Uroki i zalety Californii

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po tym, jak Elton i John odjechali gdzieś spoza pola mojego wzroku, odechciało mi się imprezować.Siedziałam trochę jakby z przymusu.Robiło się już późno, więc postanowiliśmy wszystkich zebrać i wrócić do hotelu.weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko.Poly widziała, że jestem trochę zdołowana, więc zaproponowała lampkę wina.😏

Po 20 minutach byłyśmy całkiem pijane:
P.:Boże, po co się nimi przejmujesz?Jezu moja głowa...
Ja:Przejmuje się nimi, bo to moje pieski, a ja jestem ich panią.
P.:Ja pierdziele, chyba za dużo wypiłyśmy.Odbija nam.
Ja:No może odrobinkę.NIE!!!Mi też się od życia coś należy.
P.:No niby tak.
Ja:No, a teraz jeszcze po jednym kieliszku i spać.
P.:Tak jest.
Wypiłyśmy wino i położyłyśmy się spać.

Gdzieś około godziny 3(byłam nieprzytomna i pijana, więc nie wiem dokładnie) zadzwonił nasz pokojowy telefon.Polyanna zerwała się z łóżka i poszła odebrać:
P.:Hallo.Kto śmie zakłócać naszą ciszę nocną?
E.:Mogłabyś dać Rose do telefonu?
P.:Rose, ty pijaczko, chodź tu.Elton dzwoni.
Ledwo wstałam z łóżka.To pewnie przez nadmiar alkoholu w organiźmie i późną godzinę😂:
Ja:Co jest, głowa mnie boli?
E.:Słuchaj mógłby ktoś po mnie przyjechać?
Ja:Elton debilu, jest trzecia nad ranem, wszyscy są pijani i śpią, więc nie ma chyba kto.
E.:Czekaj...Dobra nie trzeba, John pozwolił mi przenocować u siebie.
Ja:Super, tylko uważaj na niego.
E.:O co ci chodzi, jest zajebisty.
Ja:Niech ci będzie, tylko ja wiem jaki on będzie potem a Ty nie.
E.:Chyba alkohol źle na Ciebie działa, bo gadasz pierdoły.
Ja:Okej, wiesz w co chcesz.
E.:Jesteś chora.John jest super osobą, nie to co ty.Zwalniam Cię!!
Ja:...-odłożyłam słuchawkę.
Upadłam na podłogę i zaczęłam płakać.:
Ja:Co ja zrobiłam?!Pozwoliłam mu się wpieprzyć w takie gówno.Jestem idiotką.
P.:Nie przesadzaj.Jesteś super.
Ja:A jak on ma rację, że jestem chora psychicznie?Jeszcze mnie zwolnił!Co ja zrobiłam?!
P.:Spokojnie, pamiętaj, że oboje byliście pijani a pijani ludzie nie myślą o tym, co mówią.
Przytuliła mnie i położyłyśmy się dalej spać.

Rano obudził nas Ray.Widać, że chłop miał kaca po wczorajszym.My w sumie też.Wszyscy się ubraliśmy i wybraliśmy się na śniadanie do hotelowego bufetu.Usiedliśmy przy jednym stole i każdy poszedł sobie po jedzenie.Wziełam tylko herbatkę i siedziałam przybita na krześle.Poly brała właśnie płatki śniadaniowe i przy okazji wzięła porcję dla mnie.Ja nie miałam ochoty nic jeść po kłótni z Eltonem:
R.:Rose co jest?Co ty taka...?
P.:Pokłóciła się z Eltonem w nocy.
R.:Ohh...Sory, że zapytałem.
Ja:Nie ma za co, jest okej.Myślę nad wyjazdem stąd.
Wszyscy:CO, NIE MOŻESZ!!
Ja:Mogę...Elton mnie zwolnij, nic tu po mnie.
B.:Ale dostanie, jak go zobaczę.Jak mógł Cię zwolnić bez mojej wiedzy?!
Ja:Najwidoczniej mógł...No nic, wypiję herbatę, zjem płatki, bo co się będą marnować i pójdę się spa...Albo wiecie co?Zostanę, żeby mu pokazać, że się mylił.
P.:No i taką postawę to ja rozumiem.
R.:A powiesz o co chodzi z tym Johnem??
Ja:Chodzi o to, że gościu jest krętaczem.Zabierze mu pięniądze, najpiej udając fajnego partnera.Zawiaże z nim umowę a on będzie dostawać jakiś procent jego dochodów.Takim czymś nie wykiwa tylko nas...W sensie was.Wydyma tak również Queen.
B.:Ale dupek.Elton jest wariatem, ale chyba się nie da?
Ja:Już się dał, idąc z nim do łóżka.Potem będzie tylko gorzej.To chwila, zanim wystawi mnie, Ray'a, Ciebie Bernie niestety też.Mogłam to powstrzymać, nie pozwalając mu jechać z tym debilem, ale nie zrobiłam tego i teraz tego żałuję.
B.:Może to dobrze, że nic nie zrobiłaś.Mogłoby to się potoczyć dużo gorzej.
Ja:Może masz rację.

Posiedzieliśmy chwilę w bufecie i wróciliśmy do pokoi.Po jakimś czasie usłyszałyśmy jakiś hałas dochodzący z korytarza.Wychyliłyśmy tylko głowy zza drzwi(na wszelki wypadek).W sekundę, jak błyskawica na korytarzu pojawił się Elton i wściekły Bernie.Ten drugi chyba chciał dotrzymać obietnicy o spuszczeniu wpier-nie będę mówić dalej.Ten pierwszy za to chyba był trochę przerażony całą sytuacją, bo biegał ze strachu po całym korytarzu.Nagle Elton wbiegł do naszego pokoju.Oczywiście ja byłam bardziej przyklejona do drzwi niż Poly, więc pole rażenia skupiło się na mnie.Jak mi wyjechał z drzwi(mało co się nie wywaliłam na podłogę), ale w ostatniej chwili chłopak mnie złapał.Z jednej strony jestem mu wdzięczna, bo dzięki niemu nie wylądowałam na podłodze,ale z drugiej jestem na niego (lekko mówiąc)wkurzona.PRAWIE MNIE ZABIŁ!!!W moment do naszego pokoju wpadł Bernie.Elton ze strachu szybko uciekł do łazienki i się w niej zamknął(oczywiście po drodze puścił mnie, więc koniec końców wylądowałam na mojej ulubionej podłodze):
B.:Wyjdź z kibla DEBILU!!
E.:Nie, bo nie wiem co ci zaraz ODBIJE!!!
B.:MI ODBIJE?!?!Nie pamiętasz jak ci ostatniej nocy odbiło?Zwolniłeś naszego najlepszego współpracownika i naszą przyjaciółkę i to jeszcze jak!??!PRZEZ TELEFON!!-mówiąc te słowa, podnosił mnie z podłogi.
E.:Co?...Nie przypominam sobie czegoś takiego.
B.:Nie pieprz.Sam jej wypomniałeś, że powiedziała ci prawdę.
Ja:Dobra chłopaki, przestańcie!Nie kłóćcie się przeze mnie.Ja byłam pijana, on też, więc po prostu byliśmy pijani w cholerę.
E.:Przepraszam Cię z to.Nie zwolniłem Cię na poważnie.
Ja:Wiem wiem.Nie powiedziałbyś tak.
E.:Więc zgoda?
Ja:No pewnie stary.Nie będziemy się kłócić o takie pierdoły.

Aktualnie w tym pomieszczeniu byli pogodzeni wszyscy.Na rozluźnienie atmosfery poszliśmy na basen.😊
My z Poly poszłyśmy na leżaczki a Elton, Bernie i Ray poszli popływać.Podczas tego leżenia zaczęłam oglądać swoje powieki od środka(zasypiałam prościej).Poczułam na swoim ciele parę rąk.Od razu się przebudziłam.To byli chłopacy.Zauważyłam, że Poly jest niesiona przez Ray'a a ja przez Bernie'go.Coś było na rzeczy.Po chwili oboje wbiegli do wody, po czym wrzucili nas do niej(zemsta będzie słodka).😏Po basenie wybraliśmy się na lody.Następnie musieliśmy wracać do hotelu, ponieważ jutro o 2 mieliśmy lot do domu.

Ten czas spędzony w gronie przyjaciół w Californii był super.Wiem jedną rzecz na temat tego miejsca...California ma swoje uroki i zalety, ale przynajmniej nauczyła mnie, że może warto czasem nie mówić czegoś zbyt wcześniej, bo może to wyrządzić dużo krzywd i smutków...

______________________________________

Cześć...

Przepraszam, że dawno nic nie wstawiałam, ale nie miałam pomysłu na rozdział.

Mam jednak nadzieję, że ten rozdział jest spoko.

Miłego dnia, nocy, popołudnia♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro