Rozdział 36

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Han Seo Jun był w kawiarnii, w której pracował wraz z Joo Gyung. Aktualnie stał za ladą i wycierał szklanki. Kang otworzyła drzwi i weszła do środka. Podeszła do lady i się rozejrzała.

"Nie ma Joo Gyung?" zapytała.

"Youn Ah?" odwrócił się w jej stronę "Nie."

"Myślałam, że ją tutaj znajdę." oparła się o blat "Widzę, że tak samo myślałeś."

"Nie. Przyszedłem tylko popracować. Nic więcej." wyjaśnił "A co od niej chciałaś?"

"Chciałam z nią pogadać na pewien temet." odpowiedziała i popatrzyła na niego "Może ci pomóc?"

"Pomóc? Nie, dzięki. Daję sobie radę."

"Właśnie widzę." skierowała się za ladę "Co mam robić?" zapytała.

"Przecież powiedziałem, że..." przyłożyła palec do jego ust.

"Ciii... Chcę ci pomóc, więc mi pozwól." uśmiechnęła się.

"Najpierw powinnaś się przebrać." podał pierwszy warunek.

"W porządku. Gdzie mam iść?" wskazał palcem "Zaraz wracam."

Youn Ah po chwili wróciła już przebrana. Stanęła przy ladzie i spojrzała na przyjaciela.

"Może być?"

"Powinnaś związać włosy." oznajmił

"Włosy?" zaczęła szukać gumki po nadgarstkach "Kurczę... Musiałam ją zgubić."

Seo Jun spojrzał na swój nadgarstek. Ściągnął z niego gumkę do włosów i podszedł do dziewczyny. Stanął za nią i delikatnie zgarnął jej włosy do tyłu.

Kang lekko drgnęła na nagły dotyk. Związał jej włosy nisko. Wziął czapkę z jej rąk. Odwrócił dziewczynę w swoją stronę i założył jej czapkę. Poprawił kilka kosmyków i spojrzał na jej twarz.

"Teraz może być." uśmiechnął się.

"T-to... Co mam robić?" zapytała trochę zakłopotana. Wytłumaczył jej co i jak i zaczęli swoją pracę.

***

Przez cały dzień nie było też aż tak wielkiego ruchu jak zawsze. Gdy lokal został, zamknięty to zabrali się za sprzątanie. Kang w tym momencie myła podłogi.

Przystanęła na chwilę. Ściągnęła czapkę z głowy i wytarła czoło. Założyła ją z powrotem i zabrała się dalsze mycie podłogi. Han spojrzał na nią będąc za ladą i wycierając szklanki.

"Youn Ah!" zawołał. Ta się odwróciła "Może się zamienimy? Ja teraz będę mył podłogę, a ty dokończysz wycierać szklanki?" zaproponował.

"Nie trzeba" odmówiła i powróciła do przerwanej czynności.

***

Oboje szli sobie spokojnie w kierunku przystanku autobusowego. Dziewczyna zerknęła na ekran telefonu. Była 21:38. Włożyła go z powrotem do kieszeni.

"Youn Ah..." odezwał się.

"Hm?"

"Dzięki, że odwróciłaś moją uwagę... I za to, że poświęciłaś swój czas."

"Nie ma za co. Czas spędzony z przyjaciółmi nie jest zmarnowanym czasem. Seo Jun?" zrobiła pare większych krokow "Zapomniałeś choć na chwilę o Joo Gyung i Su Ho?" zapytała.

"Myślę, że tak... Ostatnio nawet chyba coraz mniej o niech myślę." odpowiedział.

"A teraz?" zapytała ponownie.

"Teraz? Nie..." zatrzymał się. Dziewczyna zrobiła to samo "Youn Ah... Dziękuję ci, że jesteś cały czas przy mnie... I pomagasz mi się podnieść."

"Um. Nie ma sprawy." uśmiechnęła się.

Podszedł do niej bliżej. Spojrzeli sobie w oczy. Patrzyli tak przez chwilę. Kang się uśmiechnęła. Wiedziała o co chodzi.

Przytuliła go. Był trochę zaskoczony, że się domyśliła o co chodziło, ale już po chwili sam ją objął. Zacisnął dłonie na materiale jej kurtki. Objął ją mocniej. Tak jakby miał już jej nigdy więcej nie zobaczyć.

"Hah... Nie okazujesz mi często takich uczuć..." powiedziała cicho.

"Co?" nie puścił jej.

"Hahah... Nic, nic... Wiedz, że zawsze będę przy tobie... Nieważne co się stanie Seo Jun ah."

Jego serce przyspieszyło. Przytulił ją mocniej i po chwili się od niej odsunął. Spojrzał jej w oczy.

"Chodźmy. Inaczej autobus nam odjedzie i jak dostaniemy się do domów?" pociągnęła go za ramię i znów kierowali się w stronę przystanku.

Usiedli na drewnianej ławeczce i czekali na przyjazd autobusu. Youn Ah schowała dłonie do kieszeni kurtki. Seo Jun spojrzał na nią.

Pojazd przyjechał i oboje weszli do środka. Zapłacili za bilet i zajeli miejsce. Kang usiadła przy szybie, a chłopak obok niej.

Nagle dziewczynie przyszła wiadomość. Wyjęła telefon z kieszeni i odblokowała jego ekran.

"Kto to?" zapytał Han.

"Kim Loo Joon." odpowiedziała.

"Nadal Cię nęka? Jak tylko go spotkam to mu wygarnę." warknął.

"Nie!" krzyknęła, zwracając przy tym uwagę innych na siebie "Lepiej nie. Ja z nim porozmawiam. Nie chcę abyście znowu się o mnie pobili... To takie dziwne być w centrum uwagi." skuliła się trochę.

"Nie lubisz być w centrum." wywnioskował.

"Nie aż tak bardzo jak kiedyś..." pomasowała się po ramieniu.

"Ale byłaś już nie raz. Gdy przyszłaś do szkoły, innych przykuł twój wygląd. Potem dlatego, że zaczęłaś się ze mną zadawać. No i ostatnio z powodu tego gnojka." wypowiadając ostatnią sytuację, zacisnął zęby.

"Seo Jun." położyła dłoń na jego przedramieniu "Nie warto. On jest niczego warty."

Han pokiwał tylko głową. Wziął dłoń dziewczyny w swoje i sprawdził czy one były ciepłe.

"Nadal masz je zimne." powiedział.

Puścił jej dłoń i wyciągnął coś z kieszeni kurtki. Były to rękawiczki. Podał je jej. Ona niepewnie wzięła je do rąk.

"Dziękuję." założyła je na swoje dłonie.

Po jakiś 20 minutach drogi Kang musiała wysiąść na swoim przystanku. Pożegnała się z przyjacielem i wyszła.

Będąc na zewnątrz poprawiła swój szal i spojrzała na rękawiczki od Hana. Uśmiechnęła się.

"Jednak to zrobił." powiedziała i ruszyła w drogę do mieszkania.

***


Weszła do swojego mieszkania. Ściągnęła niepotrzebne jej już rzeczy i skierowała się do kuchni. Wstawiła wodę.

Wyciągnęła telefon z kieszeni i weszła w nieodczytaną wiadomość o Kim Loo Joona.

Tak jak powiedziałem. Pożałujesz tego. Wykopię twoją przeszłość i cię zniszczę.

Przeczytała i wyłączyła urządzenie. Spojrzała przed siebie biorąc wdech. Woda się zagotowała.

"Spokojnie Youn Ah. Nie ma na ciebie nic strasznego. Nie znajdzie nic." próbowała siebie uspokoić.

Dla wielu powód dla którego się bała był błachostką. Lecz tyle przeszła w dzieciństwie, że boi się, że to powróci.

***

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro