Dzień Pizzy i zakupy

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

2 dni później

Przez całą noc nie mogłam zasnąć

Dlaczego zapytacie?

Otóż Tokio kazała mi spać na podłodze żeby moją połowę łóżka zajął ten kurewski królik

Ona serio kocha tego szczura bardziej niż mnie

Gdy się ogarnęłam zeszłam na dół gdzie zastałam Florkę,Amsterdam,Marsyla,Profesora który czytał książkę,Madryt,Berlina,Ottawę i Phoenixa który żarł kukurydzę z puszki

TAK KURWA,KUKURYDZĘ Z PUSZKI

-Dziś dzień Pizzy-powiedział Marsyl po czym otworzył okno i rzucił psom jakieś żarcie

-Faktycznie-powiedziała Amsterdam przyglądając się kalendarzowi

-Zamawiamy dziś tonę pizzy czy sami ją robimy?-zapytał Profesor

Szczerze mówiąc lepiej jakbyśmy zamówili bo jeśli dotkniemy się do kuchni istnieje ryzyko że zostaniemy bezdomni

-Taniej wyszłoby zrobienie jej samemu-powiedział Marsyl gdy nagle wyjebał się o szafkę która podczas przeprowadzki została uszkodzona przez Madryt, Amst i Budzię

Kilka tygodni wcześniej

-Pchaj to kurwa!-krzyknęła Madryt gdy razem z Budzią przenosiły tą szafkę przez drzwi

-To ciągnij to!-krzyknęła

-Dajcie mi to-powiedziała Naomi i chwyciła za środek szafki

Wtedy zaczęły sobie tą szafkę wyrywać gdy nagle upuściły ją...

Szafka spadła na podłogę i się wyszczerbiła

-Pierdolę taką robotę!-powiedziała Mad i wyszła z domu trzaskając drzwiami

Teraźniejszość

-Zgadzam się z Marsylem ale obawiam się że kuchnia pójdzie z dymem-powiedziała Amsterdam

-To jak w końcu?-zapytał Sergio

-Spróbujmy zrobić ją sami-powiedział Denver

-Ja mogę na zakupy jechać tylko napiszcie mi co mam kupić-powiedział Marsyl próbując podnieść tą szafkę

Nagle z szafki odpadła klamka i Marsyl próbował ją przyczepić

-No nie wiem czy to dobry pomysł żebyś to ty jechał po te zakupy ale niech już ci będzie-powiedziała Naomi i wyciągnęła z szuflady jakiś notes i poprosiła Profesora o długopis

Napisała mu tą listę i mu podała A on zaczął ją czytać

-Dajcie kasę-powiedział chowając listę do kieszeni i wyciągnął w ich stronę dłoń

Profesor wyjął z kieszeni stówę i mu ją dał

-Reszta wraca do mnie-warknął

-Jadę z tobą!-krzyknął Phoenix. Wstając z krzesła oczywiście się wyjebał razem z tym krzesłem

-Niczka,jedź z nimi. Oni się tam zabiją sami-powiedziała Madryt

-No dobra, ale ostatni raz! Następnym razem ty jedziesz!-powiedziałam szukając kluczy do auta w torebce Tokio

-Ta,ta-odpowiedziała dziewczyna

Po kilku minutach razem z Maryniom i Feniksem siedziałam już w aucie

-OVIEDO TY KURWO, PRZESUŃ SIĘ!-darł się Marsyl

-GDZIE JAK TU KURWA NIE MA MIEJSCA?!

-ZAMKNIJCIE MORDY-wydarłam się i uderzyłam ich laczkiem 
-NIE WYJECHALIŚMY NAWET Z PODWÓRKA A WY JUŻ DRZECIE RYJE

-IDŹ SIĘ LECZ KOBIETO!-powiedział Phoenix

Gdy sytuacja w miarę się uspokoiła odpaliłam swojego Malucha i wyjechałam na drogę

Po 15 minutach drogi Marsyl puścił jakieś Ruskie Ścierwo

-WEŹ TO KURWA WYŁĄCZ!-krzyknął Phoenix i zaczął się z nim bić

-Spokój tam z tyłu!-krzyknęłam

Na szczęście do najbliższej Żabki zostało jakieś 10 minut drogi

Nagle Phoenix puścił na głośniku intro z Darling In The Franxx

-CZY CIEBIE BÓG OPUŚCIŁ?-krzyknęłam

-A tobie co znowu nie pasuje hmmm?-zapytał

-WYŁĄCZ TO BO JAK NIE TO BĘDZIESZ SZEDŁ PIECHOTĄ PRZEZ TEN ŚNIEG!

Na szczęście to wyłączył

Po chwili dotarliśmy do Żabki

Gdy wychodziliśmy z auta Marynia się wyjebał na lodzie

-Ja chcę hot doga-powiedział Phoenix gdy weszliśmy do środka

Nagle usłyszałam że ktoś przysłał mi SMS'a

Arab Florka👳‍♂

-Kupcie ino kabanoski dla Sevki

-Okej

-A w ogóle to o której wrócicie?

-O burej

-Aha

-KUP MI HOT DOGA KURWA!-krzyknął Oviedo wyrywając mi telefon z ręki

- Dobra kupię ci, chodź 

-Okej

Podeszłam z nim do tego czegoś gdzie sprzedają hot dogi

-Jakiego chcesz?

-Z parówką i sosem chili-odpowiedział

No więc mu takiego kupiłam

Pomińmy fakt że kosztował w chuja dużo, przynajmniej przestał marudzić

Wróciliśmy do miejsca gdzie był Marsyl i zobaczyliśmy go leżącego na podłodze wśród opakowań budyni,kiślów,galaretek itp

-COŚ TY TYM RAZEM ODJEBAŁ?-zapytałam

-Chciałem sięgnąć jedno opakowanie budyniu ale się przewrócilem i zwaliłem resztę

-Czy ciebie serio nie można zostawić nawet na 5 minut?

-No tak wyszło

-Chodź kurwa zanim tu gliny przyjdą-powiedziałam i złapałam go za szmaty

Szybko stamtąd odjechaliśmy i pojechaliśmy do Biedry

-Tym razem bez żadnych akcji tego typu kurwa-krzyknęłam
-Marsyl gdzie masz tą listę co ci Naomi dała?

Wtedy mężczyzna zaczął nerwowo przeszukiwać kieszenie kurtki

-Zgubiłem-odpowiedział

-JAK TO KURWA ZGUBIŁEŚ?-zapytałam waląc to po łbie

-No tak wyszło

-No to może zadzwonimy do Florki i zapytamy?-zaproponował Phoenix który w dalszym ciągu żarł hot doga

-Ona nas kurwa rozszarpie jak się dowie-powiedziałam

-To nie wiem-odpowiedział obojętnie i poszedł do alejki ze słodyczami

Wzięłam Marsyla pod pachę i poszłam do alejki z warzywami

-Czy ser to warzywo?-zapytał

-A czy ty jesteś debilem?

Finalnie wzięliśmy jakąś szynkę, bekon,paprykę,sok pomidorowy

NIE WIEM PO CHUJA TEN SOK ALE MARSYL SIĘ UPARŁ TO WZIĘŁAM

Ser,pieczarki,oliwki,jakiś jogurt,ketchup,awokado,ananasa,żelki,nutellę,śledzie,pianki i jakieś tam randomowe rzeczy

-KURWA,KURWA,KURWA!-krzyknął Oviedo na pół sklepu

-Co tym razem?

-Moja dziewczyna przyjeżdża!

-Od kiedy ty masz dziewczynę?-zapytałam

-Od jakiś 2 dni-odpowiedział
-A teraz zapierdalajmy do domu!

Pobiegliśmy do kasy i zapłaciliśmy

Całe zakupy wyniosły nas 18636178272013 euro

Do domu wróciliśmy bez jakiś dziwnych przygód

Gdy weszliśmy do chałupy zastaliśmy tam ekipę i jakąś tapeciare

Jak się okazało była to dziewczyna Phoenixa

Nazywała się Wenecja

-NIE KUPILIŚCIE POŁOWY RZECZY Z LISTY!-wydarła się Florka która rozpakowywała zakupy

-Bo Marsyl ją zgubił więc musieliśmy improwizować-wyjaśniłam

-MARYNIA TY POJEBIE-krzyknęła i zaczęła go bić wałkiem

Gdy się uspokoili zaczęliśmy robić pizzę

Wtedy Madryt pobiła się z Denverem cholera wie o co

Gdy pizze były gotowe zjedliśmy wszystkie w około 15 minut (powiem tylko że wszystkich pizz było około 40)

Wtedy Marsyl postanowił dokupić jeszcze kilka

W czasie gdy na nie czekaliśmy graliśmy w Monopoly

Oczywiście zmieniliśmy trochę zasady i za każdym razem jak ktoś trafiał do paki musiał wypić kieliszek bimbru Bogoty i Moskwy

Ja wypiłam 2

Nagle ktoś zapukał do drzwi

-To pewnie ten od pizzy, Nika idź je odbierz-powiedziała Nairobi

Więc ruszyłam w stronę drzwi

-Szczęść Boże-powiedział ten typ i podał mi kartony.Ewidentnie był jakiś pijany wtedy

-Amen-odpowiedziałam

-Chce Pani jeszcze w gratisie szopa?-zapytał

-Yyy no chciałabym ale znajoma mnie z domu wyjebie jak go wezmę-wyjaśniłam

-Bierz kurwa bo jak nie to na schabowe pójdzie-powiedział podając mi tego szopa

Powiem szczerze że jest nawet uroczy

-Yyy no dobra-powiedziałam po czym dałam mu hajs i on poszedł

Wróciłam do salonu trzymając w rękach szopa i pizzę

-Co za pchlarza tym razem przyprowadziłaś?-zapytała Tokio patrząc na szopa

-Szopa

-Skąd ty go w ogóle wzięłaś?-zapytał Bogota

-Ten typ od pizzy powiedział że jak go nie wezmę to zrobi z niego schabowe-wyjaśniłam

-Schabowe z szopa? Brzmi smacznie-powiedział Denver a my spojrzeliśmy na niego jak na pojeba

-Trzeba przyznać że całkiem uroczy-powiedziała Sevka i wzięła go na ręce jednak on ugryzł ją w palec i uciekł do mnie

-A jak go nazwiemy?-zapytał Andres?

-Adolf Szczepan Dezydery Franciszek Otto Przemysław Andres Hitler-Sanchez-wyrecytowałam

- Adolf?-zapytał Rio

-Tak,po pra pra pra pra dziadku-odpowiedziałam

Tak oto wygląda nasz sopecek

(W chwili wykonywania tego zdjęcia Florka miała go na rękach dlatego taki wkurwiony)

-Wygląda jak zjarany-powiedziała Madryt oglądając go

Na te słowa on dziabnął ją w ucho

Potem stwierdziliśmy że zrobimy więcej pizzy

Niestety kuchnia poszła z dymem

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro