4. Słodkie kłamstwo czy brutalna rzeczywistość?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Pod wieczór Thorin znalazł półkę skalną, więc rozpalili ognisko i każdy zaczął się rozkładać do spania. Selaina ułożyła się wygodnie pod skałą, a z obu jej stron rozłożyli się Kili z Filim.

- Nie patrz tak na nas - powiedział blondyn widząc ostre spojrzenie - Wujek kazał nam cię pilnować.

- Nie jestem niemowlakiem, świetnie poradzę sobie sama szczególnie z moimi mocami - burknęła.

Nie znosiła być traktowana jak małe dziecko, już dawno przestała nim być.

- Może i nie, ale za to jesteś najlepszą przyjaciółką Thorina i on zamierza zadbać o to żebyś cała i zdrowa stanęła w Ereborze. Ja też. Nie zamierzam pozwolić na to, żeby wujek i przy okazji Gandalf mnie pozabijali bo się skaleczysz.

- Masz mnie za jakąś kruchą lalunię, która mdleje przy byle okazji?! - uniosła się gniewem. (dop.aut. Ten fragment nie ma na celu nikogo urazić!)

- Nie po prostu...

- Wiesz co, w książce jesteś całkiem inny! Albo przynajmniej ja tak myślałam! Nie jestem małym dzieckiem nad którym trzeba się trząść! Co wy w ogóle o mnie wiecie?! Spędziliście całe życie w kłamstwie i byciu kimś innym, cały czas zastanawiacie się nad dobrym wyjściem z sytuacji, musicie wybierać pomiędzy jedną śmiercią, a drugą? Nie chcę nianiek tylko rodziny, która da mi przestrzeń, ale i będzie przy mnie w trudnych chwilach!

- Ale to właśnie my nią jesteśmy - szepnął Dębowa Tarcza, przysłuchując się im.

- No to gdzie byliście kiedy was potrzebowałam? - Półelfka uniosła na niego swoje oczy, by po chwili zniknąć w gąszczu.

- A myślałem, że to ja nie mam ręki do kobiet. - Bilbo załamał ręce, patrząc na to wszystko.

Nikt do końca nie wiedział co zrobić czy powiedzieć. Fili zastanawiał się czy ruszyć za półelfką, a może dać jej trochę czasu w samotności? Kili patrzył się to na brata, to na miejsce, gdzie jeszcze chwilę temu siedziała Selaina i zastanawiał się czy tylko mu się zdawało, czy właśnie był świadkiem tego, jak krasnolud po raz pierwszy nie wiedział jak uspokoić kobietę. Przecież Fili, w jego opinii, zawsze wiedział co powiedzieć i zrobić. A może jego intuicja się nie myliła i blondynowi naprawdę spodobała się księżniczka Lothrien?

Thorin natomiast pustym wzrokiem wpatrywał się w krzaki, w których zniknęła jego przyjaciółka. No to gdzie byliście kiedy was potrzebowałam? To zdanie nieustannie szumiało mu w głowie. Sel miała rację, zawiedli. Gandalf skupił się na odesłaniu jej od niebezpieczeństwa, teraz oni wszyscy myśleli tylko o tym, że wróciła i o wyprawie, a nikt nie wziął pod uwagę, jak ona może się z tym wszystkim czuć. Minęło tyle lat, a fioletowooka tak po prostu została tu wepchnięta i postawiona przed faktem dokonanym. Dodatkowo musiała myśleć o ich misji, cokolwiek miało się stać. A prawda była taka, że to wszystko było ich porażką.

Nikt się nie poruszył do momentu, aż Selaina nie wróciła do ich obozowiska kilkanaście minut później. Unikając spojrzeń i kręcąc przecząco głową w stronę przyszłego króla, gdy ten chciał do niej podejść, zajęła swoje miejsce między braćmi.

- Ja... przepraszam, nie powinienem był tego mówić po prostu naprawdę zamierzam dotrzymać obietnicy danej wujkowi i dopilnować żeby nic ci się nie stało. Poza tym chyba jesteśmy przyjaciółmi więc to normalne, że się o ciebie martwię - szepnął niepewnie starszy z nich po uciążliwej chwili ciszy.

- Ja też przepraszam, poniosło mnie. Nie wiem dlaczego dałam się tak łatwo zdenerwować, zazwyczaj potrafię utrzymać emocje. To chyba wszystko przez te zmiany - odpowiedziała, bawiąc się jednym ze sztyletów.

Nagle gdzieś w oddali dało się słyszeć ryk, półelfka delikatnie się spięła.

- Co to było? - zapytał przestraszony Hobbit.

- Orkowie - powiedział mrocznym głosem Kili.

Selaina przewróciła oczami, wiedząc co ci chcą zrobić.

Thorin wstał gwałtownie.

- Pełno ich tutaj - kontynuował Fili.

- Atakują przed świtem, cicho i bardzo krwawo.

Bilbo przeraził się nie na żarty, a bracia rechotali w najlepsze, że udało im się go nastraszyć.

- Myślicie, że to zabawne? Waszym zdaniem ataki orków są śmieszne?! - zagrzmiał syn Thraina.

- Wcale tak nie myślimy... - zaczął tłumaczyć się młodszy z braci.

- Wy w ogóle nie myślicie. Nie znacie tego świata. - Podszedł do krawędzi.

- Nie przejmuj się, chłopcze. - Pocieszał ich Balin. - Thorin ma powody i to poważne by nienawidzić orków. Już pomijając fakt, że byli oni główną przyczyną rozdzielenia go z Sel, jest jeszcze coś...

Krasnolud zaczął opowiadać całą historię, a Selaina gapiła się w plecy ich przywódcy.

- ... I wtedy pomyślałem, oto jedyny, za którym pójdę. Oto jedyny, którego mógłbym nazwać królem - zakończył siwobrody.

Dębowa Tarcza odwrócił się w ich stronę, wszyscy wpatrywali się w niego z szacunkiem w oczach. Książę skinął głową i wrócił na swoje posłanie.

Białowłosa zacisnęła usta. Był zbyt młody, nie zasłużył na to wszystko co go spotkało.

- A Blady Ork? - odezwał się Hobbit.

- Zdechł - odpowiedział krótko przywódca.

Półelfka biła się z myślami. Powiedzieć im? Co będzie lepsze, gorzka prawda czy słodkie kłamstwo? Popatrzyła na Gandalfa, szukając pomocy. Ten pokręcił przecząco głową. Miała nadzieję, że dobrze zrobiła, bo nie odezwała się już słowem. Po jakimś czasie wyznaczone zostały warty, a po zamknięciu oczu, Selaina natychmiast poczuła jak ogarnia ją zmęczenie.


Tak, wiem, że króciutki, ale mam następny, tylko jeszcze sprawdzam. Pewnie wleci do wieczora, ten jest akurat jak ktoś się nudzi czekając na wykład.

A ja lecę sprawdzać rozdział, pisać Freda i w międzyczasie pakować całe swoje życie. Pomocy, nie mieszczę się.

Teorie, przemyślenia, pytania, reszta>>>>

Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro