23. Biała suknia
~Hermiona~
Od tygodnia próbuje jakoś zagadać Evan'a ale zawsze gdzieś mi ucieknie. Było to bardzo zaskakujące, że mimo wszystko codziennie dostawałam różę i liścik. Róża codziennie była w innym kolorze.
-Evan!
-Och, Serena! Przepraszam, że się nie odzywałem ale byłem zajęty.
Powiedział mi kiedy w końcu udało nam się spotkać na korytarzu.
-Ale przecież te kwiaty i listy... To nie od ciebie?
-Jasne, że moje.
-To jak się nie odzywałeś?
To wszystko coraz mniej mi się podobało... No bo to wszystko było takie dziwne... Jakby on nie był tym za kogo się podawał.
-Na Merlina... Czy ty musisz tak we wszystkim drążyć?!
-Przepraszam...
Powiedziałam lekko się od niego odsuwając gdyż ten wybuch złości ani trochę mi się nie podobał...
-Nie to ja przepraszam... Nie powinienem na ciebie krzyczeć.
Przejdziemy się?
-Może później...
To mówiąc zostawiłam go i odeszłam w stronę błoni.
-Draco... Gdzie jesteś kiedy cie nie ma?
Siedziałam pod drzewem nad jeziorem i rozmyślałam nad moim uczuciem do Draco... Ono nie słabło z każdym dniem... Ono rosło! Z każdym dniem kochałam go bardziej... Jego platynowe włosy, stalowe oczy i cudowny uśmiech...
-Draco...
Po moim policzku popłynęła łza samotności. Miałam dość patrzenia jak całuje się z Wiktorią i innymi dziewczynami. Chciałam aby to mnie znowu całował... Abym to ja mogła się rozkoszować jego wargami... Wargami i całym ciałem.
-Gdzie jesteś?
-Snape?
Usłyszałam za swoimi plecami więc szybko odwróciłam się do tyłu.
~Draco~
Dzisiaj moja miesięcznica... Moja i Wiktorii. No i oczywiście dziewczyna zaplanowała coś na ten wieczór... Ja się obawiam o własne życie... Na prawdę!
-Draco... Zamknij oczy.
-Słucham?
Spojrzałem na nią jak na idiotkę. Stoimy przed Pokojem Życzeń, a ona każe mi zamykać oczy? Podejrzane, prawda?
-Po prostu je zamknij.
-Dobra...
To mówiąc opuściłem powieki, a po chwili poczułem jak dziewczyna macha mi ręką przed nosem aby się upewnić, że nic nie widzę.
-Co robisz?
-Już.
To mówiąc złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę drzwi, które były na przeciwko nas.
-Możesz już otworzyć, Draco.
To mówiąc puściła moją dłoń, a ja szybko otworzyłem z powrotem oczy. Ale to co tam zobaczyłem było czymś czego raczej nigdy nie chciałbym widzieć.
-Co ty zrobiłaś?
Spytałem kiedy zobaczyłem jak dziewczyna macha różdżką i już po chwili ma na sobie ładną, chociaż jak na mój gust za dużo ukazującą białą suknie. Ala to nie było najdziwniejsze... Staliśmy w kościele, a przed nami znajdował się ołtarz i jakiś ksiądz.
-Pomyslałam, że skoro ty mnie kochasz i ja ciebie kocham to co stoi na przeszkodzie abyśmy wzięli ślub.
-Co?
-No ja nigdy nie chciałam jakiejś hucznej ceremonii więc wiesz... Teraz jest idealna chwila.
-Co?
-Podoba ci się prezent?
-Ty dziewczyno na głowę upadłaś?!
~~~~
Jaki będzie ciąg dalszy miesięczny Draco? Kto odezwał się do panny Snape? Dowiemy się tego w następnym rozdziale.
Piszcie komentarze!
~Black~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro