Rozdział 11

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Han Se Jun wszedł do klasy. Podszedł do ławki Lim Joo Gyung.

"Zabierz je." wystawiła w jego stronę rękę z kluczami "Po co mi je w ogóle dałeś?"

"Musisz zabrać mi klucze, żebym nie jeździł na motorze. Czemu? Bo od teraz będę słuchał tylko ciebie."

"Uuuuuu."

"Co?"

"Niemożliwe."

Youn Ah spojrzała na nich pytająco, a następnie na swoje przyjaciółki, Soo Ah i Soo Jin zasłoniły usta ze zdziwienia.

"Tak chcesz się na mnie zemścić? Bo szantażowałam cię zdjęciami na motorze?"

"Akurat bym to zrobił." skierował się do swojej ławki.

Soo Ah podbiegła od razu do Joo Gyung. Youn Ah patrzyła na Hana, potem przerzuciła swój wzrok na Lim. Wstała i do niej podeszła.

"Może daj je Youn Ah." zaproponowała Kang

"Co mi ma dać?"

"Klucze Seo Juna."

"Nie. Spróbuję mu je oddać. Jeśli się nie uda to ci je dam."

"Eh...? W porządku."

***

"Udało ci się oddać jego klucze?" zapytała Youn Ah.

"Tak, ale z powrotem mi je podłożył"

"Eh..."

Kang siedziała obok Soo Jin i naprzeciwko Joo Gyung. Gdy Soo Ah chciała usiąść to Seo Jun ją delikatnie odepchnął i zajął miejsce obok Joo Gyung.

"Seo Jun. Spadaj jeśli masz zamiar wkurzać Joo Gyung." powiedziała Soo Jin.

"Posłucham tylko Joo Kyung." odpowiedział.

"Posłucha tylko ciebie!" znajomi Hana zrobili hałas. Osoby będące w stołówce spojrzeli w ich stronę.

"Wyświadcz mi przysługę, dobrze?" odezwała się Lim

"Eh.." poprawił swoją grzywkę "Cokolwiek zapragniesz."

"Spadaj." powiedziała.

"Pft!" Youn Ah prychnęła.

"Co? Zrobię wszystko z wyjątkiem tego." sprzeciwił się.

"Zrobi dla ciebie wszystko!"

"Zatem nie odzywaj się do mnie."

"Tego też nie mogę zrobić." zaprzeczył ponownie.

"Żartujesz sobie?"

"Bosz... Seo Jun. W co ty pogrywasz?" odezwała się Youn Ah "Chcesz poczuć moją pięść?"

"Obiecałaś swojej mamie, że nie będziesz się bić." przypomniał jej.

"Aish... W przypadku Joo Gyung nie będę się powstrzymywać. Ostrzegałam cię."

"Pobijesz swojego kolegę?" powiedział "Chyba ci nie smakuje." zwrócił się do Lim. Wziął z jej tacki kawałek tonkatsu. 

"To moja ulubiona przystawka. Zachowałam go sobie na koniec."

"Czemu?"

"Bo tak jadam. Nie twoja sprawa."

"Dobrze. Muszę cię słuchać. Chłopcy." zaklaskał w dłonie "Tonkatsu dla niej."

"Tonkatsu!"

"Ta da!"

"Chcecie abym zjadła aż tyle?" zapytała, a oni kiwnęli głowami.

"Jedz, byś urosła duża." powiedział. Załamana Joo Gyung spuściła głowę "Hej, ostrożnie. Nie zjedz swoich włosów."

"Patrzcie tylko."

Lim westchnęła i wyciągnęła kluczyki z kieszeni Położyła je na stole.

"Zabierz swoje klucze. Nie wkładaj mi ich do kieszeni." powiedziała.

"Na co mi one? Mój motocykl stoi przed twoim domem." oznajmił, a Joo Gyung w tym momencie opluła jego twarz ryżem.

"Ohyda."

Znajomi Lim zaczęli się powstrzymywać przed śmiechem. Reszta osób była zdegustowana albo sama powstrzymywała się od śmiechu.

"Nic nie szkodzi." powiedział

"Pft! Hahahah!" Youn Ah jako pierwsza wybuchła śmiechem "Dobra robota, Joo Gyung. Hahah."

"I z czego się śmiejesz?"

"Ciesz się, że nie ja musiałam interweniować, hahah!"

"Ty mała..."

"Ej, ej, ej... Będziesz swoją koleżankę przeklinał?" spojrzała na niego z poważną miną, ale już po chwili się uśmiechnęła, nie mogąc z twarzy Seo Juna "Jako koleżanka pomogę ci." wstała i podeszła do niego "Jeśli chcesz się tego pozbyć to musisz iść do łazienki. Pft..." chłopak wstał i wyszedł ze stołówki "Ej! Hahah... Zaczekaj." a Youn Ah za nim.

***

Dziewczyna czekała przed łazienką. Patrzyła w ekran telefonu i się cicho podśmiewała. Pokręciła głową. Han wyszedł z łazienki i spojrzał w stronę Kang. Podszedł do niej powoli.

"Z czego się śmiejesz?" zapytał, a dziewczyna od razu wyłączyła telefon i schowała go za sobą.

"A z niczego ciekawego." przeskanowała jego twarz "Widzę, że umyłeś swoją piękną, przystojną twarz." powiedziała.

"Musisz się ze mnie nabijać?"

"Co? Wcale tego nie robię. Przez ciebie Joo Gyung opluła cię ryżem. Nie masz co być złym..." przeskanowała go całego "Zrobię dla ciebie wszystko. Biedaku, nie masz u niej szans."

"Przestań się śmiać..." spojrzał w bok "I skąd możesz to wiedzieć?"

"Ah... To jednak lubisz Lim Joo Gyung, tak?" uśmiechnęła się.

"Nie."

"Już powiedziałeś. Nie odkręcisz tego, hahah." cofnęła się.

"Ani waż się komuś o tym powiedzieć."

"Hmm... No nie wiem." dwójka chłopaków obok nich przechodziła, trącili Youn Ah przez co straciła równowagę "Ua!"

Mało co jej głowa nie zetknęła się z twardą podłogą, gdyby nie Han, który ją złapał. Leżała już na ziemi, ale upadek złagodził mocny chwyt Seo Juna, jej głowę podtrzymywała jego ręka. Youn Ah otworzyła oczy i spojrzała prosto w oczy chłopaka.

"Uuuuuu!" po korytarzu rozniosły się głosy. Uczniowie zaczęli wychodzić zainteresowani na korytarz.

"Patrzcie na nich."

"Mój Boże."

"Hm..." prychnął cicho "Już ci nie jest do śmiechu co?"

"Co? Ludzie się patrzą. Weź wstawaj." popchnęła dłonią jego twarz i wstała.

"Ej, a jakieś dziękuję?"

"Huh? A no tak. Masz rację. Dziękuję ci bardzo, że ochroniłeś moją głowę przed nabiciem guza." podeszła do niego "Seo Jun Oppa." dodała i się uśmiechnęła.

"Uuuuuu."

***

Była lekcja wfu. Każdy dobrał się w pary i rzucali piłki do siebie nawzajem. Seo Jun siedział przy bramce i przerzucał piłkę z ręki do ręki. obok niego był Hyun Kyu i Tae Hoon. Chcłopak Choi przerzucał piłkę pomiędzy nogami.

"Widziałeś to?"

"Według ciebie wygląda to jak piłka do kosza? Po co się popisujesz skoro jesteś najsłabszy w zespole?"

"Zobaczymy na boisku. Nie ma szans, aby Diabły z Saebom przegrały z bandą amatorów."

"Amatorów?"

"Jak ty."

"Hahah."

"Boski Su Ho wrócił do zespołu?."

"Co? Su Ho będzie grał? Kiedy dołączył do zespołu? Kto ma szansę z jego talentem?"

"Youn Ah! Łap!"

"Mam!" złapała butelkę "Ej, ale ona jest pusta."

"Właśnie." zaśmiał się.

"Pft. Bardzo śmieszne." nagle ktoś rzucił w nią piłką "Auć! Co?" spojrzała w stronę Hana. Kiwnął do niej ręką. Podeszła do niego "Co?"

"Siadaj." wskazał miejsce obok "Masz." dał jej butelkę wody.

"Dzięki." wzięła ją i odkręciła "Skąd ty wiesz, kiedy chce mi się pić?" napiła się cieczy.

"Mówiłem. Mam swoje sposoby." oznajmił "Tak w ogóle... Jak coś to piłem z tej butelki."

"Co?" zakrztusiła się "Mogłeś mi powiedzieć wcześniej." wytarła usta rękawem.

"Hm." uśmiechnął się "Możesz sobie to już wszystko wypić." wywróciła oczami i się napiła "Nie sądzisz, że to jest bezpośredni pocałunek?" powiedział, a Kang mało co nie wypluła wody na niego "Nie!" zatkał jej usta dłonią "Ani waż się to na mnie wypluć." połknęła wodę.

"Ty to jesteś!"

"Seo Jun!" ktoś do niego krzyknął "Jesteś całkiem dobry w kosza, co?"

"Co? Czemu? Takie sprawiam wrażenie?"

"Tak."

"Jestem świetny." oznajmił.

"Tak. Oczywiście, że jesteś."

"Ale się podlizuje." powiedziała cicho Youn Ah.

"Może do nas dołączysz i zagrasz przeciwko szkolnej drużynie podczas meczu na szkolnym festiwalu?" zaproponował Hyun Kyu.

"Najpierw muszę zapytać Lim Jo..." zatrzymał się. Wyraz twarzy Joo Gyung już wyrażało niezadowolenie.

Seo Jun Oppa

Han spojrzał na obok siedzącą dziewczynę.

"Albo nie. Dołączę pod warunkiem, że Youn Ah będzie mi kibicować." powiedział.

"Co?" spojrzała na niego zaskoczona.

"Wiem, że jakbym spytał się Joo Gyung to ty byś kibicowała drużynie Su Ho." powiedział "Więc... Jeśli się zgodzisz mi kibicować, to... Zgodzę się dołączyć do drużyny."

"A jak nie?"

"To nie dołączę. Proste."

"Youn Ah." klęknął przed nią Hyun Kyu "Proszę zgódź się. Chcesz zobaczyć, jak Seo Jun gra w kosza?" zapytał. Kang się zawachała.

"No nie wiem..."

"Youn Ah, błagam!" ukłonił się przed nią.

"Eh... No dobra. Będę ci kibicować." zwróciła się do Seo Juna.

"Dobra. Możecie na mnie liczyć." powiedział Han.

"Youn Ah, dziękuję, dziękuję DZIĘKUJĘ!" zaczął całować jej dłonie.

"C... No dobra. Już wystarczy." wyrwała swoje dłonie

"Jesteś cudowna!"

"Dlatego ją lubię." Han objął ją ramieniem.

"UUuuuuuu."

"On ją lubi."

"Próbujesz mi zamydlić oczy? Nie ze mną takie numery." powiedziała. Spojrzała mu w oczy "A tak w ogóle, to zacznij lepiej trenować. Nie chcę aby moje kibicowanie poszło na marne."

"Na pewno nie pójdzie." uśmiechnął się.

"Nie byłabym tego taka pewna." uśmiechnęła się.

"Nie wierzysz we mnie?"

"Hm... Czy wierzę? Zobaczę, to ocenię." zrzuciła jego ramię i wstała. Podeszła do Joo Gyung i dziewczyn.

***

Lekcja wfu się skończyła. Youn Ah weszła do budynku z zamiarem przebrania się, jak wszyscy. Przy schodach zastała Seo Juna. Kopnął pudło z piłkami. Podeszła bliżej.

"Coś się stało?" zapytała.

"Aish... Ten drań. Dzwonili do mnie, że odcholowali mój motocykl i przed chwilą się dowiedziałem, że Su Ho ma moje klucze! W dodatku powiedział Teraz twoja kolej na sprzątanie. Co za dupek." wytłumaczył.

"Było trzeba nie dawać ich Joo Gyung."

"Skąd miałem wiedzieć, że mu je da?"

"Ostatnio częściej ze sobą rozmawiają." oznajmiła "Chodź. Zaniesiemy to i będziemy mieć z głowy." nachyliła się i wzięła piłkę do rąk. Wrzuciła ją do koszyka. Seo Jun podszedł do niej i jej pomógł. Kang podniosła koszyk z piłkami.

"Daj mi to." chwycił kosz.

"Dam radę." zapewniła.

"Nie pozwolę dziewczynie dźwigać, gdy sam mam sprawne ręce." wziął jej z rąk kosz z piłkami. Poszli w kierunku magazynku.

Han Seo Jun położył kosz w odpowiednim miejscu. Wyszedł z magazynku i podszedł do Youn Ah.

"Okej. To możemy iść." powiedziała i poszli w stronę szatni.

Szli obok siebie korytarzem w ciszy. Nagle jakaś dziewczyn wybiegła zza rogu i z impetem wpadła na Youn Ah. Mało co obie się nie wywróciły. Kang spojrzała na nią. Przypominała jej trochę Joo Gyung z Yongpa. Objęła jej twarz dłońmi.

"Coś się stało?" zapytała.

"Nie, nie."

"Na pewno?"

"Tak. Wszystko w porządku." zapewniła ją.

Wyminęła ją i poszła w swoją stronę. Odprowadziła ją wzrokiem. Han podszedł do Youn Ah.

"Kto to był?" zapytał.

"Nie wiem." odpowiedziała krótko "Chodźmy już."

***



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro