48. Dziecko?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~Draco~

     Ten padalec mnie uderzył! Jak śmiał to zrobić! Patrzyłem na jego zadowoloną gębę i niewiele myśląc uderzyłem go pięścią w brzuch.

-Przestańcie!

Usłyszałem krzyk Sereny ale nie zareagowałem. Draco Malfoy'a się nie poniża.

-Taki jesteś cwany?

Warknąłem kiedy siedziałem okrakiem na chłopaku i uderzałem go raz za razem w twarz.

-Gdzie jest ta pielęgniarka kiedy jej potrzeba?

Usłyszałem dziewczynę, a następnie poczułem jej drobne dłonie na swoich ramionach.

-Draco... Ja proszę! Przestań, on nie jest tego wart.

Spojrzałem na nią zaskoczony i mimo, że wiedziałem, że zrobiła to tylko dlatego abym przestał to skończyłem go bić. Wstałem szybko z niego i ciagnąć Serenę za rękę wyszedłem z pomieszczenia.

-Draco... Powinnismy wrócić, a przynajmniej ja powinnam.

-Nigdzie nie będziesz wracać.

To mówiąc odszedłem zostawiajac ją samą. Wiedziałem, że i tak do niego nie wróci bo ona słuchała tylko mnie.

~Hermiona~

     -Draco? Draconek...

Mruknęłam nachylając się nad jego uśpioną twarzą.

-Mhm...

Mruknął, a ja niewiele myśląc popchnęłam go tak, że wylądował na ziemi.

-Gdzie są wszyscy?! Smoczku?!

Wydarłam mu się do ucha podchodząc do każdego łóżka i waląc w nie rękoma.

-Serena?

Spojrzał na mnie zaskoczony, a kiedy on był zaskoczony to wyglądał strasznie seksownie i tak pociągająco...

-Nie, Pansy.

Zaśmiałam się dźwięcznie ze swojego żartu.

-Jesteś pijana, Snape. Idź do swojego dormitorium i połóż się spać.

-Ależ Draco przecież wiem, że ty też tego pragniesz.

To mówiąc zaczęłam do niego powoli podchodzić przy okazji kręcąc kusząco biodrami.

-Serena... Odejdź.

-Kochasz mnie, blondynku? Powiedz, że kochasz, a ja już nigdy nie odejdę.

-Idź... Proszę cie.

Lecz ja niewiele robiąc sobie z jego błagań pocałowałam go w usta aby następnie zacząć dobierać się do guzików od jego koszuli.

-Przestań...

Warknął ale ja nie myślałam racjonalnie. Głośno czknęłam, a następnie popchnęłam go na łóżko aby skończyć to co zaczęliśmy.

     -Draco?

Spojrzałam zaskoczona na chłopaka, który spał obok mnie.

-Malfoy...

Szturchnąłem go w ramie co skutkowało głośnym protestem z jego strony.

-Co się stało, Draco? Czemu leżę w twoim łożku?

Spytałam go niepewnie ponieważ jedyne co pamiętałam ze wczorajszego wieczora to Ognistą Whisky. Dużo Ognistej Whisky.

-Ja ci powiem co tu się stało!

Wbiegł do pomieszczenia rozpromieniony Blaise.

-Co ty taki uradowany diable?

-Rozmawiałem z Ginny...

Zrobił przerwę, a ja patrzyłam na niego z irytacją bo tylko on potrafił tak trzymać słuchaczy w napięciu.

-I?

Spytał go Draco. Czyli on tez czekał z niecierpliwością na informacje co się tam wydarzyło miedzy nimi?

-Ginny jest ze mną w ciąży! I mnie kocha więc będziemy żyli długo i szcześliwie!

-O Merlinie... Współczuje temu dziecku , mieć takiego ojca to największy koszmar...

Usłyszałam Draco, a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Blaise i dziecko...

                      ~~~~

Blaise i dziecko... Myślicie, że sobie poradzi?! Myślcie, że będzie to chłopiec? A może dziewczynka? Piszcie w komentarzach jak byście chcieli, a także możecie podawać imiona jakie ma nosić te dziecko.

Piszcie komentarze!

~Black~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro