawił go tu specjalnie przed swoją śmiercią abym odzyskała wspomnienia? Nie, nie... Skąd mógł wiedzieć, że  będę miała amnezję.

***

Burnowi udało się przerwać moją bezsensowną wegetację. Zapłakany kilka dni temu mocno mnie przytulił i obiecał zawsze mnie chronić. Hehe... Powodzenia. Kręcę się właśnie samotnie po ulubionym miejscu Marka. Dużo rzeczy w zasadzie się tu wydarzyło... Cóż. Niedaleko tego miejsca będzie również mój koniec. Podjęłam decyzję i zamierzam popełnić samobójstwo. Mam przy sobie w plecaku linę ja wiaderko by jakoś się podsadzić. Mam nadzieję, że mi się uda. Chcę zobaczyć Axela... Przytulić go i się razem pośmiać. Szczerze nie wierzę za bardzo w życie po śmierci, a jakbym miała powiedzieć w co wierzę, to chyba najbliżej mi do reinkarnacji. Lecz mimo wszystko, skoro tyle osób w to wierzy to coś w tym chyba musi być, prawda? Nie zaszkodzi spróbować. Z resztą i tak jestem już tylko leniwym burrito z kołdry, które nigdy nie wychodzi z domu

***

Las, las las... Wesoło skakałam pomiędzy drzewami głęboko w lesie. Już nigdy z niego nie wyjdę, co? Każdego z nas czeka koniec, więc chyba nic nie zaszkodzi go nieco przyspieszyć. Znalazłam odpowiednie drzewo. Dookoła - pustka, cisza. Słychać tylko ćwierkanie ptaków i wiatr obijający się o korony drzew. Idealne miejsce na mój koniec. Zawiązałam linę, oraz zrobiłam pętlę. Pod liną postawiłam moje wiaderko, na którym stanęłam. Głowę wsunęłam do pętli. Teraz pojawia się najgorsze pytanie. Czy powinnam kopnąć to wiaderko, czy może jednak sobie stąd pójść. Po raz ostatni przeanalizowałam wszystko co ostatnio mnie spotkało. Śpiączka, amnezja, brak najważniejszej dla mnie osoby, bezsensowna wegetacja... Raczej dla tego świata nie jestem już potrzebna. Nie zostawiłam Burnowi żadnej wiadomości. Trudno, najwyżej troszkę się na mnie pogniewa. Jeszcze wypadałoby wymyślić jakieś ostatnie słowa...

- Pomyśleć, że jeden mocniejszy kopniak od życia potrafi z tak szczęśliwej osoby zrobić leniwe burrito z kołdry - Zaśmiałam się na swoje własne słowa

Po powiedzeniu swojego ostatniego zdania już nic nie stało mi na przeszkodzie. Raz... Dwa... Trzy... I wiaderko odleciało. 

Licznik słów: 623

Data napisania: 09.03.19r

To jeszcze nie koniec! Jeszcze wiele rozdziałów przed nami. Czekajcie cierpliwie do następnego poniedziałku kiedy to zobaczycie co stało się dalej. Ah... Uwielbiam kończyc rozdziały polsatem. To tyle. Bayo!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro