Wstałam bardzo wcześnie. Wyszłam na polankę by zaczerpnąć świerzego powietrza, dzisiaj pracowity dzień! Idę z Jałowcową Teńczą do Ucywilizowanych po jakieś jedzenie bo ostatnio dali nam dużo więc mają dobry chumor. Powinniśmy chodzić co dwa dni ale... gdy mogą nam dać dużo? Przed wyprawą po jedzenie, patrol z Iglastą Łapą i Burzowym Nosem ale musiałam czekać na nich. Potem jeszcze będzie trzeba uczestniczyć w nadaniu imienia wojownika Iglastej Łapie i Maślanej Łapie. Potem jeszcze zebranie klanów przy wielkim buku i ognisko klanowe na którym opowiadamy co było na zebraniu!
- To będzie dłuuugi dzień... - mruknęłam.
- Co? - usłyszałam za sobą.
- Oh! Wilczy Pazurze! Przestraszyłaś mnie... - wychrypiałam. Nie spodziewałam się, że dziewczyna podejdzie mnie tak bezszelestnie.
- No? O co chodzi? Jaki długi dzień, opowiadaj!
- No bo... idę na patrol poranny, po jedzenie do Ucywilizowanych, mianowanie uczniów i zebranie klanów! To będzie tak męczący dzień - westchnęłam. Wstałam i poszłam do Mglistej Gwiazdy która szukała osób przydzielonych do dzisiajeszych patroli.
- Oh! Sójczy Locie, idziesz dzisiaj z patrolem - oznajmiła, tak jakbym o tym nie wiedziała.
- Wiem, idę z Iglastą Łapą i Burzowym Nosem a potem z Jałowcową Teńczą do Ucywilizowanych, wiem co mam robić - odwarknęłam. Irytowało mnie to, że traktuje mnie jak kociaka! Mój uczeń i Burzowy Nos już zmierzali w moim kierunku gotowi do wyruszenia na patrol. Wyszliśmy z obozu bez słowa bo według naszych tradycji uczeń podczas dnia mianowania nie może mówić do czasu nadania imienia. Granice z Klanem Przejżystej Wody, Klanem Białej Chmury i Klanem Ciemnej Ziemi zostały sprawdzone, za to Ucywilizowani za często przekraczają granicę lasu. Podejżane... ale co to może zmienić? Jeżeli przyjdą do naszego obozu to ich odpędzimy, jest nas więcej niż ich!
- Bombaja! Bombajajajaja! - zawołała nagle Burzowy Nos. Odkleiło ją chyba, tak trochę bardzo... upo.
- Burzowy Nosie? Odwaliło ci chyba, jadłaś coś? Czy wczoraj zjadłaś wszystko? - nie martwiłam się o nią bo często jej odwala ale... ale żeby śpiewać K-pop na granicy lasu? Dziwne... bardzo dziwne.
- Ja, ja, Gut, Gut - powiedziała po niemiecku. Klepnęłam się w głowę i pobiegłam do obozu, sprawdziliśmy to co miało zostać sprawdzone a teraz Burzowy Nos musi pobyć sobie w legowisku. Zaraz będzie nadanie imion, lepiej żeby jej na tym nie odwalało. Dziewczyna dogoniłam mnie a potem poszła do legowiska, tak, tak, idź tam i przestań się odklejać od rzeczywistości! Chciałam krzyknąć ale tego nie zrobiłam, bo jeszcze bardziej by się odkleiła. Poszłam do legowiska Trawiastej Blizny, był jednym z moich najbliższych przyjaciół i przy okazji osobą której się z wszystkiego zwierzam. Brunet spał na mchu, co za leń!
- Wstawaj, wstawaj leniu! - potrząsnęłam nim.
- Solo, solo - jego też odklejało, zaczynałam się delikatnie obawiać czy to zaraźliwe. Zazwyczaj odklejało tylko Burzowy Nos ale... gdy zobaczyłam Trawiastą Bliznę, zaczęłam zaranawiać się czy mnie też to niedługo dopadnie. Zostało około dziesięć minut do mianowania, to jednocześnie tak mało i tak dużo! Co jeżeli Iglastą Łapę też odklei?!
- Muszę się zdrzemnąć... - mruknęłam do siebie. Popędziłam do swojego legowiska, położyłam się i włożyłam słuchawki. Leciał mi Måneskin, "Honey", uwielbiałam tą piosenkę. Powoli zasypiałam gdy usłyszałam głos Mglistej Gwiazdy:
- Zbierzcie się pod głazem! - oh my! Mianowanie! Z słuchawkami na głowie popędziłam pod głaza na którym siedziała przywódczyni. To będzie oficjalne nadanie imienia, nie takie jak Rozgałęzionego Skrzydła. Wszyscy zebrali się już pod kamieniem. Kociaki, dwaj szczęśliwi uczniowie, wojownicy i starsi - osoby które skończyły 16 lat, czasami zdarzało się, że zachodziły w ciążę... wtedy w naszym klanie mieliśmy noworodka i musieliśmy go wychowywać! Niektóre osoby odchodziły z klanu, kiedy miały około dwudziestu paru lat.
- Dzisiaj jest szczęśliwy dzień dla naszego klanu, dołączą do nas dwaj wojownicy a uczennice nie będą musiały czekać tych kilku dni - rozległy się pomruki zgody.