Rozdział 31

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Callus:

Przygotowania do wyprawy trwały dobrych kilka tygodni. Musieliśmy bardzo dokładnie przestudiować notatki pana Franka. Głównie aby upewnić się, że niczego nie pominęliśmy. Następna była kwestia organizacyjna sprzętu potrzebnego na taką wyprawę. Jednak na szczęście mieliśmy wszystko czego było nam trzeba. Rzecz jasna, Ash również chciał z nami iść. Ja mu na to odparłem, że bezpieczniej będzie jak zostanie z Mieczami Sprawiedliwości w bazie. Zanim Ketchum zaczął uparcie prosić bym się zgodził mu z nami wyruszyć, odezwał się Cobalion.

- Uważam, że jednak będzie lepiej jeśli i my pójdziemy z wami. Będziemy mogli was od razu ochronić w razie zagrożenia.- powiedział.

Cobalion jak to on, wyraził to zdanie na tyle stanowczo, że musiałem się zgodzić. Pomimo, iż nie chciałem narażać Mieczy na niebezpieczeństwo. No, z Cobalionem lepiej nie wchodzić w dyskusje, bo jego się nie przegada. Tak mi przynajmniej powiedział Terrakion. Postanowiłem pójść za jego radą i nie dyskutowałem w tej kwestii z Cobalionem.

Kiedy ładowaliśmy wszystko na wóz, podjechała do nas jakaś dziewczyna.

- Hej, zaczekajcie!- krzyknęła.

- Kim jesteś?- spytałem.

- Mam na imię Samantha, jestem córką jednego z członków Stowarzyszenia Archeologicznego.- odpowiedziała.

- I co w związku z tym?- spytał Alex.

- A to, że chcę udokumentować waszą wyprawę. I raz na zawsze udowodnić ojcu, że świątynia, o której pisał pan Frank istnieje naprawdę.- odpowiedziała mu.

- A jeśli cię nie weźmiemy?- spytała moja kuzynka.

- To wtedy pójdę za wami i wszystko nagram.

- Chyba będzie lepiej jak z nami pójdzie. Będziemy mieli ją na oku.- wtrącił Keldeo.

Westchnąłem ciężko, ale się zgodziłem. Bo co innego mi zostało? Gdy wszystko i wszyscy załadowaliśmy się do wozów, ruszyliśmy do miejsca, gdzie ponoć ma znajdować się wejście.

- Według notatek Pana Franka, nagrodą za prawidłowo wykonaną sekwencję Specjalnego Ruchu jest kryształ kumulujący energię z każdorazowej mega-ewolucji pokemona.- powiedziała siedząca obok mnie Samantha.

- Naprawdę? Ja jakoś tej wzmianki nie znalazłem.- odparłem, zaciekawiony jej słowami.

- Owszem, nie znalazłeś. A to temu, że dokumenty zostały podzielone. Jedna część została dopuszczona do systemu Inteli, a druga zamknięta w Archiwum. I ja właśnie znalazłam ta drugą część dokumentów.

- Gdzie ją masz?

- W bezpiecznym miejscu.

- Gdy tylko wrócimy z tej wyprawy, chcę abyś przywiozła mi tą drugą część dokumentów.

- Jasna sprawa, panie Przywódco.

W ciągu kilkunastu minut dojechaliśmy na miejsce. Kiedy wysiadłem z pojazdu, zacząłem się rozglądać wokoło. Byliśmy w środku lasu.

- Marta, która to może być wyspa?- spytałem dziewczynę.

- Patrząc na ustawienie drzew, gęstość chmur na niebie i czując kierunek wiatru to powiedziałabym, że jesteśmy na południowy-zachód od bazy, czyli na 64 wyspie naszego regionu.- odpowiedziała.

- Daleko.- skwitował mój brat.

- Według notatek Pana Franka, Perła Arceusa ma wskazać miejsce gdzie znajduje się wejście do jaskini. Ujął to w słowach, cytuję "Gdy Wybraniec Arceusa przy wejściu stanie, Perła to wejście otworzy swym blaskiem."- napomknęła Samantha.

- Pan Frank lubił poezję.- mruknąłem.

Zacząłem chodzić i rozglądać się by poszukać wskazówek prowadzących do wejścia. Samantha oczywiście już wszystko filmowała. W pewnym momencie usłyszałem szelest. Zacząłem się rozglądać jeszcze uważniej i w samą porę odskoczyłem od ataku.

- Co do...?- chciałem spytać, ale urwałem.

Musiałem znowu odskoczyć, tylko tym razem atak był silniejszy i fala uderzeniowa mnie powaliła. Pozostali do mnie podbiegli i spojrzeli w tym samym kierunku co ja. Zza krzaków, wyszły dwa dzikie pokemony. Szybko wyciągnąłem pokedex by się dowiedzieć z kim mamy do czynienia.

"Excadrill -> Pokemon Podziemia. Typ ziemny i stalowy, ewoluuje z Drilbura. Excadrill może wyprostować swoje ciało by miało kształt wiertła. Może przeciąć żelazo jak i stal oraz kopać z bardzo dużą prędkością."

Potem nakierowałem pokedex na drugiego pokemona.

"Krookodile -> Pokemon Zastraszenie. Typ ziemny i mroczny, ewoluuje z Krokoroka. Krookodile ma bardzo gwałtowny charakter i potężne szczęki mogące rozkruszyć nawet samochód."

- A więc trafiliśmy na Krookodile'a i Excadrill'a. Obaj są typem ziemnym.- powiedział Robert.

- Jeden to typ stalowy, a drugi mroczny. Jak mamy ich pokonać?- spytała Nancy.

- Krookodile jest podatny na ataki typu walczącego.- powiedziałem.

- Typu walczącego, tak? A zatem, Hawlucha wybieram Cię!- krzyknął Ash.

Przed nami pojawił się pokemon, wybrany przez młodego Ketchum'a. Nakierowałem na niego pokedex.

"Hawlucha -> Pokemon Zapaśnik. Typ walczący i latający. Hawlucha to niewielki pokemon z wielką biegłością w walce. Potrafi podskoczyć na dużą wysokość i zaatakować z góry. Hawlucha ma tendencję do popisywania się podczas walki co zostaje wykorzystane przez jego przeciwników."

- Niebywałe. Ash, skąd masz tego pokemona?- spytałem.

- Złapałem go w Kalos. A teraz, Hawlucha zaatakuj Krookodile'a Ciosem Karate!- odpowiedział, po czym wydał komendę.

Pokemon bez sprzeciwu zaatakował jednego z dwóch pokemonów.

- Blaziken, przyłącz się!- Alex wypuścił swojego pokemona.

Wysoki pokemon również stanął na polu biwy.

- Alex, Excadrill jest podatny na ataki typu ognistego.- podpowiedziałem mu.

- Jasne. Blaziken, zaatakuj Excadrill'a Miotaczem Płomieni!- odparł i wydał komendę.

Dwaj trenerzy i ich pokemony stanęli ramię w ramię do dwu-walki.

- Ash, posłuchaj jeśli mamy wygrać, musimy się zgrać. Pamiętaj, że Krookodile i Excadrill to silne pokemony. Nie możemy ich lekceważyć.- powiedział poważnie Alex.

- Dobrze.- zgodził się Ash.

Wtedy dwójka przeciwnych pokemonów zaatakowała.

- Unik!- Alex i Ash krzyknęli równocześnie.

Pokemony uniknęły ataków.

- Ash, musisz uważać. Ataki typu latającego robią niewielką krzywdę Krookodile'owi.- ostrzegłem go.

- Jasne. A co z atakami typu ognistego?- spytał.

- Też nie robią na nim dużego wrażenia. Miej się na baczności.

- Hej, Ash. Mam pomysł. Jeśli sprowokujemy Excadrill'a i Krookodile'a do ciągłego atakowania, a nasze pokemony będą jedynie unikać, to przeciwnicy się zmęczą. Wtedy wykończymy ich jednym ruchem.

- Niezły plan, może się udać. Zróbmy tak.

Jak trenerzy ustalili, tak zrobili. Hawlucha i Blaziken unikali zajadłych ataków Krookodile'a i Excadrill'a aż tamci zaczęli się męczyć.

- Ash, teraz!- krzyknął Alex.

- Hawlucha, Salto Cios!

- Blaziken, Ognio Kop!

Oba pokemony zaatakowały w tym samym momencie i powaliły przeciwników. Krookodile i Excadrill uciekli w popłochu. Alex i Ash przybili sobie piątkę, co uczyniły też ich pokemony.

- No przyznaję, niezłe zgranie. Szybko sobie poradziliście z zagrożeniem.- powiedziałem.

- Hehe.- zaśmiał się Ash.

Odwróciłem się i ponowiłem rozglądanie wokoło, gdy perła wisząca na mojej szyi na chwilę błysnęła. Przystanąłem i spojrzałem na perłę. Zrobiłem krok do tyłu i perła zabłysnęła. Spojrzałem na krzak obok mnie. Miał dość nietypowy kształt.

- Bracie, czy to może być to?- spytał Lucario.

- Może. Alex, czy twój Blaziken może spalić ten krzew Miotaczem Płomieni?- odparłem i zwróciłem się do chłopaka.

- Pewnie. Blaziken, wiesz co robić.- odparł i powiedział do pokemona.

Razem z bratem się odsunęliśmy a Blaziken wypalił krzak. Ukazała nam się kamienna brama z wyrytym wizerunkiem Arceusa.

Kiedy podszedłem, perła na mojej szyi mocno zaświeciła aż musiałem przymknąć oczy i odwrócić głowę, ale przedmiot wykonał swoje zadanie i brama stanęła przed nami otworem. Zaczęliśmy schodzić w dół zapalając latarki lub pochodnie, podpalane przez Blazikena.

- Samanto, powiedz mi czy w tej części, którą masz było coś jeszcze o Perle Arceusa albo osobie noszącej ten potężny przedmiot?- spytałem nagrywającą wszystko dziewczynę.

- Jedynie to, że osoba nosząca Perłę Arceusa i te najbardziej zaufane wybranemu przez Arceusa mogą tutaj wejść. W razie nieproszonych gości, systemy obronne tego miejsca szybko wygonią intruzów. Ale podobno są już tak stare, że z większości z nich mógł zostać już tylko kurz.- odpowiedziała, kierując kamerę na mnie.

- Hmm. Dobrze wiedzieć.- odparłem.

Idąc długim, kamiennym, okrytym ciemnością korytarzem, razem z przyjaciółmi i bratem co kilka metrów omijaliśmy pozostałości kamiennych posągów pokemonów, stojące po obu stronach rzeczonego korytatrza.

- Mam takie dziwne wrażenie, że te posągi przedstawiają coś ważnego. Tylko nie jestem w stanie stwierdzić co.- powiedział mój brat.

W końcu dotarliśmy do ogromnej jaskini, albo raczej sali, z której było wiele korytarzy. Nad każdym przejściem był symbol podwójnej helisy i wizerunek pokemona.

- A więc dotarliśmy do jednego z ważniejszych pomieszczeń w całej świątyni.- zauważyłem.

- Tak, a dokładniej mówiąc, do Wielkiej Sali Podziału.- odparła Samanta.

Spojrzałem na nagrywającą dziewczynę, oczekując dokładniejszych objaśnień dotyczących tego pomieszczenia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro