(✨.)────prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

━━━━━━━━ ⸙ ━━━━━━━━

Kolejna walka i kolejne ciało leżące na polanie w obozie, a koty zgromadzone wokół niego. Jednak nikt nie płakał ani nie krzyczał z bólu stracenia kogoś. W oczach wszystkich widniała czysta obojętność, wręcz chłód, który jasno obwieszczał, że nikt tak naprawdę nie wziął sobie do serca śmierci. Nawet wszyscy bliscy zmarłemu wydawali się być nieprzejęci stratą, wpatrując się tępo w zakrwawione zwłoki.

Szyszkowa Kita zawiodła. Myślała, że znając przepowiednię zdoła uratować swój klan od tragedii, która zbliżała się do nich ogromnymi krokami. Jednak myliła się, a przekonała się o tym widząc jak klanowicze zachowywali się jakby byli kompletnie pod kontrolą Rudzikowej Gwiazdy i Zakrwawionego Pędu.
Wszyscy byli jak marionetki. Brak emocji, sprzeciwów, brak życia.

Każdy dzień w obozie był tak samo cichy, pozbawiony radosnych śmiechów i wielu krzyków. Nikt już ze sobą nie rozmawiał jeśli nie musiał, nikt nie kłócił się ze sobą o nawet najmniejsze rzeczy, nikt już nie narzekał ani nie płakał. Zupełnie tak, jakby Klan Porywistej Rzeki został pozbawiony uczuć i został stworzony tylko do zabijania.

Walki były na tyle często, że stały się normalnym obowiązkiem i nikt nie rozpaczał, że zostaje wysyłany na prawdopodobną śmierć. Każdemu było obojętne czy przeżyje czy umrze na polu bitwy ponieważ już nikt nie cieszył się ze swojego życia jak wcześniej.
Jeśli ktoś tracił swoje życie każdy traktował to z chłodem i obojętnością, a widok krwi oraz bardziej przerażających rzeczy stał się nową rzeczywistością.

Zaś Szyszkowa Kita przypatrywała się temu wszystkiemu z boku, z zrozpaczeniem spostrzegając jak jej bracia również powoli się poddają. Bo po tak długich staraniach wszystko zaczęło tracić swój sens, a nadzieja w sercach kotów powoli umierała. Nikt już nie liczył na ratunek, nikt nie błagał o pomóc i łaskę.

Kotka jako jedyna starała się brnąć na przód, płacząc, wesoło żartując i wściekle krzycząc. Pomimo to nikt nie odpowiadał tak samo, nie ważne jak tego pragnęła. Nie wiedziała jakim cudem doszło do takiego czegoś. Koty po prostu od razu się poddały i pogodziły się ze swoim losem, nawet nie starając się walczyć co dla niej wydawało się absurdalne.

Musiała walczyć z Rudzikową Gwiazdą i Zakrwawionym Pędem kompletnie sama, pozostawiona na pastwę losu przez swoich bliskich, których zawsze uważała za sprzymierzeńców.

━━━━━━━━ ⸙ ━━━━━━━━

[ 362 słowa ]

kolejny śmiesznie krótki prolog 👁👄👁
w kazdym razie, rozpoczynamy ostatni już tom z serii cienie przeszłości! mam nadzieje, że wam sie spodoba zupelnie tal jak poprzednie i zostawicie po sobie duzo komentarzy qwp

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro