NiKt mI w TyM dOmU NiE pOmAgA-przygotowania do świąt z La Bandą

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

23 grudnia
Godzina 12 rano

Spałam sobie spokojnie gdy nagle jakiś ptak przyjebał w okno przez co się obudziłam.

Zeszłam na dół, w kuchni nie było nikogo więc poszłam do salonu gdzie zastałam Amsterdam. Siedziała na kanapie a na stoliku i obok kanapy stało ze 100 skrzynek z jakimś piwem.

-Co się tu stało? Co to za piwa?-zapytałam siadając obok niej

-W Wilkowyjach wybory mają. Wójt Kozioł wysłał nam zapas Mamrota w zamian za głosy. Podpisz tu-powiedziała po czym podała mi jakąś kartkę którą podpisałam.

-Okej...fajnie. A gdzie reszta?

-Chłopaki jak zwykle siedzą na podwórku i mają posiedzenie. Berlin odśnieża. Florka razem z Beatriz, Sevką, Budzią, Esmeraldą i Lizboną pojechały na zakupy na święta. Phoenix i Bogota pędzą zapas bimbru a reszta chyba śpi- powiedziała. Miałam wrażenie że jest lekko pijana

-Yyy, okej-powiedziałam a ona podała mi butelkę piwa

Akurat w telewizji leciało M jak Miłość więc siedziałyśmy razem i oglądałyśmy.

Kilka godzin później do salonu zwaliła się reszta ekipy.

Wtedy też Beatriz przydzieliła każdemu bojowe zadanie

-Marsyl, Bogota-wy zabijecie karpia. Sergiusz, ty musisz do księdza po opłatek iść bo wstyd że nie ma. Naomi,Oviedo, Nikola wy ogarnięcie choinkę-powiedziała a ja spojrzałam przerażona na Amsterdam
-Ja z dzieciakami ogarnę pierniki a reszta sprząta. I NIE SŁYSZĘ SPRZECIWU

Nie miałam ochoty kłócić się z Beatriz więc razem z resztą swojej ekipy wpakowałam się do fury i pojechałam na targ w poszukiwaniu choinki

Jechaliśmy moim autem które oczywiście ja prowadziłam a przez to że cała nasza trójka wcześniej wypiła to nie obyło się bez przygód...

Otóż najpierw całkowitym przypadkiem wjechałam w drzewo które się rozjebało i spadło na dom obok przy okazji go rozpierdalając. Szybko uciekliśmy z tego miejsca żeby nas gliny nie złapały...

Po paru godzinach jechania w śniegu dotarliśmy na targ który okazał się być zamknięty.

-I co teraz?-zapytała Amsterdam?

-Mnie pytasz? To ty jesteś ta mądra-odpowiedział jej Oviedo

-Żebym ja Cię zaraz nie pierdolnęła

-SPOKÓJ KURWA, JEDZIEMY DO LASU-krzyknęłam po czym weszliśmy do auta i pojechaliśmy do lasu

Na miejscu przez jakąś godzinę wybieraliśmy idealną choinkę

W domu okazało się że Beatriz mało nie spaliła domu robiąc pierniki a Sevka wyjebała Berlinowi sztalugę przez okno  bo nie chciał jej pomóc z myciem podłóg. Na dodatek Marsylowi uciekły karpie, nie pytajcie jak bo sama nie wiem...

A po ubraniu nasza choinka prezentuje się tak:

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro