The Fox

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*23.05.1980*

-Hej stary!Wszystkiego najlepszego z okazji urodziny.Przepraszam, że nie zadzwoniłem wczoraj, ale miałem urwanie głowy-odpowiedział okularnik.

-Nie no spokojnie, przynajmniej pamiętałeś-odparł brunet-co tam?

-Pracuje nad nową płytą, ale brakuje mi kilku fajnych utworów, stąd moje zapytanie-przerwał na moment-chciałbyś coś napisać jak za starych dobrych czasów?

Chłopak słysząc to chwilowo zaniemówił.Wyrwał się szybko ze zdezorientowania i odpowiedział lekko zachrypniętym głosem:

-Serio?

-No.Fajnie by było znów współpracować-rzekł muzyk z lekką ekscytacją w głosie.

-To prawda.Stęskniłem się za wspólnym tworzeniem-przyznał przyjaciel.

-To jesteśmy umówieni.Jutro w naszym studio o jedenastej?

-Będę, napewno-zapewnił chłopaka.

-Zabierz ze sobą Rose, dawno jej nie widziałem-poprosił.

-A Reid?-zapytał od niechcenia.

-Nie jesteśmy już razem, ale nieważne.Jest moim menagerem i tyle-powiedział, lekko posmutniając.

-Dobra, jutro o jedenastej-zapamiętał.

-Dziękuję.Wiedziałem, że zawsze mogę na ciebie liczyć-uśmiechnął się Elton.

-Jesteś moim bratem, zrobiłbyś to samo-również się uśmiechnął.

~

-Co robisz?-zapytałam, wychodząc na balkon z kubkiem herbaty.

-Piszę teksty-uśmiechnął się brunet, zwracając twarz w moją stronę.

-Dla Eltona?-odwzajemniłam uśmiech, po chwili siadając obok chłopaka.

-Tak.Zadzwonił dzisiaj i mówił, że nagrywa płytę oraz potrzebuje jakiś utworów.Zapytał czy nie byłbym zainteresowany mu pomóc jak kiedyś.Oczywiście, że się zgodziłem-powiedział z euforią w głosie-chciał, żebyś wybrała się ze mną.

-Jasne, czemu nie.Co już masz?-zapytałam, podsuwając mu kubek z herbatą.

-Dzięki.Narazie tylko jeden cały i początek drugiego-chwycił za kubek, podawając mi teksty.

Przed oczami miałam cały tekst "Just Like Belgium" oraz kilka wersów "Fascist Faces".Wziełam ten drugi i zaczęłam coś dopisywać:

"𝙸 𝚛𝚎𝚊𝚍 𝚊𝚋𝚘𝚞𝚝 𝚑𝚘𝚠 𝚢𝚘𝚞'𝚛𝚎 𝚜𝚕𝚘𝚠 𝚠𝚒𝚝𝚑 𝚝𝚑𝚎 𝚝𝚛𝚞𝚝𝚑

𝙻𝚒𝚔𝚎 𝚊𝚗𝚢 𝚘𝚕𝚍 𝙰𝚎𝚜𝚘𝚙'𝚜 𝙵𝚊𝚋𝚕𝚎

𝙱𝚞𝚝 𝚠𝚑𝚎𝚗 𝚢𝚘𝚞'𝚛𝚎 𝚝𝚞𝚛𝚝𝚕𝚎𝚜𝚚𝚞𝚎, 𝙸'𝚖 𝚊 𝚑𝚎𝚛𝚎'𝚜 𝚋𝚛𝚎𝚊𝚝𝚑

𝐼𝑛𝑡𝑜 𝑝𝑎𝑦𝑚𝑒𝑛𝑡 𝑢𝑛𝑑𝑒𝑟 𝑡ℎ𝑒 𝑡𝑎𝑏𝑙𝑒

𝐵𝑢𝑡 𝑠𝑜𝑚𝑒 𝑗𝑜𝑢𝑟𝑛𝑎𝑙𝑖𝑠𝑡 𝑔𝑜𝑡 ℎ𝑖𝑠 𝑚𝑢𝑔 𝑠ℎ𝑜𝑡 𝑘𝑖𝑡

𝐴𝑛𝑑 ℎ𝑖𝑠 𝑏𝑟𝑖𝑒𝑓𝑐𝑎𝑠𝑒 𝑜𝑛 ℎ𝑖𝑠 𝑙𝑎𝑝[...]"

"'𝐶𝑎𝑢𝑠𝑒 𝐼'𝑣𝑒 𝑠𝑒𝑒𝑛 𝑦𝑜𝑢𝑟 𝑓𝑎𝑠𝑐𝑖𝑠𝑡 𝑓𝑎𝑐𝑒𝑠

𝑂𝑛 𝑡ℎ𝑒 𝑐𝑜𝑣𝑒𝑟 𝑜𝑓 𝑡ℎ𝑒 𝑛𝑎𝑡𝑖𝑜𝑛𝑎𝑙 𝑝𝑎𝑝𝑒𝑟𝑠

𝑆𝑡𝑎𝑟𝑡𝑖𝑛𝑔 𝑜𝑢𝑡 𝑖𝑛 𝑏𝑙𝑎𝑐𝑘 𝑎𝑛𝑑 𝑤ℎ𝑖𝑡𝑒

𝐹𝑟𝑜𝑚 𝑡ℎ𝑒 𝑡𝑎𝑙𝑙 𝑔𝑟𝑎𝑦 𝑤𝑎𝑙𝑙𝑠 𝑜𝑛 𝑡ℎ𝑒 𝑜𝑡ℎ𝑒𝑟 𝑠𝑖𝑑𝑒[...]"

Chłopak patrzył tylko z zaciekawieniem na to, co pisałam w jego zeszycie.Po chwili wreszcie mógł coś powiedzieć:

-Wow, dzięki twojemu fragmentowi przyszedł mi pomysł.Jesteś niezwykła.

-To nie przeszkadzam, pisz spokojnie.

~

Przebudziłam się około drugiej rano.Bruneta nie było obok, więc szybko zerwałam się z łóżka.Podchodząc do drzwi od tarasu, zauważyłam swoją zgubę.Leżał skulony na kocyku.Chwyciłam za koc i wyszłam po cichu na taras.Biedny zasnął.Odłożyłam zeszyt na bok, przykryłam go kocem i położyłam się obok.

*24.05.1980*

Pod studiem byliśmy punktualnie.Już przed budynkiem zostaliśmy przywitani przez samego Eltona.Uścisnął nas mocno, po czym zaprosił do środka.Bernie podał swoje teksty przyjacielowi i zaczęli je wspólnie analizować.Ja usiałam przy pianinie i przyglądałam się im:

-Masz jakiś zarys melodii, młoda?-uśmiechnął się muzyk w moją stronę.

-No coś próbowałam, ale tylko trochę-odpowiedziałam, odwracając się w stronę klawiatury.

Chłopacy przystanęli bliżej mnie, aby posłuchać.Gdy skończyłam, stali chwilę w ciszy.Po chwili dopiero zaczęli wracać na ziemię:

-Jezu jak ja za tym tęskniłem-powiedział okularnik, poprawiając koszulkę.

*17.07.1981*

-Powrót do korzeni, co?-rzekł brunet, spoglądając na mnie.

-No.Cieszę się, bo może będzie jak kiedyś-odpowiedziałam, uśmiechając się do chłopaka.

-W sensie?-zapytał, kładąc dłonie na moim policzkach.

-No wiesz, że będziecie współpracowali jak kiedyś, we dwoje.

-We trójkę-uśmiechnął się tekściarz, całując mnie w czoło-To prawda, trochę tęsknię za tamtymi czasami.

-Wchodzicie-odezwał się młody chłopak.

Poprawiliśmy się ostatni raz, po czym weszliśmy.Na widowni siedziało na oko z trzysta osób, które po naszym wejściu zaczęły klaskać.Dopadł nas lekki szok, gdyż już dawno nie braliśmy udziału w wywiadach itp..W pierwszej chwili moje oczy skierowałam na Eltona, który właśnie wstawał z fotela, aby nas powitać.Wyszedł zza biurka i zaczął podążać w naszym kierunku.Ja, idąca pierwsza, odsunęłam się trochę do tyłu specjalnie, żeby chłopacy przywitali się jako pierwsi.Ci, stojąc naprzeciw siebie, objęli się wzajemnie.Wyglądali, jakby chcieli, by ten moment trwał wiecznie.Oderwawszy się od siebie, muzyk wreszcie podszedł do mnie.Pocałowałam go lekko w policzek, po czym wyściskaliśmy się.Razem z brunetem usiedliśmy niepewnie naprzeciw pianisty, nie wiedząc, czego się spodziewać:

-Fajnie znów współpracować-zaczął okularnik, zwracając się w stronę przyjaciela.

-Dzięki-uśmiechnął się szeroko.

~

Już dawno rozluźniliśmy się w studiu.Elton co chwilę komentował wszystko, dorzucając przy tym jakiś szybki żart.Ja dyskretnie spoglądałam na obu przyjaciół, próbując dostrzec, jak się czują w tym momencie:

-Pytania od publiczności!-krzyknął Elton, patrząc na widownię.

-Elton, co byłą inspiracją do napisania "Bennie And The Jets"?-odezwał się facet, na oko starszy ode mnie.

-O, to pytanie do Pana Taupin'a-zaśmiał się pod nosem.

Ten popatrzył na kumpla chwilę, po czym wreszcie się odezwał:

-Eee, ten tekst to fikcja.Ukazuje futurystyczną kapelę, totalną abstrakcję przyszłości...-zaczął tekściarz, lecz nie mógł dokończyć swojej myśli, gdyż muzyk zaczął skupiać uwagę widzów na sobie.

Przez ramię przełożył sobie futrzaną figurkę lisa i patrzył chwilę na reakcję innych:

-Hej-powiedział z uśmiechem na twarzy, po czym pocałował futrzaka w grzbiet-nie wiem jak wy, ale ja biorę ten album na poważnie-chwilę się męczył, żeby uwolnić rękę, uśmiechając się przy tym.

~

-Czy to prawda, że rozpada się wielki duet na rzecz nowych, może nawet, lepszych utworów i płyt?-odezwał się jeden z dziennikarzy-Ostatnio więcej utworów jest innych, nie autorstwa  duetu John-Taupin.

-Co, to nieprawda!Fakt faktem, na albumach pojawiają się utwory z innymi tekściarzami i jest ich więcej niż moich z Berniem, ale to nie rozpad duetu.Dalej piszemy utwory razem-wytłumaczył okularnik...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro