Rozdział 7

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zamknięta baza obrońców, Alex:

Właśnie kończyłem przygotowywanie Intelligence do pełnego uruchomienia, gdy poczułem dłoń na ramieniu. Spojrzałem za siebie, gdzie stał dziadek Artur. Tak, jestem wnukiem Artura Antonia Hawlinka. Niedoszłego Białego Rycerza -> obecnie emerytowanego rektora. Kiedy dowiedziałem się od matki kim jest mój dziadek, od razu przyleciałem do Regionu Noeanamah. Niestety nie udało mi się dolecieć bezpośrednio, musiałem przesiąść się na statek.

Dotarłem drogą morską z dwóch powodów. Pierwszy - silnik samolotu uległ uszkodzeniu. Głupia gęś. A drugi, statek wycieczkowy tam płynął i mieli jeszcze jedno wolne miejsce. Więc jasna sprawa, że skorzystałem i zwinąłem jednemu gościowi ostatnie wolne miejsce sprzed nosa.

Tak przy okazji, nie przedstawiłem się. Nazywam się Alexander Alfred Soumig. Nie cierpię tego nazwiska i zamierzam je zmienić na nazwisko dziadka. Mam ukończone osiemnaście lat, czarne krótkie włosy z grzywką opadającą na jedno oko i brązowe oczy. Ubieram się w zależności od pogody. Aktualnie mam na sobie zwykłą koszulę z długim rękawem, bluzę też z długim rękawem, jeansowe spodnie i tenisówki.

Wracając do mojego dziadka, który stanął obok mnie i spojrzał na ekran Intelligence z wyświetlonym wskaźnikiem 98% ukończonej sekwencji potrzebnej do jej ponownego uruchomienia, w jego spojrzeniu było coś czego nigdy wcześniej nie widziałem. Jakby tęsknota złączona z radością. Czyżby dziadek tęsknił przez te wszystkie lata za Intelligence i teraz cieszy się z jej ponownego uruchomienia?

- Widzę, że bardzo sprawnie ci idzie, wnusiu.- powiedział.

- Tak. Mama zawsze mi powtarzała, że jestem geniuszem jeśli chodziło o informatykę. Chciała mnie nawet zapisać na studia bym mógł się dokształcać w tym kierunku. Gdybym się na to zgodził, to nigdy bym cię nie poznał.- odparłem.

Wróciłem do rozszyfrowywania sekwencji aktywującej, gdy....

- Całe trzydzieści jeden lat czekałem na ten moment.- usłyszałem z ust dziadka.

- Huh? Jak to trzydzieści jeden lat, dziadku?- spytałem go.

- Miałem dwadzieścia dwa lata, kiedy nasz przywódca zmarł. Moment jego otrucia, pamiętam jakby miał swoje miejsce w historii zaledwie wczoraj. To się stało w tym pomieszczeniu. Nasz przywódca siedział dumnie wyprostowany w swoim fotelu i doglądał kamer monitoringu, a ja.... ja stałem po jego prawicy. Na podstawce na naczynia stał kubek z jego ulubionym sokiem z Payapa Jagody, który sączył delikatnymi łykami delektując się słodkim, owocowym smakiem soku. Kiedy sok mu się skończył miał wezwać służkę by przyniosła mu drugą świeżo wyciśniętą porcję, gdy nagle zaczął się dusić. Od razu wysłałem do skrzydła medycznego sygnał S.O.S, że coś złego dzieje się z naszym liderem. Okazało się, że ktoś dodał do jego soku kilka kropel silnej i bardzo niebezpiecznej trucizny. Z każdym kolejnym dniem, nasz lider umierał. Trucizna zabijała go od środka, boleśnie. Pod koniec tygodnia, jego serce przestało bić. A jego prawa ręka, Lucario odebrał sobie życie z tęsknoty i rozpaczy. Zgodnie z tradycją, pożegnaliśmy ich obu jak prawdziwych bohaterów. Potem odbył się ich pogrzeb, a na koniec ogłoszono rozwiązanie organizacji. Po roku żałoby zatrudniłem się jako rektor, poznałem twoją babcię i potem urodziła się twoja mama. Ot cała historia.- odpowiedział.

- Rozumiem. A wiesz może gdzie ich pochowano?

- Na jednej z rajskich wysp w regionie Alola.

No teraz to mnie zaskoczył. Nie sądziłem, że jedna z wysp w tym rajskim regionie będzie miejscem pochówku ostatniego przywódcy i jego pokemona. Może to była ostatnia wola przywódcy by właśnie tam ich pochować? Wróciłem do przerwanej czynności, jednak nadal spokoju nie dawała mi jedna rzecz. Która z czterech wysp jest miejscem wiecznego spoczynku ostatniego przywódcy i jego pokemona?

- Sekwencja ponownej aktywacji została rozszyfrowana, zostało tylko wprowadzić prawidłowe hasło. Hasło, którego niestety nie znam, a zgadywać nie zamierzam.- powiedziałem, patrząc na wyświetlone pole na ekranie.

- Więc Callus z bratem i przyjaciółmi będą musieli odnaleźć notatnik, w którym zapisane jest to hasło. A notatnik znajduje się w posiadłości Mistrza Evana.- odparł mój dziadek.

- Mistrz Evan, to ostatni przywódca, zgadza się?- spytałem.

- Dokładnie tak, wnusiu. Chodź, pomożesz mi przygotować nagranie dla nich.- odpowiedział.

- Dobrze dziadku.- odparłem.

Opuściliśmy Centrum Dowodzenia i udaliśmy się do biura, które znajdowało się po drugiej stronie budynku. Po dotarciu do pomieszczenia, dziadek usiadł na krześle obrotowym za biurkiem, a ja zdjąłem dekiel z "oka" kamery umieszczonej na statywie. Włączyłem urządzenie i ustawiłem odpowiednią ostrość obrazu.

- W porządku dziadku, wszystko gotowe. Zanim włączę nagrywanie, pamiętasz co masz powiedzieć?- spytałem dla pewności.

- Pamiętam, wnusiu. Pamiętam.- odpowiedział.

- Mam nadzieję.- odparłem.

Razem z dziadkiem ćwiczyłem to z jakieś dwa razy. Ja nagrywam, on mówi. Co prawda miałem obawy czy przypadkiem dziadek ze stresu wszystkiego nie zapomni, ale wygląda na całkowicie zrelaksowanego.

- Włączam nagrywanie za pięć .... cztery .... trzy .... dwa .... jeden .... poszło.- odliczyłem.

- Witajcie młodzieży. Pewnie już wiecie kim jestem. Callusie, to właśnie ja przysłałem ci kamień-klucz, aby w przyszłości jeden z twoich pokemonów mógł mega-ewoluować. I nie mam tu na myśli twojego brata - Lucario. Wiem, że on nie ma tej możliwości. Dziś mam dla was bardzo ważne zadanie, od którego będzie zależeć wasza dalsza wędrówka. Będziecie musieli udać się do starej, zamkniętej posiadłości Evana Hansa, ostatniego przywódcy Obrońców Pokemonów. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. W posiadłości ukryty jest notatnik z bardzo ważnymi zapiskami. Waszym zadaniem jest odnalezienie tego notatnika. Gdy odnajdziecie notatnik, będę o tym wiedział. Nie pytajcie jak. Mam swoje sposoby. Ostrzegam również, że posiadłość ma swoje lata. Więc nie bądźcie zdziwieni gdy podłoga zaskrzypi wam pod nogami, albo jak schody się zawalą. Bardzo możliwe, że znajdziecie także wiele innych bardzo wartościowych przedmiotów poukrywanych w posiadłości. Pan Hans bardzo nie chciał by te przedmioty trafiły w niepowołane ręce. Jednak wy, droga młodzieży, będziecie mogli je wziąć. Jeśli je znajdziecie. Na koniec jeszcze powiem wam, że możliwie niedługo się spotkamy. I udzielę wam odpowiedzi na nurtujące was pytania. Powodzenia.- gdy dziadek skończył mówić, wyłączyłem nagrywanie.

- Doskonale ci poszło dziadku. Powiedziałeś wszystko z pamięci bez zająknięcia. Teraz zgram to na płytę i wyślę Callusowi.

Dziadek lekko przytaknął i zdjąłem kamerę ze statywu, po czym zabrałem ze sobą. Udałem się do pokoju informatycznego, gdzie w spokoju podpiąłem kamerę do swojego laptopa, do bocznej stacyjki włożyłem pustą płytę i przeniosłem nagranie na płytę. Potem włożyłem płytę do opakowania, a następnie do koperty z adresem zamieszkania Callusa.

Po wysłaniu płyty z nagraniem, wziąłem się za przygotowywanie pokoi dla Callusa, jego brata i przyjaciół. Bracia oczywiście, będą mieli wspólny pokój, a ich przyjaciele osobne. Szlag, a przecież miałem też do przygotowania łóżeczka dla małych pokemonów w żłobku.

|dop. aut -> w bazie obrońców jest osobne pomieszczenie z łóżeczkami dla nowo narodzonych pokemonów. Taki inny rodzaj żłobka. Bo inna nazwa raczej by mi tam nie pasowała.|

Dobra, niech pomyślę. Od czego by tu zacząć? Od sypialni czy żłobka? Dobra zacznę od sypialni. Za żłobek wezmę się gdy będę wiedział jakie pokemony będą mieli w najbliższym czasie. Jako pierwszą uszykowałem sypialnię braci. Jako pierwsze, zacząłem szykować łóżko Callusa. Płachta zdjęta, cholerny kurz. Na szczęście system czyszczenia powietrza w pomieszczeniach bazy działa prawidłowo. Teraz materac, pościel, poduszki i kołdra. Z łóżkiem jego brata zrobiłem to samo, a na koniec ciągnąc za ukrytą w ścianie dźwignię, spod podłogi wyciągnąłem manekiny ze strojami. Jak to możliwe, że świetnie się prezentują pomimo upływu tylu lat? Cóż, prawdopodobnie nigdy nie poznam odpowiedzi na to pytanie. Przejdę teraz do sypialni pozostałych i wyszykuję na ich przybycie.

Przybycie, które nastąpi już niedługo.

____________________________________________________

I jeszcze tylko krótkie wyjaśnienie na koniec. Dla jasności, stroje dla Callusa i Lucario są w kolorze białym, tak samo jak dla pozostałych przyjaciół. W końcu nie bez powodu obrońcy byli nazywani Białymi Rycerzami.

Strój dla trenera -> wojskowa kurtka z długim rękawem i złotym napisem "przywódca" na lewej stronie, materiałowe spodnie, rękawiczki bez palców, wojskowe buty.

Strój dla pokemona -> (w tym przypadku jest to Lucario) długi płaszcz z krótkim rękawem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro