Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Typowa ulica XIX wiecznej Francji.

Młoda kobieta siedząca przed niskim stolikiem, tasuje karty.

Talia tarota.

Karty Arkanów Mniejszych i Arkanów Większych mieszają się ze sobą.

Tańczą dziwny, mistyczny taniec w rękach niepozornej młodej kobiety.

Karty ozdobione malowidłami potrafią przepowiedzieć szczęście, ale i śmierć.

Ludzie bez słów mijają młodą kobietę w purpurowej sukni.

Niektórzy zatrzymują się, by im powróżyła.

Niektórzy zostawiają nawet zapłatę.

Niewiasta mówi im co widzi w kartach.

Gdzieś obok rozstawiają namioty cyrkowe.

Zaczyna zmierzchać.

Kobieta powoli zastanawia się nad powrotem do miejsca, które winna zwać domem, ale nie zwie.

Podchodzi do niej rudowłosy mężczyzna i prosi o wróżbę.

Kobieta tasuje karty i prosi by je przełożył trzy razy lewa ręką.

Karty rozkłada na modłę Papusa.

Karta za kartą odczytuje mu jego przeznaczenie.

Skupia się na Gwieździe w pozycji odwróconej.

Zwiastuje trudności i straty.

Mężczyzna dziękuje za wróżbę,taktownie pomija kwestie podbitego oka kobiety.

Oddala się do swoich spraw.

Kobieta ma nadzieję.

Nadzieje, która umrze, gdy tylko przekroczy próg rezydencji mężczyzny, którego winna zwać narzeczonym.

Jeszcze nie wie, że nadzieja odrodzi się w złotych oczach.

Losy kobiety i właściciela złotych oczu właśnie zaczęły się splatać.

********************************************************************************************

Słowem wstępu....

Dobra, macie nowy fanfik z kurosza bo kto mi zabroni?

Kiedy pojawi się nowy rozdział? Nie wiem! Naprawdę!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro