Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Opowiem wam o tym, jak zginęłam. Ale spokojnie, będzie dużo śmiechu, choć czasem i łzy mogą się pojawić. Znacie opowieść o Słońcu i Księżycu? Cóż, byliśmy jak oni. Choć nam się udało, byliśmy blisko. Jednak los nie mógł pozwolić na szczęśliwe zakończenie tej bajki. W końcu Słońce i Księżyc muszą pozostać w oddaleniu od siebie. Na nas też znaleziono sposób. Ale zacznijmy od początku...

Wszystko zaczęło się w Lothlórien, siedzibie elfów, którym przewodziła najpiękniejsza z elfek- Lady Galadriela. To właśnie od niej wszystko się zaczęło, od niej i króla jednego z najpotężniejszych krasnoludzkich królestw, Thromira. Biała pani zakochała się w krasnoludzie, z wzajemnością. Z tej miłości narodziło się dziecko- dziewczynka o imieniu Selaina. Szybko okazało się, że dziewczynka nie będzie zwykłą królewną. Posiadała bowiem magię czterech żywiołów. Była oczkiem w głowie rodziców, jednak los chciał, że jej ojciec zginął w bitwie, gdy miała zaledwie 3 latka. Galadriela długo rozpaczała po jego stracie, a później wyszła ponownie za mąż za Celeborna, z którym miała córkę Celebrianę. Byli szczęśliwi, a dziewczynki bardzo szybko się polubiły.

Gdy władcą krasnoludów został Thror, Sel szybko się z nim polubiła, jak i następnie z jego synem i wnukiem. Można by było wręcz powiedzieć, że z Thorinem stali się nierozłączni, pomimo różnicy wieku dogadywali się świetnie. Krasnoludzki władca patrzył na to przychylnym okiem, być może mając nadzieję na ślub. Jednak młodzi doskonale zdawali sobie sprawę, że są dla siebie jak rodzeństwo.

Księżniczka często odwiedzała kraj swojego ojca, który po jego śmierci przejął jej wuj (z racji tego, że miał elfickie geny, żył już ponad cztery tysiące lat). Krasnoludy mieszkające tam lubiły ją, ceniły jej charakter i mądrość.

W Lothlórien również ją podziwiano za dobre serce i rozwagę. Półelfka uczyła się walczyć, ale jej matka nie zapominała również o etyce królewskiej, którą córka poznawała z już mniejszym zapałem.

Wydawało się, że wszystko będzie dobrze jednak szczęście zawsze kiedyś musi się skończyć, prawda?

Zaczęło się to kilka lat przed atakiem Smauga na Erebor.

Od pewnego czasu otrzymywano niepokojące wieści o orkach, którzy coraz śmielej spoglądali w stronę ich ziem, ważyli ryzyko. Jednak mało kto brał na poważnie groźbę ich ataku.

Pewnego wieczoru Selaina siedziała w swoim pokoju, pisząc list do Thorina.

... U nas bez zmian. Pewnie już ci to mówiłam, ale powtórzę jeszcze raz. Nie podoba mi się, że ślub Celebriany i Elronda już za kilka miesięcy. Nie żebym go nie lubiła, ale Cel jest jeszcze taka młoda. Dobra, brzmię jak matka. I tak, wiem ile moja siostra ma lat.

Plotki o armii orków niedaleko naszego królestwa docierają do nas coraz częściej, ale mało kto wierzy, że naprawdę mogliby nas zaatakować. Może to głupia rasa, ale czy aż tak? Mama ostatnio zaczęła coś wspominać o odesłaniu nas w bezpieczniejsze miejsce. Spekulujemy z Celebrianą, że może rozważa królestwo taty czy innych elfów? Ostatnio pojawiła się śmieszna teoria o Gondorze, w co ja nie wierzę i myślę, że ty również. Spróbuję ją namówić, byśmy mogły przyjechać do was. Umawialiśmy się, że zobaczymy się wczesnym latem, tak więc został niecały tydzień do tego terminu. Szykuj zapasy szarlotek, bo zamierzam zjeść wszystkie. Przekaż także Frerinowi, że nie życzę sobie, by tym razem również oblał mnie wodą na przywitanie. Już nie mogę się doczekać, aż się zobaczymy!

Do zobaczenia, Kruczku!

Sel (Bo wciąż nie nauczyłeś się wymawiać mojego pełnego imienia.)

Białowłosa odłożyła pióro, a list podała krukowi, przysłanemu przez przyjaciela. Ptak odleciał, a ona westchnęła. Nikt nie potrafił ocenić czy groźba wojny była prawdziwa, lecz prawie wszyscy zgodnie twierdzili, że orkowie nie są aż na tyle głupi. Jeszcze tylko kilka dni i zobaczy się z księciem. Z tą myślą położyła się spać.

~

W środku nocy została gwałtownie obudzona, a gdy otworzyła oczy, zobaczyła nad sobą zdenerwowaną matkę, przerażonego ojczyma oraz zaspaną i równie zdezorientowaną co ona, siostrę.

- Naneth? O co chodzi?

- Nie ma czasu, iel. Szybko, bierz nakrycie, musicie uciekać. Armia orków jest pod naszymi granicami, są nie do zatrzymania.

W oczy dziewczyny wkradł się strach.

- A broń?

- Selaino, szybko! Musimy was ukryć! - pospieszył ją Celeborn.

Złapała w dłoń futro, upewniła się, że ma na dłoni bransoletkę od matki i chciała jeszcze złapać małe lusterko, wysadzane szlachetnymi kamieniami- prezent od Thorina, ale mąż Celebriany złapał ją za rękę i pociągnął na korytarz. Lusterko zaś upadło na podłogę.

- Nie mamy na to czasu!

Biegli przez korytarze, mijając po drodze spanikowane elfy, straż z bronią, która zmierzała na mury. Para królewska od czasu do czasu wydawała im jakieś polecenia, gdy podbiegł do nich jeden z dowódców.

- Wasze królewskie mości, orkowie prawie sforsowali zachodnią bramę! Udało nam się udaremnić wdarcie się do zamku od strony lasu, ale nie wiemy ile jeszcze zdołamy się opierać! Rozesłaliśmy wici, jednak nawet przy dobrych wiatrach wojska Lorda Elronda, króla Thranduila i krasnoludów z północy dotrą tu za kilka dni, siły z Ereboru najwcześniej za tydzień!

Władca zacisnął usta, ściskając w dłoni miecz.

- Przypilnuj by panie dotarły do celu, odpowiadasz za nie życiem. - następnie zwrócił się do nich. - Przepraszam, ale jednak nie mogę iść z wami. Galadrielo, ukryj je, dołączysz do mnie na południowym skrzydle. Nie martwcie się, nie damy im wejść do pałacu.

- Adar...- zaczęła Celebriana ze łzami w oczach.

- Spokojnie, anor. Nie damy im was skrzywdzić. Odeślemy was tam, gdzie będziecie bezpieczne. Ta wojna nie potrwa długo, wrócicie do domu szybciej, niż myślicie.

Przytulił je szybko i pocałował żonę.

- Panie, boczny mur upadł! Wróg opanował wartownię! Dowódca Haldir nie żyje! - przybiegł jeden z żołnierzy.

Elf zaklął.

- Idźcie! - krzyknął do kobiet i pobiegł w przeciwnym kierunku.

- Wasze wysokości, szybko! - pogonił ich strażnik.

W błyskawicznym tempie przemierzali korytarze, kierując się ku jednemu z tajnych wyjść z zamku.

- Oritel! - krzyknęła młodsza siostra, widząc przyjaciela, którego przygniotła właśnie zawalająca się ściana.

Elf służący w królewskim wojsku nie zdążył nic zrobić, gdy został pochłonięty przez gruzy.

- Pani nie! - żołnierz złapał księżniczkę, która o mało nie została zgnieciona i odciągnął, biegnąc nieprzerwanie do celu.

- Cel, nie możemy się zatrzymywać. Teraz najważniejsze, to uratować was! - krzyknęła Galadriela.

Jej wyraz twarzy znacznie różnił się od tego, który córki widziały na co dzień, łagodnego i spokojnego.

Dobiegli do celu, a ich oczom ukazały się dwie postacie, posłaniec z Leśnego Królestwa i Gandalf.

Biała Pani usadziła młodszą elfkę na koniu i podała jej torbę, w której zapewne były najpotrzebniejsze rzeczy.

- Pojedziesz do króla Thranduila, gdy tylko to wszystko się skończy, przyjedziemy po ciebie.

- A Selaina? - zapytała blondynka.

- Bezpieczniej będzie was rozdzielić. - Królowa uśmiechnęła się na siłę.

Fioletowooka podeszła do siostry.

- Nie chcę wyjeżdżać - powiedziała tamta ze łzami w oczach, na co starsza złapała ją za rękę.

- Przecież nie widzimy się po raz ostatni, seler. Już niedługo będziemy się bawić na twoim weselu, upijemy się jak jeszcze nigdy, zobaczysz.

- Jedź! - rzuciła do elfa władczyni, a ten oddalił się z córką królewską, opuszczając pałac.

- Ja mogę zostać, naneth. Potrafię walczyć, mam dar, pomogę naszym. - zaproponowała półelfka.

- Nie. Selaino, oni przyszli po ciebie. Chcą twojej mocy, musieli się od kogoś dowiedzieć jakie masz zdolności. Nie możesz się dostać w ich łapska. Sauron nie może cię posiąść. Podobno chce cię za żonę, wtedy mógłby podbić całe Śródziemie.

- Co? - Córka Białej Pani była przerażona jeszcze bardziej.

- Odeślemy cię tam, gdzie cię nie znajdą. Nikt nigdy nie natrafi na twój ślad. Śródziemie obiegnie wieść, że pierworodna córka Lothlórien zginęła podczas oblężenia. Prawdę znać będzie tylko Gandalf, ja i Celeborn. Nie wydamy jej nawet podczas najgorszych tortur. Nie możemy ryzykować.

- Ale Thorin, Cel, wujek, elfy z Leśnego Królestwa, kuzyn Azrel...

- Nie. Anor, to zbyt niebezpieczne. Ufasz mi?

Dławiąc się łzami, dziewczyna skinęła głową. Oni wszyscy będą cierpieć.

- Ale gdzie mnie wyślesz, skoro całe Śródziemie będzie opłakiwać moją ,,śmierć''?

W oczach władczyni zamigotało coś, czego półelfka nie potrafiła rozpoznać.

- Zamknij oczy, iel. Mellon, już czas. - odrzekła, po czym skinęła głową do Gandalfa.

Czarodziej zaczął mruczeć jakieś niezrozumiałe słowa, a dziewczyna usłyszała jeszcze tylko dwa słowa matki, zanim straciła przytomność.

- Melin le.

~

Thorin walczył wraz z bratem na miecze, gdy do sali pojedynków wszedł jego ojciec i dziad. Książęta przerwali pojedynek i popatrzyli na krasnoludów, których twarze zdobił smutek oraz niedowierzanie.

- Synu, przybył do nas posłaniec z Lothlórien. Orkowie zaatakowali królestwo, oddziały elfów są zdziesiątkowane, wysyłamy wojsko.

- Co? - sapnął Frerin. - Przecież wszyscy mówili...

- Bo uważaliśmy, że nawet orkowie nie są na tyle głupi, by to zrobić. Przeliczyliśmy się jednak. Thrain wyrusza jutro z samego rana - powiedział król spod Góry.

Thorin zaś stał sparaliżowany, niezdolny do jakiejkolwiek reakcji.

- A Sel? - wykrztusił w końcu, patrząc na ojca, który pokręcił głową.

- Nie wiemy co z nią. Celebriana została odesłana do Leśnego Królestwa, król i królowa walczą. Widziano jak podczas walk, zmierzali gdzieś z córkami, wiadomo co z młodszą. Prawdopodobnie opuściła królestwo tajemnym przejściem. Selainy jednak nie wysłali do żadnego królestwa, lecz na pewno opuszczali pomieszczenie bez niej. Nikt też nie widział jej walczącej. To była prawdziwa nocna rzeź, Thorinie.

- Chcesz mi powiedzieć, że... Nie... - Czarnowłosy gwałtownie pokręcił głową.

- Nie chcę spekulować. Gdy tylko dotrę na miejsce, dowiem się co się stało.

Krasnoludzki książę zacisnął dłoń na mieczu. Jego Sel nie mogła zginąć. Po prostu nie mogła.

Jednak kilka tygodni później jeden z najbardziej zaufanych krasnoludów jego ojca, wrócił do Góry.

- Panie, to istne piekło. Ta szarańcza mnoży się i mimo, że nie walczy zbyt dobrze, jest bardzo liczna. Nigdzie nie spotkaliśmy księżniczki Selainy, jakby zapadła się pod ziemię. Zapytana para królewska jedynie wymieniła smutne spojrzenia, gdy podczas walki mieliśmy chwilę przerwy. Jedyne co udało się znaleźć twojemu ojcu, to to lusterko panie. Leżało na posadzce w jej komnacie.

Syn Thraina dostał do ręki prezent, który sam podarował dziewczynie kilka lat wcześniej. Nigdy się z nim nie rozstawała, dosłownie nigdy.

- Nie... - Pokręcił gwałtownie głową.

Nikt się nie dowiedział, że Gandalf Szary na prośbę Pani Lothlórien, przeniósł dziewczynę do całkiem innego świata. Usunięte zostały wszystkie jej wspomnienia związane ze Śródziemiem. Czar ten miał prysnąć po dwunastu latach w tamtym świecie i wtedy dopiero księżniczka Selaina miała wrócić do domu.

Nikt jednak nie zdawał sobie sprawy, że podczas gdy tam minęło dwanaście lat, w Śródziemiu mogło to być nawet kilkaset. Nikt nie brał pod uwagę bariery czasowej.

Tymczasem Selaina znalazła się wśród kochającej jej rodziny i przystosowywała się do panujących tam warunków. Nieświadomie dorastała w tamtym świecie nie wiedząc, że to się kiedyś skończy...



seler- siostra

iel- córka

naneth- matka

adar- ojciec

anor- słońce

mellon- przyjaciel

melin le- kocham cię



Czy wciąż się łudzę, że chociaż to ff uda mi się szybko skończyć? Oczywiście, że tak. Czy będzie długie? Tak. Ale przynajmniej fani Hobbita mają coś dla siebie xd. 

Ale chociaż tutaj mam trochę rozdziałów napisanych wprzód (oczywiście, że ponad połowa pójdzie do przeróbki).

No nic, tyle z mojego gadania. Kolejny rozdział pojawi się zapewne w przyszłym tygodniu. Chyba, że ładnie poprosicie, to może wyrobię się do niedzieli.

Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro