5. Rozmowa z Czarnym Panem

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~Hermiona~

-Kogo, na Merlina tutaj niesie o takiej porze! Co ci ludzie zegarków nie mają i nie widzą, że jest pora kolacji?!

Zdenerwował się tata i poszedł do drzwi aby otworzyć nowoprzybyłej osobie.

-Wasz tata jest strasznie nerwowy... Ale pamiętajcie, że to złoty człowiek.

Mruknęła mama i spojrzała na korytarz aby zobaczyć kto przyszedł.

-Cyzia!

Ucieszyła się kobieta, a mi oczy z orbit wyszły. Przecież mama Draco ponoć nie żyje, a jednak stoi tu teraz i rozgląda się po pomieszczeniu z zatroskaną miną.

-Severusie, Esme przepraszam, że przychodzę do was o takiej porze ale musiałam z wami porozmawiać o Draco.

Na dźwięk jego imienia serce zabiło mi mocniej. Spojrzałam ze strachem na Narcyzę Malfoy.

-Serena! Angel! Pójdziecie się na góre pobawić, a ja was pózniej zawołam to dokończymy kolacje.

Powiedziała moja rodzicielka ale w połowie schodów zatrzymał mnie głos kobiety o blond włosach.

-Serena może zostać. W końcu wiem ile znaczyłaś dla mojego syna.

Spojrzałam na nią zaskoczona.
Po długich namowach Angel aby chwile porysowała w swoim pokoju zasiedliśmy w salonie. Ja na kanapie z mamą, a tata i Narcyza w fotelach.

-No więc pewnie już wiecie, że Draco
stracił pamięć...

-Tak. Sam jako pierwszy to stwierdziłem, kiedy dostał zaklęciem Lestrange.

-Nienawidzę tej suki...

Warknęła Esme, a ja spojrzałam na nią zaskoczona. Ogólnie pewnie już zauważyliście, że nie umiem się jeszcze całkowicie przestawić i cały czas mówić do niej mamo. No cóż mam nadzieje, że pózniej mi to przejdzie i będzie to dla mnie naturalne.

-Jak my wszyscy, Esmi.

-Tak... Ale to nie jest najgorsze.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że Draco znowu stoi po stronie Czarnego Pana...

~Draco~

     -Draco, możemy chwile porozmawiać na osobności?

Spytał mnie Czarny Pan, kiedy wszyscy już opuścili sale.

-Oczywiście, panie.

Powiedziałem i podszedłem do jego krzesła.

-Mam dla ciebie misje chłopcze. Misje, która potrzebuje ofiary ale to nic w porównaniu z tym co się stanie jeżeli wybuchnie wojna. Musisz zabić kogoś bliskiego dla Potter'a.

-To znaczy kogo?

-Powiem ci na koniec rozmowy, a teraz posłuchaj. Musisz to zrobić tak aby nikt się nie domyślił, że możesz tego dokonać.

-Rozumiem...

-Pamiętaj Draco. Milion to statystyki, jedno to tragedia. Ale jeżeli ta tragedia pozwoli nam powstrzymać śmierć miliona innych to dlaczego nie? Przecież to będzie dobre dla ogółu, prawda Draco?

-Tak, panie.

-Możesz użyć każdego sposobu. Ale pamiętaj, że musisz działać sam. Nikt nie może się dowiedzieć i nikogo nie możesz prosić o pomoc, zwłaszcza Severusa i Esme.

-Przecież ciocia nie jest Śmierciożercą... Dlaczego nie mogę...

-Bo nie! Tak ma być jak powiedziałem i koniec.

Zdenerwowałem go. Widziałem to po jego zwężających się oczach, które wyglądały jak oczy węża, wąskie szparki i po drganiach szczęki. Stwierdziłem, że nie warto go mocniej denerwować więc zapytałem jedynie o najważniejszą rzecz.

-Kogo mam zabić?

-Hermionę Granger.

                          ~~~~

Spodziewaliście się? Pewnie tak. Myślałam, że już nie dodam następnego rozdziału bo tak wam jakoś słabo szło z ocenianiem poprzedniego... Myślicie, że Draco zabije Hermionę?

Następny rozdział 9 gwiazdek i 6 komentarzy!

Pamiętajcie, że nie robie wyjątków co do wstawiania rozdziałów!

~Black~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro