Nowy problem

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

B.:Może lepiej jeszcze nie?
Ja:Bernie, muszę.Jak nie pogadamy z nimi, to tylko wszystkim zaszkodzimy.
B.:Ale przez to zmienisz bieg historii.
Ja:Już zmieniłam, pojawiając się tutaj.Zaprzyjaźniając się z wami, zakochując się w tobie i tak dalej.Nawet jakbym chciała, to historia nie potoczyłaby się tak jak była naprawdę.
B.:Okej.Zwołam wszystkich.Ale pojedźmy najpierw coś zjeść i pojedźmy po nowe okulary dla Ciebie.
Ja:Oki.
B.:A jak tam twoje siniaki,miałem pytać.Ciągle bolą?
Ja:Na szczęście już mniej.Dzięki za troskę.
Pojechaliśmy coś zjeść a potem po nowe okulary.Trochę poprawił mi się dzięki temu humor.Niestety przede mną była jeszcze trudna rozmowa z chłopakami.Odrobinę się bałam, ale i byłam ciekawa ich reakcji.Szczególnie byłam ciekawa reakcji Eltona.

Wszyscy czekali na nas w naszym pokoju.Lekko uchyliłam drzwi, bo nie do końca wiedziałam czy to robić.Jednak po chwili otworzyłam je pewniej.Usiedłam na fotelu i zaczęłam mówić:
Ja:Więc...Muszę wam coś powiedzieć.
E.:Mam pytanie?Dlaczego nie ma z nami Johna?
R.:Bo to nie jest debilu narada grupowa, tylko zespołowa.Mów dalej Rose.
Ja:To co stało się przedwczoraj na stacji paliw to nie wina tego, że się podknęłam.To była wina Johna.Zaczął mnie bić, bo się zgodziłam jechać z Elton tutaj, bo pomogłam Eltonowi, jak spadł mu mikrofon.Po prostu nie usunęłam się w cień, jak chciał.
F.:Jezu skarbie!Dobrze, że to nam powiedziałaś.My chcieliśmy z nim współpracować, ale teraz zmieniamy zdanie.
Przyglądałam się dyskretnie Eltonowi:
E.:Muszę z nim porozmawiać.
Wstał z podłogi, na której siedział i wyszedł z pokoju:
F.:Skarbie pamiętaj, że zawsze możesz nas na liczyć.
Lekko się uśmiechnęłam i zaczęliśmy gadać o koncertach.

Ten sam dzień, kilka godzin później

Zaczęliśmy szykować się na przedostatni koncert w Troubadour.
Freddie się ubierał, Deaky i Brian pakowali gitary po próbie a Roger siedział na łóżku.Ja leżałam obok niego i gapiłam się w sufit:
Ja:Ej Roger?
Rog.:No co jest?
Ja:Mogę się z Tobą założyć o 5£?
Rog.:No, ale co mam zrobić?
Ja:Nie możesz powiedzieć słowa nie, ok?
Rog.:No dobra, dawaj.
Ja:No to, idziesz sobie korytarzem i masz trzy ścieżki.Po lewej, po środku, po prawej, którą wybierasz?
Rog.:Po prawej.
Ja.:Dobra idziesz dalej i masz tak samo.Idziesz na lewo, na wprost czy na prawo.
Rog.:Na wprost.
Ja:Kurde, dobry jesteś.Znasz to?
Rog.:Nie.
Brian i Deaky zaczęli się śmiać:
Rog.:Co się debile śmiejecie?
Bri.:Chyba ty jesteś debilem.Wisisz Rose 5£.
Rog.:Chyba nie.
Deaky:Teraz już 10£😂😂
Rog.:Gówno.
Ja:No dobra Roger, poproszę moje 10£.
Chłopak dosyć niechętnie wyjął z portfela 10£.

Godzina póżniej, Troubadour.

Weszliśmy całą piątką do środka.Piątką,bo Elton, Bernie i Ray pojechali wcześniej na próby.Dwóch ostatnich spotkaliśmy przy barze:
R.:O!Nareszcie.Gdzie byliście tak długo?
F.:Roger się opierdzielał, Brian i Deaky ćwiczyli a ja się ubierałem.
R.:Okej.Mała zmiana planów.Dzisiaj gracie po Eltonie.Pasuję?
F.:Tak.
Poszliśmy do garderoby i chłopacy zaczęli ćwiczyć:
F.:Cholera, to nie brzmi.
Ja:A może niech w tym momencie zacznie Roger a później dołączy się Brian?
F.:Dobra spróbujmy.
Rog.:Do you think you're better every day?
Bri.:No, I just think I'm two steps nearer to my grave.
Deaky:Lepiej.
F.:Będzie dobrze, tak chłopcy?
Bri.:No okej.
Rog.:Okej.

Brian, Deaky i Roger poszli do głównej sali.Freddie siedział przy pianinie i próbował coś zagrać:
F.:Pokazać ci coś?
Ja:jasne.
Usiadłam obok niego na krześle i zaczął grać mi gamę:
Ja:Nie no, bez przesady.Takie rzeczy to ja umiem.
F.:Grasz na pianinie?
Ja:Tak, znaczy w swoich czasach się uczyłam.Może i pierwsza klasa, ale wcześniej uczyłam się sześć lat gry na flecie i przy okazji miałam dwa lata pianina dodatkowego.
F.:Zaraz, grałaś na flecie?
Ja:No, ale teraz wolę fortepian.
F.: Na flecie?!
Ja:TAK.
F.:Wow.Myślałem, że na niczym nie grasz.
Ja:A jednak.😂
Położyłam ręce na klawiaturze i zagrałam jakiś prostu utwór, który nauczyłam się w szkole muzycznej:
F.:Całkiem nieźle, jak na powiedzmy rok nauki.
Ja:Dzięki, ale chciałabym się nauczyć grać jak ty i Elton.
F.:Wiesz Elton ma większe doświadczenie, więc to do niego mogłabyś się zgłosić, żeby Cię jeszcze czegoś nauczył, ale jak chcesz to ja mogę Ci coś pokazać?
Ja:Jasne, czemu nie.

Pograliśmy chwilę, po czym w drzwiach pojawił się Bernie:
B.:Całkiem ładnie grasz.
Ja:Można tak powiedzieć.Na pewno nie tak jak Freddie czy Elton, ale nie najgorzej, chyba.
F.:No co ty skarbie, naprawdę całkiem dobrze Ci idzie.Musisz tylko więcej ćwiczyć.
Ja:Tylko gdzie i na czym?
F.:Musisz załatwić sobie jakieś klawisze.
Po chwili do garderoby wszedł Brian, Roger i Deaky z pudełkiem monopoly:
Bri:Gramy??
F.:Czemu nie.
Usiedliśmy całą szóstką na podłogę i zaczęliśmy rozdawać pieniądze:
F.:Tylko uważajcie na Rogera, bo lubi oszukiwać.
Rog.:Ej no.Nieprawda.Prędzej ty oszukujesz.
F.:Dobra, dobra.Ja Ciebie też kocham.😆
Po jakimś czasie przyszedł Doug:
D.:Ludzie, czas kończyć te biznesy, bo Ray zaczyna wpuszczać ludzi.
Ja:Kurde, już miałam się targować z Roger'em o kartę Londyn.
Rog.:Za nic Ci bym jej nie oddał.
D.:Dobra później pogracie dzieci.

Posprzątaliśmy po zabawie i poszliśmy za kurtyny.Przyglądaliśmy się publiczności.Elton po chwili wszedł na scenę.Na przeciwko nas zauważyliśmy Johna.Przyglądał się nam przez chwilę a potem zaczął słuchać Eltona:
E.:Chciałbym podziękować od razu i przedstawić wam kilka osób.Mój najlepszy przyjaciel i również najlepszy tekściarz jakiego znam, Bernie Taupin.
Elton zaczął machać ręką w stronę Bernie'go, aby ten wszedł na scenę.Był odrobinę zdezorientowany, dlatego trochę go popchnęłam.Elton wstał od fortepianu i przytulił go.Ludzie cały czas oklaskiwali chłopaków:
E.:Chciałbym wam przedstawić moją znajomą, która mi bardzo dużo pomaga, abym mógł grać dla was cały czas.Powitajcie gorąco, Rose William.
Teraz to ja byłam zdziwiona, jednak szybko się otrząsnęłam i weszłam na scenę.Ponownie Elton mnie przytulił i zeszłam ze sceny:
E.:Ostatnią osobą, bez której te koncerty w Troubadour by się zapewne nie odbyły,John Reid.
(O nim, to już nawet nie będę pisać).
Po tym, jak Elton wszystkim podziękował zaczął show:
Ja:Boże, ale to było miłe i z drugiej strony dziwne.
B.:Może trochę, ale już się przyzwyczaiłem.On tak ma.

Posłuchałam reszty koncertu i teraz przyszła kolei Queen.Czekałam tylko na jeden moment w utworze "Keep Yourself Alive".Nie musiałam długo czekać.Super to wyszło a jeszcze lepiej brzmiało.Pod koniec koncertu postanowiłam iść do garderoby.Uchyliłam lekko drzwi i zobaczyłam Johna z Eltonem.Obok nich leżały rozsypane prochy:
E.:O!Rose fajnie, że przyszłaś.Gadałem z Johnem i chce Ci coś powiedzieć.
J:Tak!Chciałem Cię przeprosić za moje zachowanie.Byłem głupi, wybacz mi proszę.
Miałam w głowie tylko jego wzrok i kłamstwo, jakie mi w tym momencie  powiedział.
Wyszłam z pomieszczenia i zabrałam Bernie'go na osobność:
B.:Co jest?
Ja:Jest gorzej niż myślałam.
B.:Czyli co masz na myśli?
Ja:Elton, po pierwsze pogodził się z tym debilem a po drugie on zaczyna brać.To nie skończy się dobrze.Powiedział, że gadał z nim i John "przeprosił" mnie.
B.:To nie były prawdziwe przeprosiny.Jeszcze zaczyna brać.Nie wierzę.
Ja:Też nie mogę w to uwierzyć.Myślałam, że jak mu powiemy prawdę o Johnie to on go  kopnie  w tyłek, ale się myliłam.
B.Spokojnie, chyba damy radę z nim.
Ja:Zobaczymy.Najpierw musimy się zająć nowym problemem.Narkotykami...

______________________________________

Witam serdecznie

Dziękuję wam za ponad 700 odczytów książki.Myślałam, że nikt nie będzie jej czytał.

Przy okazji myślałam, że znudzi mi się pisanie po kilku rozdziałach, ale gdy widzę, że ktoś ją czyta, to daje mi to motywację do dalszego pisania.

Dziękuję wam bardzo❤💛🧡💚💙💜

Miłego dnia, nocy, popołudnia♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro