Rozdział 21

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Następnego dnia po śniadaniu każdy miał wolne. Soo Ah zebrała grupkę osób i mieli grać w prawdę za pomocą wykrywacza kłamstw.

"Hyun Kyu, sfajdałeś się kiedyś w gacie?" zapytał Tae Hoon.

"Żartujesz sobie? Pewnie, że nie." położył dłoń na urządzeniu i poraziło go prądem.

"Co?" Youn Ah odezwała się zaskoczona, a inni zaczęli bić Hyun Kyu gumowymi młotkami.

"Uważasz się za księżniczkę?" zadał pytanie Si Hyun.

"Skądże." poraził ją prąd. Też oberwała z młotków "Lee Su Ho, całowałeś się kiedyś?" zadała mu pytanie. Nastała cisza.

"Trzy, dwa, jeden... A masz!" nie zdążył odpowiedzieć.

"Miłość czy przyjaźń." przysunął urządzenie do Seo Juna.

"Miłość." powiedział, patrząc prosto na Su Ho. Rozbrzmiał dźwięk, potwierdzający, że to prawda.

"Brać go!" zaczęli go tłuc młotkiem.

"Jestem przystojny?" zwrócił się do Soo Jin.

"Tak." odpowiedziała. Poraził ją prad.

"A masz!"

"Yoo Tae Hoon czy Eighteen?" skierowała pytanie do Soo Ah.

"Oczywiście, że moje kochanie."

"Prawda."

"Soo Ah." oboje się przytulili. Kang uśmiechnęła się na ten widok.

"Dajmy im popalić."

"Czy jest ktoś, kogo lubisz?" zadała pytanie dla Joo Gyung.

"Tak!" odpowiedziała, ale wykrywacz poraził ją prądem.

"Skłamałaś!"

"Ale kłamczucha"

Wszyscy oprócz Su Ho, Seo Juna i Youn Ah, nie bili Lim młotkami. Joo Gyung przysunęła wykrywacz do błękitnowłosej.

"Czy według ciebie ty i Seo Jun moglibyście być parą?"

"Co?" popatrzyła na nią zaskoczona.

"Trzy, dwa..."

"Nie." przyłożyła dłoń do urządzenia i poraził ją prądem "Ała!" Han patrzył na dziewczynę obok.

"Kłamała."

"Co? Nawet nie miałam czasu pomyśleć!" zaczęli ją bić młotkiem "Hahah! Dobra, starczy."

"Dlaczego skłamałaś?" zapytała Soo Jin.

"Nie zrobiłam tego. Joo Gyung zaskoczyła mnie tym pytaniem i odpowiedziałam pierwszą lepszą." oznajmiła "Jakbym powiedziała "Tak" to też by uznało to za kłamstwo." dodała.

"W takim razie spróbuj jeszcze raz."

"To już nie zadziała tak samo."

"W porządku" położyła dłoń na urządzeniu "Powtórzcie pytanie."

"Czy sądzisz, że ty i Seo Jun moglibyście być parą?"

"Tak." odpowiedziała. Wykrywacz kłamstw poraził ją trochę prądem. Youn Ah była z siebie zadowolona.

"To może myślisz, że bylibyście dobrym małżeństwem?" odezwał się Tae Hoon.

"Co? Co to za pytanie? Oczywiście, że nie." Kang zapomniała, że nadal trzymała dłoń na urządzeniu. Kopnął ją prądem "Ała!" wzięła dłoń.

"Znowu skłamałaś!"

"Nie! To coś jest popsute." przysunęła urządzenie do chłopaka Soo Ah "Czy chciałeś kiedyś zerwać z Soo Ah?"

"Nie." powiedział. Wykrywacz się zawachał.

"Jeszcze raz." powiedział Choi "Chciałeś kiedyś ze mną zerwać?"

"Nie, nie. Skądże?"

Powtórzyli jeszcze pare razy pytanie. Soo Ah odbiegła krzycząc, że pomiędzy nią i Tae Hoonem koniec. Dziewczyny pobiegły za nią, oprócz Youn Ah. Kang spojrzała na biednego chłopaka.

"Chyba to było złe pytanie." wymamrotała sama do siebie "Tae Hoon?" podeszła do niego "To prawda?"

"Oczywiście, że nie! Nigdy bym o tym nie pomyślał." przytulił się do niej i zaczął szlochać. Poklepała go po plecach.

***

Był już wieczór. Na zewnątrz było już ciemno. Youn Ah spacerowała po łące, na której pierwszego dnia wyszyscy robili sobie zdjęcia. Usiadła na trawie i spojrzała w niebo. Zaczęła myśleć o dzisiejszej grze z wykrywaczem kłamstw.

"To było chyba popsute." powiedziała sama do siebie.

"Co takiego?" zapytał znajomy jej głos. Skierowała wzrok na niego.

"Ten wykrywacz kłamstw." oznajmiła.

"Powiedz mi.... Czy ty serio tak sądzisz?" zapytał.

"Co? Nie. Nawet o tym nie myślałam." powiedziała "Sama nie wiedziałam co mam myśleć." dodała.

"Ah."

"Spokojnie. Nie musisz się tym przejmować. Widzę w tobie tylko przyjaciela." oznajmiła. Popatrzył się na nią i uśmiechnął.

"Seo Jun!" ktoś zawołał. Oboje się odwrócili "Idziesz z nami szukać ducha?" zapytał. Kang wstała z trawy.

"Nie mam ochoty. Bawcie się dobrze."

"Widzę, że boisz się duchów, Seo Junie."

"Hahah!" zaśmiał się i nagle spoważniał "Gdzie jest ta studnia?"

"Tam!" wskazali mu kierunek. Skierował się we wskazane miejsce.

"Youn Ah, idziesz z nami?" zaproponował jej Kim.

"Czemu nie? I tak nie mam co robić." włożyła ręce do kieszeni bluzy i ruszyła do przodu.

"Chodźmy."

"Seo Jun idzie z nami."

"I piękna Youn Ah!"

"Huh? Co tu robisz?" zapytał, gdy do niego podeszła.

"Idę z wami szukać ducha." powiedziała.

"Nie boisz się?"

"No weź! Nie wierzę w duchy."

***

Byli już w głębi lasu. Youn Ah szła i rozgląda się dookoła. Z zewnątrz może wygladała, jakby ciemny las był jej nie straszny, ale tak naprawdę w środku się bała.

"Chłopaki, nie jest późno aby jeszcze zawrócić." odezwał się jeden z grupy.

"Może zawrócimy."

Seo Jun przystanął i kucnął aby zawiązać sobie buta. Popatrzył dookoła.

"Boże. Przecież tu nic nie ma." powiedział sam do siebie.

Kang szła i rozglądała się dookoła. Nie zauważyła przed sobą Seo Juna, który wiązał buta. Wpadła na niego i sie potknęła.

"Ua!" przytrzymała się o jego ramiona "Przepraszam. Nie zauważyłam cię."

"Nie szkodzi."

"Ej... Gdzie oni są?" zapytała.

"Kto?"

"No Cho Rong i reszta." Seo Jun wstał i zaczął się rozglądać dookoła.

"Chodź tędy. Szli w tym kierunku. Może ich dogonimy." powiedział i skierowali się ścieżką, którą szli ich znajomi.

Szli jakiś kawałek. Nie odzywali się do siebie. Nagle oboje usłyszeli jakieś głosy, a potem krzyki. Oboje się zatrzymali.

"Słyszałeś to?" zapytała.

"Tak. To chyba stamtąd, chodź."

"Kim Cho Rong!" zawołała Kang.

"Patrz. Studnia jest tam." oznajmił.

,Gdzie oni są? Wystraszyli się czy co?" You Nah rozejrzała się.

"Gdzie oni się podziali?" podszedł bliżej studni.

Nagle usłyszeli dźwięk przychodzącej wiadomości. Nie był to jednak telefon żadnego z nich. Spojrzeli na drzewo i ujrzeli dziewczynę ubraną na biało.

Spadła z drzewa. Han się cofnął trochę do tyłu. Nieznajoma postać na niego spojrzała i zaczęła biec w jego stronę. Przebiegła obok niego, a Seo Jun krzyknął i upadł na ziemię.

"Joo Gyung?" Youn Ah podążyła za nią wzrokiem. Spojrzała w stronę przyjaciela "Seo Jun?" leżał na ziemi i się nie ruszał "Seo Jun!" podbiegła do niego i przy nim kucnęła "Hej! Obudź się. Słyszysz? Ocknij się." szturchała go w ramię "I kto tu się boi, co? Seo Jun." poklepała go po policzku "Gezzz... Co ona tu robiła? I co jej się stało?" zapytała się sama siebie. Wróciła wzrokiem do kolegi. Zaczął po chwili otwierać oczy "Seo Jun!" usiadł, a ona złapała go za twarz "Żyjesz?"

"Co jest? Gdzie my jesteśmy?"

"W lesie. Nic ci nie jest?" dopytywała.

"Hahah..." zaśmiał się "Jest okej." uśmiechnął się, a Kang nadal obejmowała dłońmi jego twarz.

"Bosz... Wiesz jak mnie wystraszyłeś?" ścisnęła jego policzki "Następnym razem zejdę na zawał."

"Z mojego powodu?"

"Aish..." wzięła swoje dłonie "Na pewno nic ci nie jest?"

"Nie. Ale..." zatrzymał się "Czy ja naprawdę widziałem ducha?"

"Co? Ducha?" popatrzyła na niego "Nie. Przewidziało ci się. Przestraszyłam się ciebie, bo nagle krzyknąłeś i ja się odwracam... A ty leżysz nieprzytomny."

"Wracamy?" zapytał.

"A co z chłopakami?"

"Dadzą sobie radę." wstał "Wracamy do obozu." powiedział i skierowali się w drogę powrotną.

***

Kang wyciągnęła telefon z kieszeni. Zerknęła na godzinę. Odłożyła telefon i włożyła dłonie do kieszeni. Zawiał chłodny wiaterek. Wzdrygnęła się i założyła kaptur od bluzy na głowę. Han na nią spojrzał.

"Zimno ci?" zapytał.

"Nie. Tylko po prostu sobie coś przypomniałam."

"Po co kłamiesz?"

"Nie kłamię." zaprzeczyła. Seo Jun ściągnął swoją kurtkę. Zatrzymał się.

"Masz." powiedział.

Podeszła do niego i chciała wziąść od niego odziesz, ale ten odwrócił ją do niej tyłem. Pomógł jej założyć kurtkę.

"Dzięki..." obwinęła się nią bardziej.

"Youn Ah?" zaczął. Ta spojrzała na niego "Ten dzień, jak uciekałaś przed tamtymi dziewczynami. One cię pobiły. Może to co powiem będzie głupie, ale... To raczej nie była przyczyna twojego płaczu. Mam rację?" zapytał. Ta spóściła wzrok.

"Ah. Masz rację." przytaknęła.

"Mogę się zapytać, dlaczego płakałaś?" zadał pytanie.

"Po prostu... Pamiętasz jak powiedziałam, że dużo już pisałam takich kar?" kiwnął głową "No właśnie. Nie raz brałam udział w bójkach przez co byłam karana. To też wiesz. Ale..." przełknęła ślinę "Nie znasz mojej przeszłości. Mogę ci powiedzieć, że byłam nękana w młodszych szkołach. Ale nic więcej... Nie chcę do tego wracać." oznajmiła.

"W porządku. Nie będę naciskać."

"Nie mów nikomu, że płakałam! Nie chcę, by ktoś o tym wiedział. Wszyscy mają mnie za twardą dziewczynę."

"Sam tak myślałem."

"No właśnie. Więc proszę... Zachowaj to dla siebie." poprosiła go.

"W porządku." położył dłoń na jej głowie- Nikomu nie powiem

"Dzięki..." przystanęła i spojrzała przed siebie "Ale tu ładnie. Nie sądziłam, że są tu tak ładne miejsca." powiedziała i wyciągnęła telefon. Zrobiła zdjęcie na tle wielkiej rzeki. Han zaczął jej się przyglądać. Odwróciła się do niego "Zrobimy sobie zdjęcie?" zapytała.

Podszedł do niej i wziął jej telefon. Stanął obok niej i się nachylił. Uśmiechnął się, Youn Ah zrobiła to samo. Zrobił zdjęcie i zobaczył jak wyszło.

"Jest w porządku" oddał jej telefon "Wracamy?"

"Ah. Tak. Chodźmy. Robi się chłodniej."

***


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro