~ To (nie) koniec

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Chciałabym zapomnieć.
Wymazać.
Przestać myśleć.

Sądziłam, że już dawno to zrobiłam. Zapomniałam. Wybaczyłam. Pogodziłam się ze swoją głupotą i słabością.
Ale to nieprawda.
Wciąż myślę o tym samym.
Nie mogę zapomnieć.
Nie potrafię wymazać.
Dlaczego?
Ty mi powiedz.
Bo mam wrażenie, że Tobie się udało. Zabawne, w jaki paradoks można wpaść. Główną przyczyną, dlaczego nie potrafię zapomnieć jest to, że może Ty teraz cierpisz. Chcesz to naprawić, ale nie wiesz jak. Tylko, że gdyby to było Twoje pragnienie, już dawno byłoby spełnione. Dostałabym wiadomość, jak to bywało wcześniej.
Ale Ty nie piszesz.
Nie chcesz.
Udało Ci się zapomnieć.
Więc czemu wciąż uważam, że możesz tęsknić?
Potrzebować wsparcia.
Czytałam wiele o takich relacjach i większość uważa je za toksyczne. Źródła również nazywają takich ludzi wampirami emocjonalnymi.
Ale przecież Ty nie robisz tego specjalnie.
Albo robisz.

Nie wiem.

I to jest problem. Nie potrafię zdecydować, jak to jest naprawdę. A ja nie lubię niewiadomych. Boję się nieznanego. Stąd też wiem wiele rzeczy. Bo nie lubię nie rozumieć.
Nienawidzę nie wiedzieć.
Ale nie wiem.
I się nie dowiem.
Bo nawet jeśli zapytam, Ty nie odpowiesz.

Dlaczego jednak myślałam, że już sobie poradziłam? Dlaczego nagle, po tak długim czasie, znowu o Tobie myślę?
Nie chcę znowu o Tobie śnić.
Nie chcę się tym zadręczać.
A jednak to się dzieje.
Chociaż jestem świadoma tego, że to moja wina.
Większość ludzi ma problem właśnie z tym, ze świadomością, że są w pułapce.
Ale ja to wiem.
Paradoks, czyż nie?
Wiem i sama decyduję się w niej zostać. Tkwić w tej pułapce myśli, która zdaje się nie mieć końca.

Dlaczego?

Niejednokrotnie udaje mi się pomóc komuś bliskiemu. Zrozumieć intencje, doradzić, uwolnić od złych uczuć.

Dlaczego nie potrafię pomóc sobie?

Co mam zrobić, żeby zrozumieć siebie, jeśli to właśnie ja i mój umysł jesteśmy winni?

Dawno temu powiedziałam sobie
"to koniec". Wmówiłam to zarówno sobie, jak i przyjaciołom, lecz w rzeczywistości weszłam w pętlę zaprzeczania. Jeśli ktoś oglądał "Dark", to wie, jakie bywają pętle, kiedy już zdasz sobie z nich sprawę.
Szukasz końca albo początku.

Tyle że pętla jest pętlą.
Nie ma ani końca, ani początku.
Chyba, że sami go wyznaczymy.

Ale mój umysł się na to nie zgadza. Toczę wewnętrzną walkę pomiędzy logiką a uczuciami,
rozumem a sercem.
Problemem jest to, że żadne z nich nie wygrywa. Walka nie ma końca i to właśnie jest najgorsze.
Niewiedza. Brak postępu. Zastój.
Czyli wszystko to, czego nienawidzę.

Czy ma ktoś jakiś pomysł, jak można pomóc którejś ze stron? Nie chcę żadnej faworyzować.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro