22. Evan

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~Draco~

     -Myślisz, że się uda?

Spytałem Balise'a ze znakiem zapytania w oczach.

-Mam nadzieje...

Mruknął ale o dziwo bez żadnego przekonania w głosie.

-Co się dzieje diable?

-Nic, smoku. Żal mi jej trochę bo zobacz nic nie zrobiła, a musisz ją zabić...

-A nie przejmuj się! Nikt nie będzie za nią tęsknił.

To mówiąc nagle skoczyłem za jakiś kawałek ściany. Tak aby nie wiedziały mnie osoby z naprzeciwka. Cóż... Było już za późno.

-Draco! A przed kim ty się tak mój smoczusiu chowasz!

-Za nikim Wiki...

To mówiąc wyszedłem z kryjówki patrząc z błaganiem wymalowanym na twarzy w stronę Blaise'a aby mnie stąd zabrał gdzieś daleko gdzie nie będzie tej upierdliwej dziewczyny.

-Szukałam Cie wszędzie!musimy omówić co będziemy robić w naszą rocznicę...

-Rocznicę?

-No przecież za chwile będzie nasza miesięcznica. Muszą być kwiaty, muzyka i świece... Najlepiej zapachowe.

-Na Merlina...

Mruknąłem patrząc na śmiejącego się Blaise'a.

-Też już czekam z radością!

To mówiąc pocałowała mnie przelotnie w usta i zniknęła za zakrętem.

-Świece zapachowe? Kwiaty? Muzyka? A może jeszcze śpiewające amorki?

-A przymknij się...

Mruknąłem do chłopaka.

~Hermiona~

-Jestem Evan.

Spojrzałam zdziwiona na chłopaka... Nigdy tak na prawdę nie widziałam go albo nie zwracałam na niego uwagi.

-Jestem Serena. Ale to już pewnie wiesz. To od ciebie był ten kwiat i liścik?

-Co?

-No ten co przesłałeś prze sowę.

-A tak... To było moje.

-Podobam ci się?

Wiem, że może nie powinnam pytać tak prosto z mostu ale chciałam to wszystko wyjaśnić. chciałam wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi.

-Bardzo... Wpadłaś mi w oko już dawno ale nie wiedziałem jak zacząć rozmowę z tak niezwykłą dziewczyną... Więc...

-Wysłałeś róże i list?

-Tak, właśnie!

-To było urocze...

Mimo wszystko to nie był mój typ... Ja wolałam wyższych od siebie no i przykro mi ale nie pulchnych chłopaków. Ale cóż... Skoro to on zrobił mi tą niespodziankę to musiał mieć to coś...

-To się ciesze, że ci się podobało.

-Jesteś Ślizgonem?

-Tak. Przeszkadza ci to?

-Nie.

-Ulżyło mi...

Wydawał się na prawdę sympatryczny, prawda? Może zostaniemy
przyjaciółmi... Bo tych nigdy za wiele...

-Przejdziemy się?

Zaproponował a ja z uśmiechem na twarzy kiwnęłam głową.
     Po spacerze, który okazał się bardzo przyjemny wróciłam do pokoju. Evan był ciepły, miły i zabawny. I powiem szczerze z czasem pięknieje w oczach. Ale kiedy weszłam do dormitorium szczęka mi opadła. Na moim łożku znowu leżała róża i sowa z listem u nóżki. Ale tym razem ta sowa była inna... Była to szkolna sowa... O co w tym wszystkim chodzi?

~~~~

Jak wypadnie miesięcznica Draco i Wiktorii? Czy Hermiona znowu spotka się z Evan'em? Tego wszystkiego dowiemy się w następnym rozdziale...

Piszcie komentarze!

~Black~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro