Blask reflektorów cz.1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Następne 14 lat upłynęło nam na koncertach, płytach i walce z Johnem. Elton podpisał z nim taki kontrakt, że mimo, iż po związku tych dwojga nie było już śladu, John nadal otrzymywał 20% udziałów ze wszystkiego czego dokonał Elton( a było tego naprawdę sporo).Miliony sprzedanych płyt, po dwa koncerty dziennie i miliony wiernych fanów, którzy wspierali go od samego początku.Miami również był bezradny.Mimo tego Elton robił to, co kochał.Miał koło siebie ludzi, których kochał i był szczęśliwy.Ja również byłam szczęśliwa.Queen odnieśli tak wielki sukces, że stali się najlepszym zespołem od czasów Beatlesów.To bardzo mnie cieszyło, bo byłam nie tylko ich menagerem, ale prawdziwą przyjaciółką.Na fali sukcesu, Freddie coraz częściej "uciekał" w sex z przypadkowymi mężczyznami.Wiedziałam, że to nie skończy się dobrze, ale on podobnie jak kiedyś Elton, nie chciał słyszeć mojej umoralniającej paplaniny.
Co do Eltona wiedziałam, że wszystko co złe, miał już za sobą.Rozkwitał wreszcie, czuł się na scenie jak ryba w wodzie, no i miał przy sobie prawdziwego przyjaciela...Bernie'go. Ten ostatni również rozkwitał dzięki temu, że mógł znowu tworzyć dla przyjaciela a i ja miałam w tym swój drobny udział.Wiedzieliśmy, że mamy dla siebie mało czasu, dlatego korzystaliśmy z niego, jak tylko mogliśmy.
Kiedy Miami w końcu "uwolnił" Eltona od fatalnej umowy a chłopaki z Queen byli naprawdę u szczytu kariery, wygraliśmy los na loterii. LIVE AID!!!Koncert, na którym grały wszystkie gwiazdy, które liczyły się w branży.
Był to koncert charytatywny na rzecz głodujących w Etiopii.Grać na nim to był zaszczyt, który spotkał i Queen i Eltona.Myślałam, że serce pęknie mi z radości, kiedy odebrałam telefon z informacją o koncercie.

Pewnego wieczoru , gdy siedzieliśmy sobie wszyscy w salonie, zaczęłam:
Ja:Kotki, co robicie 13 lipca?
F.:Nic skarbie, dzień jak co dzień.
Ja:No to jednak coś robicie a dokładnie gracie na koncercie Live Aid!
Rog.:Słyszałem coś na temat tego koncertu.Koncert charytatywny czy coś?
Deaky:Zbieranie pieniędzy na rzecz głodujących w Etiopii.
E.:Gratulacje chłopacy.
Ja:Tak się nie podniecaj, ty też tam grasz.
E.:Co?!
Ja:Jajco!Gracie tam wszyscy.

*12.07.1985*

Bri.:Może poćwiczmy sobie razem, dzień przed koncertem?
Rog.:spoko pomysł.
Przeszliśmy do pokoju Rogera, w którym stała perkusja.Blondyn usiadł za nią, Brian i Deaky przynieśli gitary, Elton i Freddie podłączyli mikrofon a ja z Berniem usiedzieliśmy na podłodze:
Rog.:Fred, to jaki mamy repertuar??
F.:Weźmy tak:"Bohemian Rhapsody", "Radio Ga Ga", poczaruję chwilę publiczność...
Bri:"Hammer to Fall".
Rog.:"Crazy Little Thing Called Love".
Deaky:"We Will Rock You".
Ja:I "We Are the Champions".
F.:No to skarby, zabieramy się do pracy.

"All we hear is radio ga ga
Radio goo goo
Radio ga ga
All we hear is radio ga ga
Radio blah blah
Radio, what's new?
Radio, someone still loves you"

Po próbie chłopaków przenieśliśmy się do pokoju Eltona.Usiadł przy pianinie i chwycił za ołówek oraz kawałek kartki:
E.:Dobra to u mnie będzie tak:"I'm Still Standing", "Bennie and the Jets", "Rocket Man", "Don't Go Breaking My Heart" z Kiki, "Don't Let the Sun Go Down on Me" z Georgem Michaelem, i numer specjalny.

"I see your teeth flash, Jamaican honey so sweet
Down where Lexington cross 47th Street
Oh she's a big girl, she's standing six-foot three
Turning tricks for the dudes in the big city"

Gdy to usłyszałam, nie mogłam w to uwierzyć, że Elton będzie śpiewać ten utwór na Live Aid.Otworzyłam oczy, bo w pokoju zrobiła się nagle cisza:
E.:Wow, ale masz dobry głos.
Ja:°-°!To ja coś z siebie wydusiłam?
F.:Tak kochana i to nawet dużo.
E.:Słuchaj, pomyślałem czy nie chciałabyś w duecie jutro zaśpiewać tego ze mną?
Ja:Ha!!Fajny żart.
E.:Ale ja nie żartuję.
Ja:Przestań, tylko by Cię wyśmiali, że zaśpiewałam z Tobą.
E.:Walić opinię publiczną.Mówiłaś, że nie boisz się wyzwań.Idziesz na to czy jesteś tchórzem?
Ja:Ja tchórzem?!Nie ma mowy.Zaśpiewamy jutro razem.
E.:No i taką to ja Cię kocham.
I w taki właśnie sposób, spełniłam swoje jedno z rzeczywistych marzeń.

*13.07.1985*

Obudził mnie głos Eltona:
E.:Witaj kochana, wstawaj.Za niedługo jedziemy.
Ja:Już, daj mi sekundę.
Zerwałam się z łóżka i wyjęłam spod niego plecak.Otworzyłam go i podeszłam do szafy.Wyjęłam z niej koszulkę oraz spodnie do ubrania.Stanęłam znów przed szafą i nie wiedziałam, w czym mam wystąpić:
E.:Nie wiesz w czym wystąpić?
Ja:Czytasz mi w myślach?
E.:Spokojnie.Chodź, poszukamy czegoś w mojej szafie.
Weszliśmy do pokoju chłopaka.Jego cały pokój to była jedna, wielka garderoba.Usiadłam na jego łóżku a on zaczął grzebać w swojej szafie:
E.:Ubierz to-mówiąc to, podał mi kolorowe spodnie z szerokimi nogawkami i luźną koszulę.-To nie pasuję...Może to?...Nie!
F.:Czyżby ktoś tu wybierał ciuchy na występ?
Ja:Tak.Nie możemy nic znaleźć, bo wszystkie ciuchy Eltona są na mnie za duże.
F.:Chodź do mnie.Może znajdziemy coś dla Ciebie.
Weszłam do pokoju Freddie'go i zrobiliśmy to samo:
F.:Zmierz to.
Te ciuchy były idealne.Miałam na sobie czarno-białe krótkie spodenki i do tego luźną pudrowo różową koszulkę.Podziekowałam chłopakom za pomoc, po czym przebrałam się i schowałam ciuchy na koncert.

*Jakiś czas później, próba przed koncertem Live Aid'

E.:Pamiętasz tekst?
Ja:Tak.Jezu, stresuję się bardzo.
E.:Spokojnie, ja też się zawsze stresowałem na początku.Potem Ci przejdzie.
Ja:Co, przecież to tylko jeden raz.
E.:Nigdy nie wiadomo😏
Ja:Elton, NIE!
E.:Dobra, my razem śpiewamy na końcu.Nie ma się czego bać.Przyjdę po ciebie.Jak coś to śpiewamy po moim duecie z Georgem.
Ja:Okej.Będe tu czekać.
Nagle zapowiedzieli Eltona.Chłopak wskoczył na scenę z uśmiechem na twarzy.

********

Wskoczyłem na scenę i zacząłem machać do publiczności.Usiadłem przy fortepianie:
E.:Witam Was na tym, jakże ważnym dla nas wszystkich koncercie.Dzisiaj bawimy się w szczytnym celu.Zbieramy pieniądze dla głodujących w Etiopii.Zachęcam do pomocy i zaczynajmy!
Po chwili zacząłem grać "I'm Still Standing".

"I'm Still Standing

Yeah yeah yeah

I'm Still Standing

Yeah yeah yeah"

Widownia wiwatowała na mój widok.To było najlepsze uczucie, które kochałem, będąc muzykiem.Ludzie, którzy Cię uwielbiają.Moment, w którym śpiewają twoje utworu, wszyscy razem, jak jedna wielka rodzina.

********

Czekałam na moment, w którym Elton będzie iść w moją stronę, aby mnie zabrać na scenę.To było moje marzenie.Jak to jest możliwe, że wszystkie moje marzenia się spełniły.Mam szczęście czy coś?Od kiedy przeniosłam się w czasie, prawie wszystko mi się udawało.Spotkałam Eltona oraz Bernie'go przypadkiem i zostałam ich menagerem.Tak samo z Queen.Udało mi się pomóc Eltonowi, aby nie wszedł w nałóg, jestem dziewczyną Bernie'go.Ale jak?Dlaczego to wszystko się wydarzyło?Czemu jestem w tym miejscu, szanowana a nie w  szkole, wyśmieszana?Co się ze mną dzieję w 2020?Czy ja żyję?

Coraz więcej pytań bez odpowiedzi przychodziło mi do głowy.Popadałam w małą paranoje.Szybko z niej wyjął mnie Bernie, łapiąc mnie za ramię:
B.:Wszystko okej?Zawiesiłaś się?
Ja:A tak, sorki.Zamyśliłam się, przepraszam.
B.:Nie musisz za nic przepraszać.O czym myślałaś?
Ja:O tym co zawsze.Czy to już jest choroba.
B.:Spokojnie, każdy o czymś myśli.To normalne, że się martwisz o swój prawdziwy świat.
Ja:Przestań, ten świat też jest prawdziwy.Po prostu zastanawiam się czy ja jeszcze tam żyje.Czy zniknęłam a jak tak to czy ktoś mnie szuka?Czy moja rodzina żyje?Z jednej strony cieszę się, że tu jestem z wami.Nie zamieniłabym się z nikim.Z drugiej nie wiem co mam myśleć.
B.:Rozumiem Cię.
Ja:Zastanawiam się czy będziecie mnie pamiętać, jak wrócę.
B.:Nie zapomnimy Cię, nigdy.
Ja:Będę mogła się przekonać.Miałam jechać na koncert Eltona.Mam nadzieję, że będę miała szansę dostać od niego autograf.Może mnie pozna😄
B.:Na pewno.Ciebie nie da się zapomnieć.
Ja:Dzięki.
Ucałowałam go i usłyszałam, jak ktoś woła moje imię.To był Elton:
E.:Rose, Rose, chodź już.Nasza kolej.
Złapał mnie za rękę i pociągnął na scenę.

W pierwszej chwili byłam przerażona.Na szczęście Elton był obok:
E.:A teraz ostatni gość specjalny.Mogliście o niej nie słyszeć, ale jest moją przyjaciółką.Pierwszy raz występuję przed taką dużą publicznością i trochę się boi.Pokażmy jej, że nie ma się czego bać.Panie i Panowie, Rose William!
Cała widownia zaczęła wiwatować z radości.Przez to poczułam się trochę bardziej pewniej na scenie.Elton mnie uścisnął i podał mi mikrofon, po czym usiadł za fortepianem.Ja oparła się o skrzydło i czekałam, aż zacznie:

E.:"I see your teeth flash, Jamaican honey so sweet"

Ja:"Down where Lexington cross 47th Street"

E.:"Oh she's a big girl, she's standing six-foot three"

Ja:"Turning tricks for the dudes in the big city"

E.R.:"Island Girl"...

E.:[...]"Tell me what you wanting with the white man's"

Ja:"Tell me what you wanting with the white man's"

E.R.:"Tell me what you wanting with the white man's"

Gdy skończyliśmy, ludzie byli zachwyceni.Jedni skakali a drudzy krzyczeli "bis".To było piękne.W tym momencie nie czułam żadnego stresu.Elton wstał od instrumentu i podszedł do mnie.Mocno mnie przytulił i razem zeszliśmy na backstage.Na nim czekali już na nas Freddie, Roger, Deaky, Brian i Bernie:
F.:Skarbie, to było boskie.Ty Elton?Wyglądałeś jak pieprzona Królowa Matka.
Ja:Ludziom się chyba podobało.
Rog.:Chyba?!Jasne, że im się podobało.Nie słyszałaś ich?!Chcieli więcej.
Ja:Okej, teraz przygotowujemy się na drugi wielki koncert.

Strasznie się cieszyłam.Wystąpiłam z Eltonem na tym koncercie i jeszcze im się podobało.Moim zdaniem będzie co świętować, ale to jeszcze nie koniec wrażeń na dziś...

______________________________________

Witam!

Mam nadzieję, że trochę dłuższy rozdział wam się spodoba.

Miłego dnia, nocy, popołudnia♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro