XXIX cz. II

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W końcu nastał wieczór. Pogoda nie polepszyła się ani trochę, a zamiast gwieździstego nieba było widać ciemnoszare chmury unoszące się nad miastem Zoko. W oknach paliły się światła,  na ulicy nie było widać żywej duszy. W sumie to miasto nie było jakoś super wielkie w porównaniu na przykład do Senquer, ale i tak chodniki były puste i jedyne co się na nich znajdowało to woda. Co jakiś czas przejeżdżało auto ochlapując naszych bohaterów chłodną deszczówką.

Przyjaciele biegli ile sił w nogach po ostatnią odznakę. Wbiegali w kałuże rozbryzgując wodę, prawie wywracając się na zakrętach, lecz po przebiegnięciu kilku ulic nareszcie znaleźli się pod salą.

Budynek ten był dość duży, ściany miał ciemnofioletowe, a drzwi były duże i szklane. 

- Uff, nareszcie jesteśmy - Sara westchnęła z ulgą i nacisnęła klamkę, która również była mokra. 

Drzwi otworzyły się, a przyjaciele weszli za najmłodszą do środka. 

Wnętrze było bardzo nowoczesne, a gdy przeszli przez próg światło samo się zapaliło. Ściany były czarne, a na nich wisiały różne obrazy przedstawiające pokemony

- Jest tu kto? - odezwała się Zoe mocniej obejmując Igglybuffa. 

- Poczekamy tutaj, czy wchodzimy tam? - Emily wskazała na drzwi, które znajdowały się naprzeciwko nich.

- Wejdźmy! - powiedziała niezwykle radosnym głosem Sara po czym pewnie pociągnęła za klamkę pokeballowych drzwi.

Wejście to tego pomieszczenia nie było błędem, ponieważ w środku, na trybunach siedzieli dwaj chłopacy. Jeden z dużymi brązowymi oczami i czerwonymi włosami, a drugi, widocznie starszy, z fioletowymi włosami oraz lawendowymi oczami.

Starszy z nich od razu ich zauważył, po czym zszedł białymi schodami w dół, na pole walk, by powitać nowo przybyłych trenerów.

- Witajcie, jestem Joel i jestem liderem tej sali - chłopak uśmiechnął się. - Rozumiem, że przyszliście po odznakę?

- Tak - odezwała się Zoe.

- No to przygotujcie się i stańcie na polu, a  pójdę po swoje pokemony - Joel wybiegł z sali, a Magda i Ash ustawili się na polu. Pozostali poszli na trybuny, a wcześniej powiedzieli im coś motywującego. 

James, drugi lider sali, powoli zszedł metalowymi schodami na pole. W ręce trzymał dwa pokeballe, a gdy podszedł do trenerów z Kanto, przywitał się z nimi z uśmiechem. 

- Już jestem! - fioletowo włosy biegł i zatrzymał się dopiero przy swoim bracie. - Zaczynamy? 

- Oczywiście! - odparli Magda i Ash. 

Bracia wypuścili Zorue oraz Gengara, a Magda i Ash, Gardevoir oraz Umbreona. 

I zaczęła się walka. 

***

- No nareszcie - powiedziała z ulgą Zoe patrząc na odznakę, która błyszczała w jej dłoni.

O dziwo deszcz już przestał padać, zostały tylko ciemne chmury, które skutecznie zakrywały niebo. No i zimny wiatr, który jeszcze bardziej dołował.

- Czyli co, teraz do Kamishi i liga? - odezwała się Emily.

- No i pokazy - dodała Sara.

- Zapewne tak, ale mamy jeszcze jedną rzecz do załatwienia - Kornelia odeszła od reszty.

- Niby co? - zapytał Ash.

- Mój Eeveeon.

- Ty no właśnie, on jeszcze nie wrócił - zorientowała się Magda.

Jak na zawołanie obok nich rozbłysnęło światło i pojawiła się legendarna Eeveelucja. Która pomimo wszystko był niezwykle pięknym pokemonem. Kornelia podeszła bliżej.

- No witam, zastękniłeś?

- Nie, po prostu uznałem, że skoro już mnie złapałaś to może zawrzyjmy sojusz - odezwał się Eeveeeon.

- Czyli już nie będziesz uciekał? Miło - dziewczyna uśmiechnęła się i pogłaskała go po puszystym futrze.

- Tak, a przynajmiej się postaram.

Wiatr przestał wiać, a chmury z każdą chwilą coraz bardziej zaczęły znikać. Księżyc swoim blaskiem otulił miasto. Czyli nareszcie pogoda wróciła do normy.

- Yay! Czyli witamy w naszej wspólnej drużynie! - podekscytowała się Sara.

Eeveeeon westchnął, a szatynka wyciągnęła pokeball do którego stworek został złapany, po czym, po chwili zastanowienia, wszedł do niego.

- No to w drogę! - powiedział Ash i ruszył w stronę, która prowadziła do celu ich podróży, czyli miasta Kamishi!

A co będzie dalej? O tym już niebawem...

-----------------------------------------------------------------

Hej wszystkim (o ile ktoś tu jeszcze jest)

Heh...

Jak widać dawno (okropnie dawno) nie było rozdziału, a to przez kilka czynników

Po pierwsze, moja faza na pokemony lekko opadła więc zajęłam się bardziej tematami anime

Po drugie, ta książka, przynajmniej początkowe rozdziały, są pozbawione ładu i składu

A po trzecie to po prostu lenistwo.

Ale spokojnie, do wakacji postaram się ją skończyć. No właśnie, postaram się, ale to nie oznacza, że ją skończę do tego czasu.

Więc no... Dzięki jeżeli ktoś tu jeszcze ze mną został.

No i jeżeli ktoś jeszcze w tematach Attack on Titan to zapraszam na moją, już nie aż tak nową, książkę:

~madzixxx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro