Rozdział 5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dwa dni później, Damien:

Od udanego przyjęcia imieninowego Marty minęły dwa dni. W tym czasie nic ciekawego się nie działo. Okoliczna chuliganeria jak zwykle zaczepiała innych próbując coś wyłudzić, a jedyne co dostawali to bęcki. Dzisiaj mam się spotkać z Callusem i resztą w domu chłopaka. Jak do mnie dzwonił i prosił o spotkanie to brzmiał jakoś dziwnie. Jakby był czymś zdenerwowany. Albo po prostu mi się wydawało.

Kiedy dotarłem pod dom Callusa, otworzył mi Lucario i wpuścił do środka. Po zdjęciu kurtki i butów, przeszedłem za pokemonem do salonu, gdzie wszyscy już czekali. Callus siedział poddenerwowany na kanapie i nerwowo przebierał palcami. Przestał gdy brat złapał go za ręce swoimi łapkami.

- Dwa dni temu, gdy wieczorem wróciliśmy od Marty, ciocia czekała na nas z jakąś paczką. Zaadresowaną do mnie. Niczego nie zamawiałem, więc to było dla mnie co najmniej dziwne. Kiedy rozpakowałem paczkę, w środku znalazłem wiadomość i inne pudełeczko.- zaczął Callus.

- W wiadomości było napisane, że Callus jest teraz posiadaczem pewnego przedmiotu a w pudełku. Cóż, lepiej sami zobaczcie.- dokończył Lucario i otworzył pudełko.

- To jest kamień-klucz!- wykrzyczałem z innymi.

- Callus, skąd to masz?- spytał Robert.

- Jakiś tajemniczy "A" mi to przysłał. Tylko nie wiem w jakim celu.- odpowiedział Callus.

- Może to litera od jakiegoś imienia?- zaproponowała Nancy.

- Jest bardzo dużo imion na literę "a" tych męskich jak i żeńskich. Znalezienie prawidłowego adresata bez dokładnego rysopisu mija się cudem.- odparłem.

- Więc mamy nadawcę paczki bez imienia. Czy w tej wiadomości było napisane coś więcej?- spytała Marta.

- Mhm, było też napisane cytuję "gdy nadejdzie czas, twój pokemon otrzyma mega-kamień i dokonasz mega-ewolucji."- odpowiedział Lucario.

- Pytanie brzmi, którego pokemona mógł mieć na myśli?- spytała Nancy.

- Na pewno nie naszego Lucario. Pamiętacie co powiedział Profesor Davis? Po przeprowadzonej modyfikacji genetycznej, nasz Lucario nie ma już możliwości przejścia Mega-ewolucji. Ten element łańcucha ewolucyjnego został bezpowrotnie przerwany.- odpowiedziałem.

- Niestety.

- Mnie jakoś to nie przeszkadza. Moim zdaniem tak jest nawet najlepiej.

- Więc tajemniczy nadawca mógł mieć innego pokemona na myśli. Tylko którego?

- Może takiego, którego Callus jeszcze nie ma? Jak na razie jedynym pokemonem Callusa jest Mismagius. A Mismagius nie może przejść mega-ewolucji, gdyż nigdy nie potwierdzono istnienia mega-kamienia dla tego pokemona. Więc jednym z wielu pokemonów jaki przychodzi mi do głowy jest Charizard.

- Tylko, że złapanie dorosłego Charizarda jest praktycznie niemożliwe.

- Owszem Damien. Ale Charizarda również można uzyskać poprzez wychowywanie małego Charmandera.

- Dobrze, więc załóżmy, że chodzi o Charizarda. Najpierw więc trzeba złapać Charmandera.

- Nie koniecznie złapać, Nancy. Można też wychować od jaja. Kiedy wychowuje się pokemona od jaja, ten momentalnie po wykluciu przywiązuje się emocjonalnie do swojego pierwszego trenera. Traktuje go jak rodzica.

- Wow Lucario, ty to jesteś łebski. Nic dziwnego, że wielu zazdrości Callusowi takiego brata jak ty. Jesteś naprawdę inteligentny.

W sumie, teoria z Charmanderem, który w trakcie wychowywania przechodzi podwójną ewolucję i ma możliwość do przejścia mega-ewolucji jest bardzo realna. -> pomyślałem.

- Damien, słuchasz nas w ogóle?!- ktoś krzyknął.

- Huh? Och, wybaczcie. Zamyśliłem się trochę.- powiedziałem zakłopotany.

- To się tak nie zamyślaj.- odparł Robert.

- Więc, wracając. Gdy Charmeleon ewoluuje w Charizarda ma dwie formy mega-ewolucji. Formę X i formę Y. A to znaczy, że potrzebne są kamień-klucz i mega-kamień.- powiedział Lucario.

- Tak. Charizardit X lub Y; jednak jeśli chodzi o ten drugi rodzaj mega-kamienia, jest on znacznie rzadszy. Jeśli dobrze pamiętam, to nie wszędzie można znaleźć Charizardit Y.- odparłem na słowa pokemona.

- Podobno w naszym regionie jest miejsce, w którym można znaleźć ten mega-kamień.- powiedziała Marta.

- Podobno. Według niektórych plotek, ci który wyruszyli na poszukiwanie tego miejsca, już nigdy nie wrócili. Te plotki donoszą, że Charizaditu Y chroni jakiś pradawny pokemon. I nie dopuści on do kamienia nikogo, kto w jego opinii nie będzie godzien Charizarditu Y.- odparł jej Lucario.

- A jak wiadomo, nawet w zwykłych plotkach jest jakieś ziarno prawdy. Tylko trzeba je jakoś odnaleźć.

- A wracając na chwilę do tego pradawnego pokemona. Myślicie, że może chodzić o Arceusa?

- Szczerze w to wątpię. Arceus nie schodzi do naszego świata by chronić kamień. Musi chodzić o innego pokemona. Tylko jakiego on może być typu? Jest ich aż osiemnaście.

- Załóżmy, że ten pokemon może być dwu-typem. Dajmy na przykład typ smoczy i typ baśniowy.

- Albo smoczy i walczący. Może być wiele opcji.

- Jeśli ten pokemon w ogóle istnieje.

Tymczasem, zamknięta baza obrońców, ????:

Przysłuchując się ich rozmowie, dotarło do mnie jakie to są inteligentne dzieciaki. W ich żyłach płynie krew obrońców. Po tych wszystkich latach, dalecy potomkowie zostali odnalezieni. Teraz nie mam wątpliwości, że to ta piątka przyjaciół jest tymi, których szukano przez te wszystkie lata. Wstrzymam się jeszcze zanim sprowadzę ich do bazy. Niech jeszcze się nacieszą normalnym życiem, póki mają na to czas. No i ciekawie kombinują z tym pradawnym pokemonem, który strzeże Charizarditu Y. Jednak największe zaintrygowanie we mnie budzi Callus. Drony w trybie maskowania już od dawna obserwowały chłopaka. Po dostarczonych nagraniach mogę powiedzieć, że ten czternastolatek jest urodzonym przywódcą. Tylko jeszcze o tym nie wie. Z czasem, przekona się o tym.

Co do jego brata, to bardzo inteligentny pokemon. Opanowany jak na przedstawiciela swoich pobratymców przystało. Również opiekuńczy i chętny do niesienia pomocy innym. Nie przeszkadza mu także fakt, że w wyniku modyfikacji genetycznych nie może przejść mega-ewolucji. Wręcz przeciwnie, uważa iż tak jest najlepiej. Będzie doskonałą prawą ręką gdy Callus obejmie przywództwo. A to się stanie, już wkrótce.

W międzyczasie w domu Callusa, Robert:

Razem z Martą, Nancy i Damienem przebywałem w domu Callusa. Rozmawialiśmy głównie na temat tajemniczego nadawcy paczki, którą dwa dni wcześniej Pani Hacyntia - ciocia Callusa, odebrała, kiedy Callus był na przyjęciu u Marty.

- Przyjmijmy może, że nasz tajemniczy "A" to mężczyzna. Po charakterze pisma, możemy stwierdzić, że Pan "A" jest osobą praworęczną. Może ma coś około pięćdziesięciu, góra pięćdziesięciu pięciu lat.- mówiła Marta, próbując jakoś zbudować rysopis nadawcy paczki.

Dziewczyna wstukiwała też te informacje do komputera, w którym był uruchomiony system szybkiego wykrywania osób na naszych wyspach. A komputer należy do Callusa, rzecz jasna.

- Dobra, to już jest coś.- powiedział Callus.

- Niech pomyślę, może niech nasz tajemniczy Pan "A" będzie osobą uczoną. Patrząc po tym jak wiadomość została napisana, musiał wiedzieć do kogo kierowana jest przesyłka.- kontynuowała.

- I może też jest dobrze wychowany. Po charakterze pisma widać, że to bardzo uprzejma osoba.- zaproponowała Nancy.

- Dobry pomysł, Nancy. Już wpisuję.- odparła Marta.

No tak, ta wiadomość, którą mamy to jedyny punkt zaczepienia w naszym małym śledztwie. A od czegoś musimy zacząć.

- Dobrze, poczekajmy teraz chwilę.- powiedziała dziewczyna.

Po kilku minutach mieliśmy już gotową listę mężczyzn właśnie w przedziale wiekowym 50-55 lat, osoba uczona, dobrze wychowana, bynajmniej jako tako znająca naszego Callusa. A jego to wszyscy z tej wioski znają.

- Na liście znajduje się kilkunastu mężczyzn w podanym przedziale wiekowym. Prawie połowa z nich mieszka w mieście.- powiedział Callus.

- A prawie drugie tyle na przedmieściach.- dodał Damien.

- Tylko dokładnie 25 mężczyzn z tego przedziału wiekowego mieszka właśnie w tej wiosce, co ty i Robert.- dodała jeszcze Nancy.

- No to czeka nas kilka ładnych tygodni poszukiwań adekwatnej osoby.- podsumowałem.

- Ale nie ma tego złego co na dobre by nie wyszło. W czasie poszukiwań możemy uprzejmie podpytać wytypowanych mężczyzn czy może wiedzą, kto mógłby wysłać Callusowi kamień-klucz i skąd w ogóle wiedział gdzie mieszkamy.- podsunął Lucario.

- Doskonały pomysł braciszku. Ale zajmiemy się tym jutro, powoli zaczyna się ściemniać. Zostaniecie u nas na noc. Ciocia na pewno nie będzie mieć nic przeciwko.- odparł Callus.

Wszyscy potaknęliśmy na jego propozycję. Jak przyjaciel proponuje nocowanie, to grzechem byłoby odmówić.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro