Rozdział XIV - Zespół

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Pierwszą rzeczą jaką musimy omówić, to nazwa zespołu – zaczęłam na pierwszym spotkaniu naszego kółka muzycznego. Wice-dyrektor okazał się szybszy i szybko nam zaakceptował podanie. - Tylko proszę bez wulgarnych nazw w żadnym języku.

- [Imię], dlaczego Francis leżał nieprzytomny po nocy sylwestrowej w Twoim ogrodzie?

- Gilbert, to nie jest normalna nazwa – odpowiedziałam na pytanie, a dopiero potem zdałam sobie sprawę, że nie proponował nazwy zespołu. - Czekaj, co?

Przez chwilę nie wiedziałam co odpowiedzieć, a wiedząc, że Francuza nie było cały dzień w szkole, mógł bez problemu je zadać. Wszystkie oczy skierowały się na mnie oprócz jednej pary, która skierowała swój wzrok na Gilberta.

- Totalnie się upił i zapewne upadł wychodząc z domu – odpowiedział za mnie Feliks.

- A ty skąd to wiesz skoro nawet cię nie było?

- Może dlatego, że [Imię] była u mnie i nie ma żadnego prawa wiedzieć?

- Ale przec...

- Gilbert, skończ. Już i tak przez ciebie [Imię] prawie dostała opieprz od rodziców za syf, który TY i TWOI znajomi zrobiliście. Nawet nie wiesz ile musiałam się z nią napracować i paroma innymi osobami, żeby to jakoś posprzątać, a i tak nie zdążyliśmy wszystkiego skończyć – powiedziała Eliz kończąc całą dyskusję. - Poza tym, [Imię] zapytała o nazwę zespołu, więc wysil swoje szare komórki i coś zaproponuj.

- Bratwurst.

- Okej, czy ktoś ma lepszy pomysł? - Zwróciła się do reszty rozumiejąc, że od Gilberta nie dostanie żadnego dobrego pomysłu.

- Ja tam myślę, że ta nazwa pasuje do Gilberta. Ale fakt, potrzebujemy lepszej nazwy, bo jednak w grupie jest więcej osób – dopowiedziałam.

- Nie rozumiem tylko jednego... - zaczął znów Gilbert. - Skoro Polacy mogą mieć "Dżem", to czemu my nie możemy mieć "Bratwurst"?

- To niech Niemcy stworzą sobie zespół "Bratwurst", no my Polacy wam nie zabronimy – odpowiedział mu Felek.

- "My Polacy"? Co pchełko?

- No chyba nie powiesz mi, że nie wiesz, że [Imię] jest Polką?

- Jest Polką? - I tym pytaniem właśnie mnie zabił.

- Gilbert, no ja rozumiem, że w tej szkole przeważają Hansy, ale niestety tak już musi być. Poza tym ja i Feliks nie jesteśmy jedynymi Polakami w tej szkole, więc nie rozumiem dlaczego jest to dla ciebie takie dziwne. - Zakończyłam kolejną ultra ważną dyskusję i znów powróciłam na temat nazwy zespołu. - Proponuję "No hablo español", będzie fajnie.

- Mówisz po hiszpańsku? - zapytał Antonio.

- No właśnie nie, dlatego taka nazwa. Ale raz dziewczyna z Hiszpanii przyjechała na wymianę i jak powiedziałam jej coś po angielsku, to odpowiedziała mi "No hablo inglés ", więc ja do niej "No hablo hiszpański", więc mi powiedziała "Tú no hablas español". Albo przynajmniej coś w tym stylu, bo to było kilka lat temu. Historia życia.

- Więc "No hablo español" ma być ok, ale "Bratwurst" już nie? - Usłyszałam podirytowany głos Hansa świata.

- Dokładnie tak. - Mrugnęłam do niego i posłałam mu szeroki uśmiech, którego pozazdrościłaby mi niejedna stewardessa.

- Idąc tą drogą, to bardziej "No hablamos español", bo jest nas trochę więcej. Poza tym, ja mówię po hiszpańsku, więc trochę to mnie wyklucza z zespołu. - Odezwał się znów Antonio.

- Brat się uczył hiszpańskiego, więc potrafię tylko to co zapamiętałam. Stąd słabe odmienianie przez osoby. - Wyjaśniłam. - A co do nazwy... To proponuję jeszcze "We don't speak taco". Chociaż nie wiem czemu nazwa po hiszpańsku miałaby cię wykluczyć. Byłbyś wielkim wyjątkiem tej grupy i jakbyś miał jakąś część śpiewaną, to mógłbyś śpiewać ją po hiszpańsku.

- "We don't speak taco" brzmi lepiej – odezwał się Feliks.

- Mówisz tak tylko dlatego, że nie jest to po niemiecku! - odpowiedział mu Gilbert na co blondyn tylko na niego spojrzał i widać było, że coś chce powiedzieć, ale w ostatniej chwili zrezygnował.

- A dobra, nie wyprowadzę cię z błędu. - Uśmiechnął się w jego stronę i zaczął się cicho śmiać pod nosem.

- Felek, ale mnie kiedyś wyprowadzisz z błędu? - zapytałam z wielką nadzieją.

- Może kiedyś~ - odpowiedział tajemniczo. Gdyby życie wyglądało jak w serialach, to wokół mojej głowy latałyby wielkie znaki zapytania. Można było jeszcze usłyszeć ciche pytanie Alfreda "Czego ja właśnie byłem świadkiem?", na które odpowiedzi raczej nie chciał uzyskać.

Powróciliśmy do tematu instrumentów. Zostawiliśmy temat zespołu na później, ale zostaje tak jak na początku ustaliliśmy. Gilbert będzie grał na gitarze, Francis na perkusji i Antonio na basie, ale nie wiemy jeszcze czy plan z szkolnym zespołem wypali skoro bierzemy pod uwagę jeszcze to, że ktoś się do nas dopisze. Ostatecznie można też stworzyć kilka zespołów.

Coraz bardziej sprawa z Francisem nie dawała mi spokoju. Owszem, stało się co się stało, ale ostatecznie do niczego nie doszło. Z jednej strony chciałabym mu powiedzieć, że się nie gniewam, bo przecież sama po pijaku różne rzeczy robiłam. Choć z drugiej strony mam nadzieję, że w ogóle nic nie pamięta, przez co miałabym cały problem z głowy. Z całego tego zastanawiania się po prostu wyszłam z klasy i poszłam do toalety. Wygrzebałam swój telefon z kieszeni i wyszukałam numer telefonu Francuza po czym po prostu napisałam do niego smsa.


Reader-Chan –Fraaaaaaaaaaaaaaaaaancis. Co jest?

To sobie trochę poczekam na odpowiedź.Postanowiłam wejść do kabiny i usiąść na podłodze obok toalety. Usłyszałam jak ktoś również wchodzi i próbuje otworzyć drzwi do mnie.

- Zajęte, nie widać? - zapytałam podirytowana.

- Od spodu niezbyt... - odpowiedział mi równie podirytowany głos.

- No cóż... Nie moja wina, że architekt nie pomyślał o przerwie między drzwiami, a podłogą. - Głos już nie odpowiedział. Usłyszałam, że dziewczyna wchodzi do kabiny obok. Ja w międzyczasie dostałam już odpowiedź od Francuza.

Francis – A co? Martwisz się?

Reader-Chan – Po sylwestrze mam prawo. Stało się coś?

Francis – Chory jestem, ale spokojnie, jutro już wracam. (͡° ͜ʖ ͡°) A co się stało na sylwestrze? Nic nie pamiętam.

Reader-Chan – A nic, nic. Tak pytam, bo może twój nachlany mózg mógł sobie coś wyobrazić.

W trakcie pisania z nim usłyszałam pytanie od dziewczyny.

- Eee, tak... - odpowiedziałam nie wiedząc w zasadzie na co odpowiadam.

- Och, rozumiem. Łap. - Przerzuciła, jak po chwili zobaczyłam, papier toaletowy do mojej kabiny. Nie wiem po co mi to.

- Rozumiem, ciężka sprawa, a szkolna toaleta nigdy nie ma papieru.

- Och... Dziękuję?

- Przy okazji jestem Radmila. Jak chcesz kiedyś pogadać, to szukaj w klasie drugiej B. Jeśli znasz Feliksa Łukasiewicza, to tym prościej. Pa! - Powiedziała i wyszła. Cóż za niezwykłe spotkanie. Zapewne wywiąże się u nas trwała przyjaźń papierem toaletowym zawiązana. Zwłaszcza, że struktura papieru, który mi dała równa się strukturze papieru Reginy. Czyli przyjaźń super wytrzymała! Ale nie chcę zbytnio zdradzać Elizki, więc chyba po prostu muszę rozerwać te warstwy.

Wzdychnęłam cicho i schowałam papier do plecaka. Potem jej go oddam. Po chwili również wyszłam z kabiny i po prostu postanowiłam wrócić do domu zamiast do klasy. Kiedy sobie powoli szłam, zauważyłam, że ktoś również za mną idzie.A dokładniej jakaś dziewczyna. Nie przejmując się, po prostu nie zwracałam na nią uwagi. Problem się jednak pojawia w momencie kiedy ktoś próbuje się wyłamać z schematu relacji nieznajomy-nieznajomy.

- Ahoj! To Ty jesteś tą dziewczyną z kabiny obok? Widziałam jak wychodziłaś chwilę po mnie – powiedziała kiedy do mnie podeszła.

- O, hej...? - odpowiedziałam pytająco. - Jeśli chodzi o papier, to zaraz ci oddam – dodałam, sięgając ręką do torby.

- Nie trzeba – zaśmiała się. - Jak już mówiłam, jestem Radmila. A Ty?

- [Imię]. - Nadal nie wiedziałam co odpowiedzieć, przez co zabrzmiałam jak zaszczuty szczeniaczek. Ale za to jaki słodki szczeniaczek.

- Wiedziałam! - wykrzyczała, na co się zdziwiłam.

- Proszę...?

- Musisz być zatem przyjaciółką Felka! Dużo mi o Tobie opowiadał, więc gdy tylko Ciebie zobaczyłam, to pomyślałam, że to musisz być Ty! - wytłumaczyła.

- Och... - wydukałam jedynie z siebie, po czym przypomniałam sobie, że powiedziała jeszcze, że Felek dużo o mnie opowiadał. - O, mówił o mnie? A co dokładnie?

- Różne rzeczy~ - zaśmiała się i już nie rozwinęła tematu. A szkoda.

Skończyło się na tym, że znowu z kimś wróciłam do domu. Choć rozstałam się z Radmilą jeszcze przed moim domem, to aż tak daleko to nie było. Muszę jednak powiedzieć, że całkiem miła z niej dziewczyna. Może wywiąże się z tego jakaś super wytrzymała, jak ta słynna Regina, znajomość.

Mimo, że z nią szłam, to jednak niczego się o niej nie dowiedziałam. Nie wiem kim jest, dlaczego zna Felka, kim dla niego jest, ale jedno jest pewne – nie odpuszczę. Dlatego z okazji zakończenia całej męki piątkowej, która nastąpi dopiero za cztery dni, postanowiłam zrobić mu wjazd na chatę. Tak dla nowo powstałej przeze mnie tradycji, czy tego chce, czy nie.

------------------------------

Jako, że Bestyjka uczy i bawi, to Bestyjka przemyci Wam trochę wiedzy na temat hiszpańskiego, bo czemu nie:

Popularne w różnych fanficach typu Hiszpania x Reader, wiele autorek wplatając w rozdział scenę wyznania miłości wpisuje "Te Amo" podczas gdy bardziej poprawnym zwrotem jest "Te Quiero" co dosłownie oznacza "Chcę Cię" (Quiero - Chcieć).  A przynajmniej nie spotkałam się z Hiszpanem, który by używał formy "Te Amo". W wielu przypadkach używają właśnie "Te Quiero". Choć "Te Amo" raczej nie jest złą formą. Po prostu Hiszpanie wolą używać "Te Quiero" co również słychać w wielu hiszpańskich piosenkach. Ale to bez znaczenia skoro "Jestem głodna" mówi się "Tengo hambre" z czego "Tener" to bezokolicznik i oznacza "Mieć". Więc takie "Tengo hambre" oznacza "Mam głód". #HiszpańskiRules nienawidzęnazwsklepówpohiszpańskubozawszepopełniębłąd

Możecie potraktować to jako ciekawostkę, a co z tą informacją zrobicie, to nie wiem.

Kto ogółem wie kim jest Radmila? NIE PATRZCIE NA TE AHOJ, KTÓRE MÓWI DO NASZEJ READER, OK?

Przy okazji - nowa książka - UNFINISHED. Daję tam utwory, które zazwyczaj nie dałam rady ukończyć, dlatego jeśli ktoś jest ciekawy czego pewnie nigdy nie ukończę, to serdecznie zapraszam!

PS Pisze się "nowo powstałej" czy "nowopowstałej", bo nie umiem znaleźć żadnej rzetelnej informacji w Googlach? (*)

Z okazji Mikołajek życzę Wam również Wszystkiego Najlepszego! Wiem, że jest dopiero pierwszego grudnia, ale raczej spóźnię się na szóstego, więc dmucham na zimne.

Niech moc będzie z Wami!

A w razie błędów i kolejnych usuniętych przez Wattpada odstępów między wyrazami - krzyczeć! Poprawiałam to miliard razy i nadal coś wygląda źle. ;__;

*Chowa się z powrotem pod łóżko* 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro