Międzygwiezdny Trójkąt Miłosny

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Helios, jesteś gotowy poznać prawdę o swoich snach? - spytała Saturn, gdy szli przez równiny w kierunku Wieży Snów.

- Nie wiem, ale nie jestem na pewno gotów wracać do tego, co było przedtem. Jedyna droga jest naprzód. - odparł Helios. - Zresztą, tak było od kiedy wyszliśmy z Obserwatorium. Nie ma znaczenia czy jestem gotowy. Przyszłość na mnie nie poczeka.

- Hm, wydajesz się zdecydowany jak nigdy przedtem... - uśmiechnęła się Saturn. - Dobrze to widzieć.

- O czym tam szepczecie? - wtrąciła się nagle Selene, która nie mogła dłużej patrzeć na to jak Helios i Saturn gadają w najlepsze bez niej.

- Och, o niczym. Saturn po prostu chyba lubi nowego mnie. - stwierdził Helios.

- To nie jesteś żaden "nowy ty". - powiedziała Saturn. - Po prostu w końcu odkrywasz się na nowo.

Selene nie mogła tego słuchać dłużej. Nie podobało jej się jak ta dwójka chichrała się i nie wiedziała o co chodzi, ale kiedy wiedziała o co chodzi było jeszcze gorzej. Komukolwiek z Układu Słonecznego nie przystawało być tak zazdrosnym, ale Selene to nie obchodziło. Czuła, że powoli traci Heliosa, że ta osoba, którą tak podziwiała i kochała, nagle wysuwa się z jej ręki.

- Hej, sister, wszystko ok? - spytała jej Gaja, niosąca na barana śpiącą Plutię.

- Um, a z Plutią wszystko w porządku? - spytała Selene.

- Spokojnie, po prostu była zmęczona. - odparła Gaja. - A teraz odpowiedz, wszystko ok? Widzę, że jakoś krzywo patrzysz na tamtą dwójkę.

- Ja... Ugh, chyba coś czuję do Heliosa, ale on ostatnio skupia się tylko na Saturn... - westchnęła Selene. - Czemu niby ona jest lepsza ode mnie?

- Sel, jak będziesz patrzeć na nich z nienawiścią, to Helios nigdy się tobą nie zainteresuje. Zazdrość to najgorszy doradca. - powiedziała jej siostra. - Jeśli go naprawdę kochasz ,to chcesz jego szczęścia, prawda? Nie możesz go zmusić do bycia z tobą, ale możesz spróbować mu sprzedać pomysł, że życie z tobą będzie szczęśliwe. Na Ziemi mówią na to "marketing bezpośredni".

- Tak jak ty sprzedałaś Plutii swoje średnich lotów żarty? - spytała Selene.

- Co? My przecież nie jesteśmy razem, haha... - odparła Gaja. Właśnie wtedy, Plutia poprawiła się na plecach Gaji, przytuliła się do niej mocno i mruknęła:

- Mmm, moja kochana...

- Huh. Czy to już jest bycie razem? Naprawdę nie mam pojęcia. - stwierdziła Gaja.

- Chyba masz własne sprawy sercowe do przetrawienia... - zaśmiała się Selene. - Ale dzięki za radę.

- Do usług, siostrzyczko. - powiedziała Gaja.

- Tak, pocałuj mnie w końcu... - wymamrotała przez sen Plutia.

- Jak tylko się zbudzisz musimy poważnie porozmawiać... - westchnęła Gaja.

***

- Hej, Helios, musimy pogadać. - stwierdziła Selene.

- Hm? O co chodzi? - spytał Helios.

- Mam wrażenie, że podczas naszej podróży trochę się od siebie... Odsunęliśmy. Emocjonalnie. - powiedziała Selene. - Wiesz, na początku była tylko nasza dwójka, a teraz idziemy całą grupką i mam wrażenie, że nie rozmawiamy prawie wcale sam na sam.

- Hm. Cóż, teraz jesteśmy sam na sam. Mów do woli co ci leży na sercu. - odparł Helios. - Przecież jestem twoim przyjacielem, wiesz, że zawsze cię wysłucham, tak jak ty zawsze mnie odwiedzałaś, kiedy nie miałem nikogo.

- Miło to słyszeć. - uśmiechnęła się Selene. - Ale to nie taka prosta sprawa... Wiesz, widzę, że gadasz ostatnio sporo z Saturn... I to budzi we mnie jakieś takie dziwne uczucia... Ja chcę twojego szczęścia, Helios. Ale kiedy widzę waszą dwójkę... Nie jestem pewna czy to ja powinnam ci je zapewniać.

- Czekaj, ty... Coś do mnie czujesz? - spytał Helios.

- Ja... Tak, tak właśnie jest. - potwierdziła Selene i spojrzała Heliosowi prosto w oczy. Chłopak nie wiedział co jej odpowiedzieć.

- Hm. Skłamię, jeśli powiem, że nigdy o tym nie myślałem... W końcu jesteś olśniewająco piękna i masz wspaniałą osobowość... Osoby tak dobre jak ty mogę policzyć na palcach jednej dłoni. - powiedział Helios. Selene zarumieniła się. A więc coś w niej widział. Wtem, nadeszło druzgocące zdanie: - ... Ale nie wiem, czy jestem gotowy, żeby z kimś być. Mam dopiero odkryć swoją przeszłość, co jeśli będę zupełnie inną osobą? Rozumiem, że chcesz dla mnie dobrze, ale ja też chcę dobrze dla ciebie. Nie chcę, żebyś zakochała się w wersji mnie, która zaraz zniknie. Nie wybaczył bym sobie, rozumiesz?

- Mhm... - mruknęła Selene. Nie podobało jej się to, ale Helios mówił z sensem. - Cóż, dzięki za tę rozmowę... Potrzebowałam tego.

- Zawsze do usług, Sel. - uśmiechnął się chłopak.

Zaraz po tej rozmowie, Selene postanowiła z kolei zagadać do Saturn.

- Hej, Saturn. - rzuciła.

- Hej, Selene. Masz jakąś sprawę do mnie? Zauważyłam, że raczej nie rozmawiasz ze mną dla rekreacji. Ani wcale... - odparła Saturn.

- Um... No, ja poniekąd w tej sprawie. - powiedziała Selene.

- Oh? W takim razie mów, o co chodzi? Nie ufasz mi? Myślisz, że działam dla Venus? - spytała Saturn.

- Nie, wiem dobrze, że nigdy byś nie zdradziła Heliosa. Za bardzo zależy ci na jego szczęściu. - odparła Selene.

- W takim razie w czym problem? - zdziwiła się Saturn. Selene westchnęła.

- Kochasz go? - spytała.

- Słucham? - dalej dziwiła się Saturn.

- Słyszałaś mnie dobrze, pytam czy coś do niego czujesz. - powtórzyła Selene.

- Ja... Hm. - zatrzymała się na chwilę Saturn. Nie była pewna czy to, co czuła to była zwykła lojalność i zaufanie czy już coś więcej. - Nie mam pojęcia... Ale przyznam, że Helios jest, jak to się mówi... W moim typie.

- No i ot nasz problem. - oznajmiła Selene. - Bo ja też widzę go jako więcej niż przyjaciela.

- Och, więc o to chodzi... - westchnęła Saturn. - Myślałam, że mi po prostu nie ufasz.

- Poniekąd ci nie ufam. Skąd mam wiedzieć, że z tobą Helios byłby szczęśliwy? Jeżeli to nie ja będę u jego boku, nie mam pewności, że wszystko będzie z nim dobrze... - odparła Selene.

- Selene... Jeśli kocham Heliosa, to czemu miałabym chcieć, żeby coś mu się stało? Nie tylko ty chcesz jego szczęścia, zrozum to. Zresztą, nie masz pewności, że którakolwiek z nas obu da mu prawdziwe szczęście. - stwierdziła Saturn. - Równie dobrze może się pojawić jakaś trzecia dziewczyna i sprzątnąć go nam sprzed nosa.

- Trzecia... Dziewczyna? - informacje docierające do Selene buły druzgocące.

- Nie tylko my dwie jesteśmy na świecie. Ty jesteś tylko księżycem, a ja planetą, wiele gwiazd jest w zupełnie innej lidze niż my obie razem wzięte. Nie zdziwiło by mnie, gdyby Helios się którejś spodobał. - mówiła dalej Saturn.

- Ale... Co wtedy? Dać tej innej go uszczęśliwiać? - spytała Selene.

- Jeśli naprawdę go kochasz? Tak. - odparła Saturn. - Jeśli wiesz, że z tobą nie będzie tak szczęśliwy, jak z nią, a przecież chcesz, żeby miał jak najwięcej szczęścia... To usuwasz się na bok. Jeśli on też cię kocha, to nie zostanie z nią. Ale najgorsze co możesz zrobić to naciskać na niego.

- Hm. Czyli mam się nie starać? - spytała Selene.

- Nie, staraj się. Ale pamiętaj, że ostatecznie to jego decyzja. I nie martw się, jeśli wybierze ciebie, nie będę na ciebie zła.

- Ja... Dzięki, Saturn. Myślałam, że chcesz mi go ukraść, ale jesteś w porządku. Wybacz, że tak cię pochopnie oceniłam... - powiedziała Selene i przytuliła Saturn. Saturn przez chwilę była w szoku, ale zaraz odwzajemniła uścisk.

- Nie szkodzi. Nie mam ci tego za złe. Kiedyś byłam w podobnej sytuacji z Venus, chodziło o Marsa... Z perspektywy czasu nie wiem co w nim widziałam. Dobrze, że zostawiłam go Venus.

- Teraz oboje chcą nas zabić... Jakbyś uwiodła Marsa, mielibyśmy przynajmniej jego... - uśmiechnęła się Selene.

- Heh, to by było przydatne. - zaśmiała się Saturn.

***

- Helios, ty taki sam? Gdzie twoje panny? - spytała Gaja.

- Hm? A, gadają ze sobą. Chyba nawet się przytuliły? Nie wiem o co chodzi. - odparł Helios.

- Za to ja wiem. Chodzi o ciebie. - powiedziała Gaja.

- O mnie? - zdziwił się chłopak.

- Mhm. To co tu się dzieje to klasyczny trójkąt miłosny. Widziałam takich setki wśród ludzi, a my nie jesteśmy od nich tacy różni. W każdym razie, obie cię lubią. To widać po tym jak na ciebie patrzą, jak o tobie mówią... Nie mam wątpliwości, obie są zainteresowane. - stwierdziła Gaja.

- Hm. Czemu mi to mówisz? - spytał Helios.

- Bo wiem jedno: prędzej czy później będziesz musiał wybrać którąś z nich.  Nie tylko dlatego, że poligamia jest zabroniona, ale też dlatego, że żadna nie będzie zadowolona nie mając cię ma wyłączność. - odparła Gaja.

- To nie jest prosta decyzja, Gaja. Ja lubię je obie. Selene była u mojego boku od kiedy pamiętam i jest naprawdę cudowna, ale Saturn też jest świetna i kiedy jestem przy niej czuję się, jakbym mógł zrobić wszystko.

- Ja doskonale rozumiem. Nie każę ci wybierać teraz, to by było szalone. Ale musisz przemyśleć, z którą chcesz być. Kiedyś przyjdzie pora wybierać, więc lepiej, żeby cię nie zastała z opuszczonymi spodniami, rozumiesz? Bo wtedy zawahasz się i obie ci uciekną. A nie wybaczyłabym sobie takiej sytuacji. - poradziła Gaja.

- Jasne. Zastanowię się nad tym. - odparł Helios. - Dzięki, Gaja.

- Nie ma sprawy, słonko. - powiedziała Gaja.

- Nie mów tak do innych dziewczyn...- mruknęła śpiąca nadal Plutia.

- O twoim gadaniu przez sen też musimy pogadać... - westchnęła Gaja.

Nagle zza horyzontu wyłoniła się jakaś budowla. Im bardziej się do niej zbliżali, tym większa się wydawała. Już z daleka wydawała się dosyć wysoka, ale z bliska wyglądała jakby miała dziesiątki pięter.

- No i oto nasza wieża. - powiedziała Saturn.

- Co? - mruknęła Plutia, leniwie otwierając oczy. - O, spora ta wieża. Dużo ma pięter. Co najmniej pięć. - stwierdziła i ziewnęła.

- Tak, dzięki za piękne oszacowanie, skarbie. - powiedziała Gaja.

- A więc to tu poznamy prawdę. - powiedział Helios. - W końcu...

- Na co czekamy? Chodźmy! - zarządziła Selene i przyspieszyła kroku. Zaraz za nią pobiegli Helios, Saturn, oraz Gaja niosąca półprzytomną Plutię.

Odpowiedzi były na wyciągnięcie ręki i nikt nie mógł czekać dłużej. Tym razem nie mogło być żadnych przeszkód. Zbliżał się koniec ery Heliosa bez wspomnień, a początek nowej, nieznanej ery. Wszyscy wiedzieli: cokolwiek się teraz wydarzy, zmieni ich świat zupełnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro