Inna Rzeczywistość

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*15.09.2021*

Obudziłam się dość wcześniej.Byłam w wielkim szoku, gdy znów ujrzałam swój pokój."Cholera, co tu się dzieje?!"-zadałam sobie to pytanie w myślach.Dosłownie kilka sekund później w progu stanęła moja mama.

-Wszystko dobrze skarbie?-zapytała troskliwym głosem.

-Tak-odparłam, wstając z łóżka-a spotkanie z chłopakami?

-No właśnie miałam Ci mówić-zaczęła-mieliśmy mały wypadek, ale nic poważnego się nie stało.Chłopacy przenieśli wizytę na jutro do Londynu.

-To czemu nic nie mówisz, muszę się ogarnąć-wyrwałam, podchodząc do szafy.

-Spokojnie, do wyjazdu mamy jeszcze dwie godziny.

-TO MAŁO!Muszę się jeszcze spakować-złapałam się za głowę.

-Już nie przeszkadzam skarbie, jak coś to wołaj-uśmiechnęła się mama, po czym wyszła z mojego pokoju.

Zaczęłam pakować najpotrzebniejsze rzeczy.Dalej nie mogłam w to uwierzyć.Nawet się nie pożegnałam.Po spakowaniu wszystkiego, ubrałam się.Miałam na sobie jasne jeansy, trampki oraz koszule w biało-czerwoną kratę.Założyłam okulary na nos i poszłam coś zjeść.

-Co ty taka nie w humorze?-zapytał tata, siedzący obok.

-Nic, wszystko dobrze, nie mogę się doczekać spotkania-odparłam szybko.

~

-Śpij dobrze, jutro wielki dzień-powiedziała mama, wychylając się zza drzwi pokoju hotelowego.

-Dobrze-rzuciłam, uśmiechając się w jej stronę.

Założyłam słuchawki.Po chwili w nich zabrzmiał utwór "Baby I Miss You".W głowie układałam pytania, jakie mogę jutro zadać chłopakom.Dalej jednak myślałam o tym, co jeszcze wczoraj się działo.Długo się nie zastanawiałam nad tym, bo nawet nie wiem w którym momencie, ale zasnęłam.

*16.09.2021*

-Stresik?-zapytała mama, patrząc w moją stronę.

-Mały, ale jest-zaśmiałam się pod nosem.

Delikatnie zapukałam do drzwi.Poziom adrenaliny w moim organizmie powoli dochodził do maximum.Po chwili drzwi uchyliły się, a moim oczom ukazał się widok, którego nie sposób wymazać z mojej głowy.W drzwiach stanął Bernie.Jedyną różnicą i niepokojącą rzeczą było to, że mieliśmy 2021 rok, a on miał 17 lat."Mam zwidy, czy nie żyje?", takie pytania zadawałam sobie w głowie, gdy chłopak uścisnął mnie mocno.Chciał mnie pocałować, ale w ostatniej chwili zorientowaliśmy się, iż mama mogłaby to odebrać w dziwny sposób.

-To ja skarbie zostawiam cię w swoim towarzystwie-uśmiechnęła się mama, całując mnie w czołom.

-Pa-rzuciłam szybko, po czym weszliśmy do studia.

Jeszcze przed wejściem do głównej sali wtuliłam się w chłopaka.Ten objął mnie mocno w pasie.

-O co tu chodzi?-zapytałam po chwili.

-Nie mam pojęcia.Obudziłem się rano, spojrzałem w lustro i się przeraziłem-odpowiedział, patrząc na mnie-zobacz, mam i wyglądam na 17 lat, a jeszcze wczoraj miałem 31.

-A ja?-zaśmiałam się pod nosem.

-No nic, ale przynajmniej znów mogę przejść przez te wszystkie chwile-również się zaśmiał-i znów się w tobie zakochać.

Weszliśmy do gabinetu i od razu w oczy rzuciła mi się sylwetka Eltona.
Jak zawsze promieniował uśmiechem.
Na dźwięk otwierając się drzwi odwrócił się, po czym przytulił mnie.

-Jezu wreszcie.Myślałem, że ta chwila nigdy już nie nadejdzie-uśmiechnął się muzyk.

Siedzieliśmy w studiu przez dobre trzy godziny.Rozmawialiśmy o poprzednim dniu.Każdy był zaskoczony tym, co się stało.Okularnik zaproponował, abym przenocowała u nich, na jedną noc.Po zapytaniu mamy, która się zgadziła, ruszyliśmy do "apartamentu" chłopaków.Cały czas byłam podekscytowana i szczęśliwa.

Gdy znów weszłam w skromne progi Frome Court, wszystkie wspomnienia wróciły.Zdjęłam buty i płaszcz, po czym weszłam nieśmiało do środka.Od razu w kuchni ujrzałam babcię muzyka.Podeszła do nas i uśmiechnęła się w moją stronę.

-A co to za piękna pannica?-zapytała, spoglądając na swojego wnuka, a potem na tekściarza.

-To jest Rose babciu-odpowiedział okularnik-żo... koleżanka Bernie'go.

-Dokładnie-odpowiedział nieśmiało artysta.

Pani Dwight uraczyła nas promieniującym uśmiechem, po czym wróciła do kuchni, w której dalej coś przyrządzała.

-Macie dzisiaj wolny dom, wychodzę wieczorem, a twoja mama wraca jutro popołudniu-rzekła Pani Dwight.

-Dobrze, dzięki babciu-odpowiedział Elton, po czym poszliśmy na górę do pokoju chłopaków.

-Tak wiem, jest tu wielki bałagan, ale nie byliśmy przygotowani na to, że przyjdziesz do domu-uśmiechnął się nieśmiało Elton.

-Ile to ja razy widziałam wasz burdel-zaśmiałam się-spokojnie, też nie jestem typem perfekcjonisty.

-To co robimy?-zapytał tekściarz.

-Może popiszmy utwory jak kiedyś?-zaproponowałam, siadając na łóżku.

-Pasuje-odpowiedzieli oboje w tym samym momencie, po czym wybuchnęli śmiechem.

Od tej pory nikt nie pamiętał chłopaków.Nie wiedział, że żyli i byli popularni na całym świecie od lat siedemdziesiątych.Mieli poznać ich dopiero teraz.Może to jakiś znak, może przeznaczenie?Nikt tego nie wie.Po pewnym czasie Elton i Bernie znów zaczęli tworzyć wizerunek znanych gwiazd na całym świecie.A kto znów towarzyszył im u boku?Ta sama, teraz pietnastoletnia, Rose.Znów mogli we trójkę podbijać świat, jak robili to kiedyś...

______________________________________

Hejka😊

Chciałabym podziękować Wam, za czytanie mojej kolejnej książki💗💘

Chciałabym również przeprosić za dwa miesiące przerwy, ale rozumiecie, szkoła i egzaminy.Mam jednak nadzieje, że książka jako tako wam się podobała.

Wyprzedzając pytania (jeśli takie będą), mam plan na kolejną książkę, tym razem o Queen.Jednak chciałabym, żeby była przyjemna i dopracowana, więc trochę mi to zajmie.Postaram się trochę napisać, abym miała materiał na zapas.

Jeszcze raz dziękuję i życzę wam miłego dnia, nocy, popołudnia💘💖💞

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro