Posłowie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dobry wieczór Kochani!

Ciekawym zrządzeniem losu znowu dotarliśmy do celu. Nie nazwę tego końcem. To trochę zbyt oklepane. Za to porozczulam się nieco nad genezą tej historii.

Zaczęło się od tego, że "Dziecię Nieba" wymagało ode mnie przyjrzenia się pewnym, dość ciężkim zagadnieniom. Wobec tego musiałam sięgnąć po coś zupełnie odmiennego, aby to odreagować, a jednocześnie nie zaniedbać sprawy z ćwiczeniem swojego warsztatu. Tym oto sposobem opuściliśmy zindustralizowane Kariorum, a przenieśliśmy się do Wiecznego Lasu.

Tak powstała księga pierwsza "Wilka i Tojadu", w której mogłam zawrzeć swoje zamiłowanie do świata natury oraz magii. Dało mi to też okazję, aby skonfrontować w tej małej formie urok sielankowej scenerii, do której pewnie wielu ucieka myślami w ciężkie dni, z potrzebą zachowania czujności, gdyż tak naprawdę nigdy nie wiadomo, kiedy chwila beztroski zamieni się w walkę o przetrwanie. (Tu mam na myśli na przykład odwiedziny niedźwiedzia na biwaku, burzy nad brzegiem jeziora czy sztorm na morzu, a nie natrętną wróżkę z krwiożerczymi instynktami, oczywiście.)

I w sumie na tym mogłoby się to zakończyć. Na bajce z morałem i otwartym zakończeniem.

Rzecz w tym, że tak się nie stało. Jest to zasługą wildisthewind6 , której sugestie i otwartość na tą historię dodały mi wiatru w żagle... A w zasadzie wody mojej nieśmiałej sadzonce koncepcji, która kiełkowała w mojej głowie. Za co bardzo Ci dziękuję <3 Dzięki Tobie ta opowieść urosła o tyle przygód, magii i postaci.

Za to pragnę podziękować też członkom Królestwa Słów za to, że towarzyszyli mi, gdy Galen i Gretel natrafiali na kolejne trudności. Szczególnie Marheri, dzięki której uwagom Pascal, Mir i Algar nabrali barw dopełniających ich kreacje. No i zakończenie przybrało taki kształt a nie inny, poniekąd też za sprawą naszej dyskusji. Tak więc jak sama widzisz, Marheri... Dziękuję to niedopowiedzenie.

Skoro już jednak jesteśmy przy kwestiach niewyjaśnionych, jeszcze, to wspomnę jedynie, że kontynuacja "Wilku i Tojadu" piszę się. Powoli, aczkolwiek jednostajnie, odsłaniając nowe oblicza Zamgły, kolejnych bohaterów oraz ich kłopoty i kłopociki.

Na ten moment chciałabym Wam przede wszystkim podziękować za to, że tu jesteście. Że czytacie tą historię, a także wszystkie inne spod mojego pióra, że dzielicie się swoimi uwagami i inspirujecie do dalszego tworzenia. Życzę Wam, abyście na Waszej drodze spotkali wiele fascynujących książek, klimatycznej muzyki oraz barwnych widoków bez względu na prozę życia.

Do usłyszenia,
Astra



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro