rozdział 10

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Per. Polski

Otworzyłem oczy, czuje się źle, wszystko mnie boli. Mam złamaną rękę i pewnie połamane żebra ale mogło być gorzej, mogłem być już martwy.

Rozglądnołem się po pomieszczeniu, śmierdziało krwią i zglinizną. Nie mogę tu dłużej zostać, muszę powiedzieć innym co się dzieje ale jak?

Zacząłem sobie gdybać gdy nagle wpadł mi do głowy pomysł.

- Mam nadzieję że to się uda- powiedziałem do siebie zamykając oczy. Zabrałem wdech i zacząłem mówić do siebie szeptem- Szara posłuchaj, musisz pójść do mojego bióra u Unii, tam mam plany w czarnej teczce w sejfie za półkami. Zabież ją szybko, jesteś jedyną nadzieją.- kiedy skończyłam uszczypnołem się w rękę.

Otworzyłem oczy i w tym samym czasie usłyszałem przekręcanie się kluczyka w drzwiach, na całe szczęście zdążyłem.

Per. Polski Walczącej

~...zabież ją szybko , jesteś jedyną nadzieją...

Poczułam jak ktoś mnie szczypie, wyskoczyłam z łóżka jak popażona. Stałam koło łużka i dyszałam jedyne co słyszałam to żebym zabrała teczke. Uspokoiłam się i odwruciłam się w stronę mojego łoża, trudno nie było ukrywać zdziwienia kiedy zobaczyłam śpiącego Rosję. Wyjęłam telefon i zrobiłam kilka fotek, wyglądał tak słodkooo. Chyba się zaczerwieniłam na widok śpiącego pijaczka który przytula poduszkę.

Podeszłam bliżej, schyliłam się nad jego głową i wrzasnołam.  

- POBUDKA ŚPIOCHY MAMY ROBOTE!!!- Rosja, wystrzelił z łóżka i od razu wylądował na glebę. Wyglądał jak siedem nie szczęść.

- Po co mnie budzisz, ja chce jeszcze pospać- powiedział zaspanym głosem

- Jeden zasnołeś w moim łóżku- kucając koło niego- A po drugie jak mówiłam mamy robotę do wykonania.

Rusek chyba zaczął przetwarzać dane bo wyglądał jakby dopiero ktoś oblał go zimną wodą. Olśniło go i wstał z ziemi, był chyba zakłopotany. Złapał się za szyję.

- He he, sorki że zasnąłem u ciebie- zaczął się tłumaczyć- byłem zmęczony i...

- Spokojnie luzik, nie spinaj się mój kumplu w zbrodni, mam wiadomość od Polski.- Powiedziałam wstając na równe nogi.

- Naprawdę? Co ci powiedziałł- złapał mnie za ramię i mnie przyciogną do siebie- powiedział kim jest ten tajny agent, niebieski?

- Nie tego nie powiedział- odpowiedziałam nadal trzymana przez Ruska - Powiedział żeby zabrać teczkę z jego biura.

- A co tam jest? - Zapytał się Rosjanin rozluźniając uścisk

- Nie wiem, powiedział że jestem jedyną nadzieją- powiedziałam kierując się w stronę drzwi.- Ale pewnie plany które są potrzebne naszemu Naziście 

- Czyli dzisiaj wiemy co mamy robić- powiedział Rosjanin rozciągając swoje plecy.

- I to jeszcze jaką- odpowiedziałam- musimy zabraść się do jego biura, sekretnie zabrać teczkę i sobie pójść mijając Unię i unikając zbędnych pytań od innych krajów.

- I trzeba jeszcze uważać czy przypadkiem ktoś nas nie śledzi- odparł Rosja podchodząc do mnie- to będzie trudne zadanie.

Ja kiwnełam głową i otworzyłam drzwi, poszliśmy schodami na dół do kuchni. W pomieszczeniu czekała cała rodzina Rosji, jedli śniadanko w ciszy czytając gazete. Można było się domyślić, że coś się złego stało.  

- Co się dzieje?- zapytał się pierwszy Rusek- coś się stało?

- I Ty się pytasz?- powiedziała zaskoczona Białoruś- Nie widzieliście co piszą w gazecie?

- No nie, a co tam jest coś ciekawego?- zapytałam się podchodząc do stołu z Rosją

- Masz- podał nam ZSRR kawałek papieru

Zajżaliśmy i zaczęliśmy czytać. Szukają pracy w restałracji, budują nowe osiedle i odwruciłam stronę. Zrobiłam oczy jak pięć złotych A Rosji O mało z orbit nie wypadły.

- CO!?- wrzasneliśmy równocześnie

- No, okradziono muzeum kamieni szlachetnych- powiedziała Ukraina odkładając kawę- znikną tylko ten czarny kamień

- JAK TO MOŻLIWE- wrzasną Rosja

-Są szybcy- powiedziałam siadając na krześle - A my musimy być jeszcze szybsi

- To prawda- powiedział Kazachstan

Całe śniadanie przesiedzieliśmy w ciszy. Jedynie co powiedziałam to gdzie dzisiaj idziemy A oni mieli w tym czasie przesłuchać drugi raz Cesarstwo.

Zaczęliśmy się zbierać z Rosją, zabraliśmy broń pieniądze i drugą teczkę dla zmyłki. Ubraliśmy się w eleganckie ciuszki. Ja zamalowałam kotwice i blizny. Wyglądałam jak mój brat. Teraz mnie wpuszczą pomyślałam sobie w myślach.

- Nie źle - Powiedział Rosjanin- Wyglądasz jak Polska

- To jest plus bycia bliźniakami- odpowiedziałam poprawiając krawat.- i poza tym Kazachstan ma fajny garnitór

- No widać idealnie na tobie leży- powiedział Rusek robiąc zboczoną mine

- Ty zboczeńcu- odpowiedziałam ubierając buty.- musimy już iść

Rosjanin miną mnie i otwierając drzwi skłonił się. Ja nato przewruciłam oczyma i przeszłam przez próg drzwi.

Kilka minut później  

Staliśmy przed ogromnym budynkiem Unii Europejskiej. Dawno tu nie byłam, ostatnio ten budynek widziałam kiedy byłam II Rzeaczpospolitą Polską i jeszcze kiedy była II Wojna Światowa, nie zmienił się prawie wogule. Rosja szturchną mnie a ja O mało nie dostałam zawału.

- Idziesz?- Zapytał

- Jasne- odpowiedziałam.

Podążyłam za Ruskiem do budynku, weszliśmy po schodach do góry i wkroczyliśmy do środka budynku.
Mineliśmy ochroniaża i pokazałam podrabiany dokument. Gościu kiwną głową i nas puścił dalej. Teraz ogarnęłam że mają do dupy ochroniarzy jeśli się nie ogarneli, że to podróbka. Kiedyś to było, teraz nawet się nie martwią czy nie wniosę przypadkiem bąbę ale to jest ich problem, że coś u nich jebnie.

Mijaliśmy korytarze i liczne zakręty kiedy nagle zobaczyłam za oknem UPA, Zakon Krzyżacki i kilka innych typów.

- Kurwa- pokazałam na nich

Rosjanin popatrzył się na mnie ze strachem w oczach.

- Musimy działać szybko- powiedział i złapał mnie za ramięę- zabierzemy teczkę i wyjdziemy śluzą przez budynek ONZ.

- To jest dobry plan- odpowiedziałam doruwnując jego krokom.

Szliśmy szybkim tępem kiedy doszliśmy do naszych wymarzonych drzwi.
Wyjęłam z kieszeni spęcialny wichajster i próbowałam otworzyć drzwi. Rosjanin stał na czatach.

- Zrobiłaś już?- Zapytał poddenerwowanym głosem

- Daj jeszcze chwilę, już prawię..

Nagle można było usłyszeć charakterystyczny dźwięk otwierania się zamka. Popatrzyła się triumfalnie na Rosjanina i weszłam do środka a za mną Rosja. Chłopak zamkną cicho za nami drzwi.

- To gdzie mamy szukać?- zapytał podchodząc do mnie

- Za pułkami- popatrzyłam po biurze. Wszędzie były jakiejś pułki czy komody.

- Nie mamy czasu by przesuwać każdą pułkę- powiedział zdenerwowany Rosja.

- Mniej jęczenia więcej szukania- powiedziałam zakrywając jego usta.

Zaczęliśmy szukać skrytki. Kiedy to trwało dużej to bardziej wzrastała w moich żyłach adrenalina i strach.

- Mam- powiedział Rusek- przesuwając na bok starą komodę.

Za tą pułką było widać w ścianie mały sejfik. 

- Potrzebne nam hasło- odparłam cicho

- Nie mamy czasu na to- powiedział już wkużony Rosjanin- zaraz wejdzie ta banda do środka i będziemy mieć przesrane.

Rosja zaczął długą przemowę A ja podeszłam do skrytki, coś było z nią nie tak. Pokręciłam zamkiem i nagle ona odpadła.

- Rosja, to atrapa- powiedziałam

- Co?Jak to? - Powiedział podchodząc do mnie

Rosja zaczął się przyglądać skrytce. Przejechał dłonią po jego drzwiczkach. Zeszła z drzwiczek czarna farba i pojawił się pod nim złoty napis ROSE.

- Wiem co to- odpowiedział szeptem

- To powiesz mi?

- To jest specjalny Radziecki sejfik. - Powiedział odwracając się do mnie- tu trzeba znaleść specjalny gózik który może być schowany w całym pokoju.

Popatrzyła się na zegarek, jesteśmy tu już 7 minut.

- Jeśli nie znajdziemy tego guzika w czasie mniej niż 10 minut to będziemy zgubieni- odpowiedziałam a Rosja wstał z pozycji słowiańskiego przykucu.

Zaczęliśmy od nowa poszukiwania ale teraz guzika. Patrzyliśmy wszędzie A czas nie ubłaganie mijał. W pewnym momęcie usiadłam na fotelu i zauważyłam pod biurkiem dwa guziki. Po prawej stronie i po lewej, normalnie są nie zauważalne ludzkim okiem ale widać było po nich lekkie zarysowania.

Nacisnełam je równocześnie i w tedy drzwiczki się otworzyły A w środku widać było tylko czarną teczkę.

Popatrzyliśmy po sobie z uśmiecha mi na twarzach, Rosja zabrał teczkę i dał podrubę, zamkną drzwiczki i zasłonił pułką. W tym samym momęcie można było usłyszeć wybuch i wrzask ludzi, krajów i strażników.

Wystrzeliliśmy jak z procy i wbiegliśmy z pomieszczenia. Rosja zachował teczkę do swojej kurtki i poprowadził mnie do śluzy. Za nami było słychać wrzaski i strzały z broni. Za nami zaczęli biec inne kraje i ludzie. Włączono alarm, przenieśliśmy przez śluzę, Rosja złapał mnie za rękę i pociągnąć do bocznego wyjścia. Mineliśmy kilka zakrętów i opustoszałych korytarzy w końcu trafiliśmy do wyjścia. Otworzyliśmy drzwi a przed nami stało auto z Kazachstanem za kierownicą. Nagle otworzyły się drzwi a w nich stał ZSRR.

- Nie patrzcie się na mnie tylko siadajcie- jak powiedział tak zrobiliśmy.

Siądliśmy do auta i z piskiem kół odjechaliśmy.

- Było blisko- powiedział Rosja wyjmując teczkę z kurtki

- Poszło chyba zbyt łatwo- powiedziałam wycierając pot z czoła

- Dziewczyno proszę nie pesz- powiedział zrezygnowany Kazachstan

- Za puźno- powiedział ZSRR zaglądając do tyłu

- Mamy kłopoty- powiedzieliśmy równocześnie z Rosją      

    
 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro