Dziekie Życzenia,Nowa chata i oświadczyny
Razem z resztą dziewczyn wstałyśmy rano i przygotowałyśmy świąteczne śniadanie
Przy śniadaniu Berlin włączył jakieś kolędy które razem śpiewaliśmy
Po śniadaniu Florka umyła naczynia a potem zaczęłyśmy ogarniać rzeczy które jeszcze musiałyśmy ugotować
W czasie gdy my harowałyśmy chłopaki wypatrywali pierwszej gwiazdki
Pojawiła się ona dopiero gdy postawiłyśmy na stole wszystkie potrawy
Na wigilie wbiła psiarnia
Aż w końcu przyszedł czas na życzenia
-Wyprowadź się,proszę-powiedziałam do mnie Florka
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć bo ta tylko zabrała mi połowę opłatka i poszła do Marsyla
-Masz coś konkretnego do powiedzenia?-zapytałam gdy podszedł do mnie Daniel
-Nie-odparł mężczyzna
-A to elo-powiedziałam rwąc kawałek opłatka
-Wszystkiego najgorszego-złożyłam życzenia Palermo
-A żeby ci Banknot nasrał do butów-odpowiedział Martin po czym odszedł
-Wesołego jaja-powiedział Rio
-Mamy grudzień-uświadomiłam go
-Wesołego Halloween?!-powiedział zmieszany
Ja tylko spojrzałam na niego jak na debila po czym chłopak odszedł
-Wszystkiego najlepszego bla,bla,bla...nadal mi wisisz kasę za ten zniszczony wazon-rzekła Budzia
-Oddam ci na urodziny...-powiedziałam po czym odbiegłam najszybciej jak się da
-Ogól się w końcu!-powiedziałam do Marsyla a on bez słowa odszedł
-Mam nadzieje że ty i Tokio je mądrze wykorzystacie-rzucił Bogota po czym podał mi kajdanki z różowym futerkiem...
-Wiesz co? Zachowaj je sobie-odpowiedziałam wpychając je mu z powrotem do ręki
-Baw się dobrze z dziewczyną którą mi zajebałaś!-krzyknął na mnie Suarez
-Ale my nie jesteśmy...-nie skończyłam bo sobie poszedł
Nagle Madryt pobiła Denvera,Berlin Florkę a Budzia Tokio
Potem jeszcze reszta Bandy podzieliła się ze mną opłatkiem i stwierdzam że jedyne normalne życzenia jakie usłyszałam tego wieczora brzmiały
„Wszystkiego najlepszego,zdrowia i szczęścia" a ich autorką była Amsterdam
W końcu usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść
Po posiłku przyszła pora na prezenty
W czasie gdy my otwieraliśmy prezenty psiarnia gdzieś polazła.
Pierwszy swoje prezenty otwierał Berlin
Potem Madryt,Amst,Ja,Budzia,Sevka,Florka,Marsyl,Denver,Ottawa,Rio,Nairobi,Sztokholm,Lizbona,Profesor,Bogota,Cin,Antek,Moskwa,Axel,Oslo,Helsi,Phoenix,Tokio i Florencja
Marsyl wymyślił dla nas nie wątpliwie najbardziej pomysłowy prezent.
Otóż były to alkohole nazwane naszymi pseudonimami
Nagle wróciła psiarnia i powiedziała że mamy gdzieś z nimi jechać
Przy tym Sierra i Prieto wpadli na choinkę która złamała się w pół
Ubraliśmy się i pojechaliśmy
Dotarliśmy do jakiejś willi
-I o co chodzi?-zapytał Profesor
-Wybudowaliśmy dla was dom-wyjaśniła Sierra
-Ale my już mamy dom-odparłam
-Ale ten jest większy-odezwał się nagle Tamayo
W końcu postanowiliśmy że się przeprowadzimy
-Bo ja bym chciał o coś zapytać Ottawę-powiedział po chwili Marsylia
-Czego ty ode mnie człowieku chcesz?-wydarła się na niego
-Chciałbym cię o coś zapytać i tak wiem, jestem kretynem że to robię-uklęknął na jedno kolano po czym się wyjebał.Po chwili wstał,otrzepał ręce,wyjął pierścionek i zapytał
-Wyjdziesz za mnie?
Ottawa spojrzała na niego jak na debila
Ale po krótkim zastanowieniu zgodziła się
No więc szykują się 2 śluby i przeprowadzka
Potem wróciliśmy do domu
Położyłam się do łóżka gdy nagle do mojego pokoju wparowała Florka
-Mam dla ciebie prezent-krzyknęła
-Mam się bać?!-zapytałam o ona podała mi jakieś zawiniątko wielkości piłki do koszykówki
Odwijałam to bite pół godziny gdy nagle natrafiłam na kawałek węgla...
-Dzięki wiesz...?-powiedziałam po czym rzuciłam w nią tym węglem
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mała poprawka bo zapomniałam to napisać xd
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro