Chrzest
Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng
Deszcz wiosennej ulewy
Szumi uderzając o bruk
Rytmicznym klaskaniem
Kwiaty bzu spadają na chodnik
Ciężkie bo okradzione ze swojej lekkości
Skończą pod podeszwą roboczego buta
Zapach ozonu całuje powietrze
Osiada w płucach jak natrętny sąsiad
Aby ulecieć wraz z resztką tchu
Deszcz moczy mi włosy i sukienkę
Makijaż płynie czarnymi łzami
A mokry bez przykleja się do równie mokrej skóry
Perun zmył ze mnie poczucie winny
Porzuciłam już stare życie
Siły natury mnie ochrzciły
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro