4. Kolacja w domu państwa Snape

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~Draco~

     Usiadłem na jednym z wolnych krzeseł i przyjrzałem się przykutym ludziom. Byli posiniaczeni i zapłakani, to oznaczało, że Czarny Pan musiał kazać ich bardzo mocno torturować.

-Witaj, Draco. Jak się czujesz?

Dziwne, wydało mi się, że wszyscy jakoś tak podejrzanie na mnie patrzyli.

-Dobrze, dziękuje.

-To się cieszę, a teraz przejdźmy do sedna sprawy. Jak już wam powiedziałem mamy do czynienia z państwem Granger. Oczywiście kim jest Hermiona Granger, każdy wie.

Czy tylko mi się zdało, że kiedy on wypowiedział jej imię to mi jakoś zrobiło się lżej na sercu. Mam nadzieje, że tylko mi się zdało i, że to jakaś głupia pomyłka.

-Czas na zemstę!

Krzyknął Czarny Pan i wyjął z kieszeni szaty różdżkę. Kiedy zabił mężczyznę po sali rozległ się krzyk pani Granger.

-A teraz czas na ciebie, Jane. Nagini, kolacja.

Powiedział i w tym samym momencie na stół wszedł ogromny wąż. Nigdy nie lubiłem tej jego maskotki ale dopiero teraz miałem możliwość zobaczyć jak zabija żywą osobę, a następnie zjada dwa ciała. To był okropny widok...

~Hermiona~

     -Serena! Angel! Kolacja!

Usłyszałyśmy głos kobiety więc szybko zbiegłyśmy po schodach do ogromnej jadalni. Lecz mimo tego, że była ogromna nie przytłaczała ludzi, którzy w niej jadali. Przy stole siedział już tata i nakładał sobie łyżkę ziemniaków.

-Siadajcie dziewczynki.

Powiedziana Esme wbiegając do jadalni i nakładając każdemu kotleta na talerz. Następnie usiadła z nami przy stole.

-I jak ci Sevciu idzie praca z eliksirami?

Zagadała kobieta swojego męża z odrobiną złośliwości w głosie.

-A jak ci Esmi idzie gotowanie? Wydało mi się, że poczułem swąd spalenizny więc chyba nie najlepiej.

Patrząc na siebie z Angel wybuchnęłyśmy głośnym śmiechem. Oni byli na prawdę gorsi niż dzieci.

-Severusku uważaj bo od tej złośliwości Ci włosy jeszcze bardziej pokryją się tłuszczem. Tak ogólnie wiesz, że pod prysznicem stoi szampon. Już ci tyle razy tłumaczyłam jak go się używa, a ty dalej o nim zapominasz.

-Esmi, ja przynajmniej wiem co to jest fiolka.

-Mam ci przypomnieć jak idąc z pełną skrzynią fiolek dostałeś ode mnie klapsa w tyłek i wszystkie ci wyleciały rozbijając się o ziemie?

-Dawać klapsy to ty możesz najwyżej Angel.

-Ej...

Oburzyła się dziewczynka lecz tą miłą pogawędkę przerwał dzwonek do drzwi.

                         ~~~~

Myślicie, że kto przyszedł do państwa Snape w czasie kolacji? Macie jakieś pomysły?

Następny rozdział 8 gwiazdek i 5 komentarzy!

Pamiętajcie, że nie robie wyjątków co do wstawiania rozdziałów!

~Black~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro